„Uroczyście ślubuję być ofiarnym i mężnym w ratowaniu zagrożonego życia ludzkiego i wszelkiego mienia, nawet z narażeniem życia” – taką przysięgę składają ci superbohaterowie, których wzywasz numerem 998, zwani powszechnie STRAŻAKAMI. Miałam przyjemność porozmawiać z jednym z nich – absolwentem naszej szkoły – Grzegorzem Czajką.
Kiedy się zorientowałeś, że chcesz być strażakiem? Dlaczego nie policjantem, bądź ratownikiem medycznym?
Ze strażą związany jestem od dziecka. Dziadek zaszczepił we mnie tego bakcyla. Wcielił mnie w struktury Ochotniczej Straży Pożarnej i tak poszło dalej. W 2 klasie liceum zdecydowałem konkretnie, że chcę być zawodowym strażakiem. Dlaczego nie inny zawód? Chciałem iść do wojska na ratownika medycznego, ale to tylko wtedy, gdyby nie udałoby mi się wcielić w struktury Państwowej Straży Pożarnej.
Jakie szkoły ukończyłeś (strażackie lub ratownicze) i ja trudno było się do nich dostać?
Ukończyłem Szkołę Aspirantów PSP w Krakowie, a w międzyczasie 1 rok Ratownictwa Medycznego na Medycznej Szkole Policealnej w Łańcucie. Na pewno kosztowało mnie to sporo wyrzeczeń. Niektórzy znajomi nawet się śmiali, że zamiast pojechać na imprezę czy ognisko biegałem, czy ćwiczyłem na siłowni. Oprócz przygotowań fizycznych, chodziłem na korepetycje z fizyki i chemii. Poświęciłem na to mnóstwo czasu. Do Szkoły Aspirantów dostałem się dopiero za 3 podejściem, czyli po 3 latach.
Jak wyglądał test sprawnościowy zdawany, aby dostać się do Szkoły Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie?
W skład testu sprawnościowego wchodziły 4 konkurencje: bieg na 50 m (trzeba było przebiec ten dystans w czasie mniejszym niż 7,6 s), podciąganie na drążku (minimum 10 razy), bieg na 1 km (minimalny czas pokonania tego dystansu wynosił 3 min 35 s) oraz pływanie – 50 m stylem dowolnym (w czasie poniżej 90 s). Wszystkie te kryteria to minimum, jakie trzeba było spełnić, a kandydaci naprawdę byli bardzo dobrze przygotowani, więc trzeba było się bardzo starać.
Czy pozytywnie wspominasz szkołę strażacką? Chciałbyś tam wrócić?
Szkołę wspominam bardzo pozytywnie. Poznałem tam mnóstwo wartościowych osób, dużo się nauczyłem tego strażackiego rzemiosła, jednak nie wróciłbym tam na kolejne 2 lata :) Na jakieś 2 tygodnie – owszem, żeby spędzić ten czas ze znajomymi.
Jaki masz stopień PSP i co musiałeś zrobić, aby go uzyskać?
Obecnie jestem w stopniu młodszego aspiranta. Żeby uzyskać ten stopień musiałem ukończyć Szkołę Aspirantów i zdać egzamin zawodowy, który upoważnia mnie do kierowania działaniami ratowniczo-gaśniczymi.
Pamiętasz swój pierwszy wyjazd na akcję? Możesz ją opisać i czy uważasz ją za udaną?
Pierwszy mój wyjazd na akcję to był wyjazd z OSP. Pożar traw. Nie była to spektakularna akcja, aczkolwiek „adrenalina skoczyła”. Akcja oczywiście w 100% udana :). W PSP natomiast pierwsza moja akcja to potrącenie mężczyzny przez tramwaj. W tym przypadku szczegółów wolę jednak nie podawać.
Gdy wchodzisz do palącego się budynku, odczuwasz wielki strach? Można wypracować w sobie tak silną determinację, aby obawa o własne życie nie przysłaniała zadania, jakie się ma do wykonania?
