Będąc tam całkowicie zapomniałam o swoim problemach i zmartwieniach. Stało się to za sprawą cudownych maluchów, które dały mi masę szczęścia. Przebywając z nimi, odkryłam, co naprawdę liczy się w życiu. Nieważne są sprawy przyziemne jak pieniądze, nowe ubrania czy gadżety. W życiu liczy się przede wszystkim zdrowie, rodzina i miłość. Niestety nie każdy o tym pamięta.
Jakiś czas temu w naszej szkole ogłoszono, że istnieje możliwość udziału w wolontariacie w miejscowym Domu Dziecka. Od razu się tym zainteresowałam, ponieważ uwielbiam dzieci i bardzo szybko znajduje z nimi wspólny język. Ponadto był to także ciekawy pomysł na spędzenie wolnego czasu.
Zainteresowana pomocą już 2 dni po przeczytaniu informacji na ten temat, wraz z moją przyjaciółką Julią, udałam się do placówki. Z racji tego, iż wcześniej nie miałyśmy okazji do odwiedzenia tego miejsca, nie wiedziałyśmy, dokąd się udać. Po krótkim namyśle wybrałyśmy pierwsze drzwi, które ukazały się naszym oczom. Okazało się, że trafiłyśmy do oddziału należącego do najmłodszych podopiecznych Domu Dziecka. Zostałyśmy tam powitane przez bardzo miłe panie, które po otrzymaniu informacji na temat, że mamy ochotę pomóc im w opiece nad dziećmi były niezwykle szczęśliwe.
Nie zdziwiła mnie ich radość, ponieważ są to osoby, które przez 24 godziny dziennie, 7 dni w tygodniu w pełni oddają się opiece nad dziećmi. Niestety, są one w większości niepełnosprawne i każde z nich wymaga specjalnego traktowania. Fakt ten jeszcze bardziej zwiększa podziw, jaki wywołuje u mnie poświęcenie tych pań.
Po zostawieniu kurtek i butów w szatni udałyśmy się do sali, w której znajdowały się dzieci. Na samym początku były one dość nieśmiałe i podchodziły do nas z dystansem, ale po upływie kilkunastu minut stały się o wiele śmielsze. Cudownie było patrzeć jak najprostsze gesty wywołują na ich buziach szczery uśmiech. Wystarczyło okazać im odrobinę zainteresowania i uwagi, aby usłyszeć dźwięk ich dziecięcego śmiechu.
Po upływie 1,5 godziny nadszedł czas na pożegnanie. Ostatnią rzeczą na jaka miałam ochote było opuszczenie tego miejsca. Będąc tam całkowicie zapomniałam o swoim problemach i zmartwieniach. Stało się to za sprawą cudownych maluchów, które dały mi masę szczęścia. Przebywając z nimi, odkryłam, co naprawdę liczy się w życiu. Nieważne są sprawy przyziemne jak pieniądze, nowe ubrania czy gadżety. W życiu liczy się przede wszystkim zdrowie, rodzina i miłość. Niestety nie każdy o tym pamięta.
Po pierwszej wizycie od razu wiedziałam, że to nie był tylko jednorazowy okaz empatii. Przez cały czas nie opuszczała mnie chęć powrotu i zabawy z dziećmi. I tak się też stało. Wystarczyło zaledwie kilka wizyt, abym pokochała te maluchy. Cały czas myślałam o tym, że one
nie posiadają jednej, bardzo ważnej rzeczy- prawdziwej, szczerej, rodzicielskiej miłości, dlatego za swój główny cel obrałam sobie chociaż częściowe jej zastąpienie.
Podsumowując decyzję o uczestnictwie w wolontariacie, nawet w małym stopniu nie żałuję swojego wyboru, ponieważ ze zwykłej alternatywy na spędzenie wolnego czasu zmieniło się to w coś o wiele ważniejszego, czyli w chęć niesienia pomocy osobom, które bardzo tego potrzebują i są niezmiernie za nią wdzięczne, choć jeszcze nie potrafią tego okazać.
Komentarze ( )