Kasia.jpg
www.pixabay.com/ dertrick

„Zapalimy jointa?” – z tym pytaniem nastolatek spotkał się chociaż raz w życiu. O używkach słyszymy często, to problem XXI wieku, dotyka on znaczną część młodzieży. W gazetach ukazują się artykuły o tym, że ktoś miał uprawy narkotyków, bądź zatrzymano grupę osób, która rozprowadzała środki odurzające. Ich wybór jest bardzo duży, od marihuany, haszyszu, LSD, po heroinę, kokainę, różne rodzaje dopalaczy… Człowiek myśli: „jedno zaciągniecie” „jeden cent”, „jeden zastrzyk”, „będzie odlot”. Rozpierająca energia, niekończące się rozmowy, nieprzespane noce, cudowne! Niestety nie każdy zdaje sobie sprawę z konsekwencji swoich czynów. Jedna zła decyzja rzutuje niekiedy na cale życie.

Klub, impreza, fajna muzyka, alkohol i oczywiście coś, by poczuć się jeszcze lepiej. Może to być np. ecstasy, taka mała fajna tabletka, działa zaskakująco. Od razu życie staje się lepsze. Oczywiście trzeba się podzielić z innymi, niekiedy usilnie namawiając. W końcu szczęściem fajnie jest się dzielić. A tak naprawdę narkotyk powoduje u nas uzależnienie i prowadzi to ciężkich chorób, a nawet do śmierci. Stany lękowe, urojenia, zawały, choroby wątroby, śpiączka. Można „wykończyć” organizm na własne życzenie. Uzależnienie jest bardzo silne, a „potrzebujący” często próbuje za wszelką cenę pozyskać używkę. Znajduje dostawcę i kupuje, często za duże pieniądze lub robi sobie długi. Niekiedy wpada w wir brania i zarazem dilowania, by mieć na działki dla siebie.

Woda musi być gorąca, najlepiej wrzątek, bo amfetamina w zimnej źle się rozpuszcza, jeśli w ogóle. Ilość – zależy od zdrowia, doświadczenia, czyli stopnia uzależnienia, no i oczywiście możliwości. Bierze zastrzyk. Powiększają się źrenice, cera jest bledsza, drżą ręce. To tylko nieliczne z objawów, jakie wywołują narkotyki.

Zmiany często zauważane są przez osoby bliskie, nauczycieli, wychowawców. Niektórzy próbują pomóc, na siłę lub przekonać do skończenia z tym. Rodzic chce jak najlepiej, wiec to on angażuje się w pomoc najbardziej. Ważna jest tu szybka reakcja. Skuteczne kroki powinien jednak podjąć ktoś, kto się na tym zna, kto miał z tym styczność, np. terapeuta. Ponieważ dobrymi intencjami, a złym podejściem, można zaszkodzić osobie zażywającej narkotyki. Wtedy w złe doświadczenia wpada się jeszcze bardziej i wciąga w nie rodzinę. Jednak najważniejsze, by to uzależniony dojrzał do decyzji pożegnania się nałogiem.

Pierwszym krokiem może być terapia i częste wizyty, zajęcia grupowe. Jeśli to nie pomoże, można podjąć bardziej radykalne kroki, czyli skorzystać z ośrodków leczenia uzależnień. Jest ich mnóstwo, począwszy od państwowych, kończąc na prywatnych. Wiadomo, że z tymi drugimi wiążą się koszty, lecz krótszy jest czas oczekiwania na miejsce w takiej placówce. A natychmiastowa pomoc jest niekiedy bardzo dobra i przynosi rezultaty. Długość pobytu w ośrodku zależy od tego, jak dana osoba będzie współpracować, jak szybko się da z nałogu wyciągnąć. Czasem trwa to bardzo długo.

Mnóstwo osób angażuje się w kampanie przeciw narkotykom. W szkołach są zajęcia
z psychologami, pedagodzy organizują działania profilaktyczne. Pojawiają się rożne imprezy dotyczące przeciwdziałania nałogom. W Internecie można znaleźć mnóstwo wywiadów z osobami uzależnionymi, które przestrzegają przed tym. Wiele jest również filmików na te tematy, czy też artykułów naukowych, wychowawczych. Wiele sławnych osób angażuje się w kampanie. To są ci wszyscy, którzy wiedzą, czym grozi korzystanie z używek i chcą przestrzec innych. Wszyscy bardzo chcą, żeby było lepiej, lecz ten problem pozostaje.

Jedną z popularnych w mediach osób, która sama borykała się ze skutkami uzależnienia, jest psychoterapeuta Robert Rutkowski, który w młodości zakosztował smaku heroiny. Trafił do ośrodka. Jego ojciec zaś założył stowarzyszenie pomagające rodzicom dzieci uzależnionych. Na jego prośbę Robert Rutkowski po własnej terapii porozmawiał z rodzicem uzależnionego, a efekty tej rozmowy zaowocowały jego aktualną profesją. Teraz jest terapeutą, prowadzi „terapię nawykową”, czyli zastępuje stare nawyki nowymi. Popularność w mediach, również społecznościowych, zapewnia mu szerokie grono odbiorców i pozwala z rozmachem realizować działalność profilaktyczną.

Z jednej strony jest o problemie uzależnień bardzo głośno, zaś z drugiej niezauważalnie w swoich środowiskach prężnie działa handel używkami. W zbyt małym jeszcze stopniu docieramy do pojedynczych ludzi, takich, którzy naprawdę potrzebują pomocy. Do ludzi uzależnionych, od których moglibyśmy pozyskać informacje o tamtym świecie i dotrzeć do większej liczby potrzebujących. Chcemy pomóc, jednak nasza pomoc jest ciągle zbyt ogólnikowa.