Trudno jest jednoznacznie powiedzieć, jakie ma się uczucia podczas wejścia do płonącego budynku. Każdy strażak ma inne podejście. Ja czuję wtedy wielki skok adrenaliny, który… jak to powiedzieć… „paraliżuje” strach. Co nie znaczy, że się nie boję. Strach powoduje, że myślimy bardziej o tym, co może nam się przytrafić. W pożarze właściwie nic nie widać, więc nie wiemy, co możemy na swojej drodze spotkać, a może to być mnóstwo niebezpieczeństw, chociażby butla z gazem. Natomiast determinacja do wykonania zadania jest zawsze. W końcu składaliśmy przysięgę, w której padły słowa: „uroczyście ślubuję być ofiarnym i mężnym w ratowaniu zagrożonego życia ludzkiego i wszelkiego mienia, nawet z narażeniem życia”.
Jak wygląda praca zawodowego strażaka? Czy można się przyzwyczaić do tak niestandardowego wymiaru godzin pracy?
Dzień z życia strażaka wygląda w ten sposób, że przychodzimy rano do jednostki, odbieramy od poprzedzającej zmiany wozy i sprzęt. Następnie według dziennika mamy zajęcia zaplanowane na daną służbę. Mogą to być przeróżne rzeczy, ćwiczenia z ratownictwa wysokościowego, chemicznego, ekologicznego, konserwacja sprzętu, rozwiązywanie testów, wykłady z jakiejś dziedziny pożarnictwa, naprawdę jest tego mnóstwo. Oczywiście, jeżeli jest wyjazd, zostawiamy wszystko i jedziemy do akcji. Natomiast w godzinach popołudniowych każdy strażak oprócz wyjazdów ma czas na samodoskonalenie. Wtedy ćwiczymy na siłowni, gramy w siatkówkę, uczymy się testów, czytamy książki i czasopisma pożarnicze, itp. Pytasz, czy da się przyzwyczaić do tego niestandardowego wymiaru godzin pracy. Tak, da się, jak najbardziej.
Jakaś szczególna akcja zapadła Ci w pamięć?
W pamięci utkwiła mi akcja, którą zaliczyłem w Krakowie. Był to pożar mieszkania na osiedlu Wzgórza Krzesławickie. Podczas tego pożaru uratowaliśmy 4 osoby, w tym 2 dzieci. Niestety jednej osoby nie udało się uratować …
Czy wyjechałeś kiedyś na akcję, która okazała się fałszywym alarmem, bądź głupim żartem? Jaka grozi za to kara?
Oj, zdarzyło się i to nie raz. Czasem kilkakrotnie podczas jednej służby. Są za to ogromne kary finansowe.
Jaką rolę odgrywa współpraca z innymi strażakami podczas pożaru?
Współpraca pomiędzy kolegami odgrywa największą rolę. Czasem jest tak, że musimy się rozumieć bez słów. Każdy musi znać swoje miejsc i określone zadania. Poza tym w naszych rękach często leży czyjeś zdrowie lub życie, więc wszystko musi działać jak w zegarku.
W jakim czasie strażak musi być gotowy po zawyciu syreny?
Po zawyciu syreny, czy raczej dzwonków, strażacy powinni wyjechać z garażu w czasie krótszym niż 60 s. To jest takie minimum, ale wyjeżdża się dużo szybciej.
Co jest największym wyzwaniem dla Ciebie w tej pracy? Jest coś, z czym szczególnie nie możesz sobie poradzić?
Największym wyzwaniem w tej pracy jest ciągłe doskonalenie się, bo straż pożarna to nie tylko pożary. Teraz strażacy wyjeżdżą w różnych innych celach, więc trzeba się doskonalić w każdej dziedzinie. Póki co jeszcze nie spotkałem się z taką sytuacją czy akcją, z którą bym sobie nie poradził, ale wiele jeszcze przede mną.
Czy istnieją akcje idealne – w 100% udane?
Owszem, istnieją takie akcje, ale zawsze można wykonać coś jeszcze lepiej :)
Czy sprzęt często zawodzi? Zdarzyła Ci się sytuacja, gdy miałeś duży problem, bo coś nie chciało się włączyć?
Sprzęt, jak to sprzęt, zdarza mu się czasem zawieść. Kiedyś zdarzyło mi się, że prądownica od szybkiego natarcia nie chciała podawać wody i trzeba było się rozwijać za pomocą zwykłych odcinków, ale na szczęście nie przełożyło się to na wynik akcji.
Jak się czujesz, gdy uratujesz komuś życie?
Na pewno człowiek czuje wtedy dumę i euforię.
Jak w twoim zawodzie przydaje się psychologia?
Psychologia w naszym zawodzie jest bardzo potrzebna, w szczególności, gdy mamy styczność z osobami poszkodowanymi, wtedy musimy udzielać im wsparcia psychicznego. Jest to bardzo istotny element udzielania pomocy.
Czy używasz często żargonu strażackiego? Macie jakieś powiedzonka?
Czasem się zdarzy. Na Mercedesa Unimoga mówimy „Świnia”, na węże mówi się „kiszki”, drabina D10W to „dewota”, młot 5 kg to „Józek”. Jest jeszcze kilka takich naszych nazw.
Jak często zdarza się ratować z opresji czworonogi? (mam na myśli nie tylko kotki na drzewach, ale także inne zwierzęta uwięzione na przykład w studzienkach kanalizacyjnych lub między sztachetami płotu)
Czworonogi czy inne zwierzęta ratuje się raczej nie za często, jednak zdarzają się takie przypadki. Ja miałem przyjemność kilka razy zdejmować kota, wycinać gołębia z rynny i uwolnić łabędzia z żyłki wędkarskiej, w którą się zaplątał.
Brałeś udział w zabezpieczeniu Światowych Dni Młodzieży w Krakowie? Czy uważasz, że ochrona dobrze się spisała? Miałeś jakąś ciekawą akcję, czy raczej było spokojnie?
Tak, brałem udział i z czystym sumieniem muszę powiedzieć, że zabezpieczenie ŚDM było na bardzo wysokim poziomie. Na posterunkach, w których byliśmy na podoperacjach, było raczej spokojnie. Trafiło nam się tylko kilka interwencji medycznych.
Co chciałbyś zmienić w swojej pracy? Co sprawiłoby, aby strażakom pracowało się lepiej?
Trudne pytanie, ale jedyne, co przychodzi mi do głowy to umundurowanie. Ponieważ w lecie naprawdę jest trudno pracować w tych ubraniach. Na przykład podczas zdarzeń na drogach, kiedy temperatura sięga 35 stopni.
Brałeś udział w nagrywaniu spotu „DKMS: Wspólnie przeciw białaczce”. Co możesz powiedzieć o tej akcji? Od kiedy można stać się dawcą i jakie trzeba spełnić warunki?
Moim zdaniem jest to bardzo szlachetna akcja. Żeby przyłączyć się do niej trzeba ukończyć 18 lat i być zdrowym. Oddaje się wymaz do bazy i jeżeli się znajdzie biorca to DKMS się z nami kontaktuje. Nas to nic nie kosztuje, a komuś może uratować życie, dlatego zachęcam.
Czy zgadzasz się z powiedzeniem „za mundurem panny sznurem”? Przytrafiła Ci się kiedyś sytuacja, w której to stwierdzenie idealnie pasowało?
Po części się zgadzam, bo mundur troszeczkę zwraca uwagę kobiet. Ja nawet mówię, że mundur po części zmienia człowieka. Czy mi się przytrafiła taka sytuacja? Odpowiedź zachowam dla siebie :)
Praca strażaka jest bardzo wymagająca. Nieustanne samodoskonalenie i odpowiedzialność ciążąca na barkach są nieodłącznymi elementami tego zawodu. Bardzo Ci dziękuję, że poświęciłeś swój czas na rozmowę, zwłaszcza, że zrobiłeś to w tak ekspresowym tempie, mimo napiętego grafiku. Powodzenia i samych udanych akcji!
Komentarze ( )