Powieść Alberta Camusa, laureata literackiej Nagrody Nobla, pod tytułem „Dżuma” opowiada o epidemii tytułowej choroby w algierskim mieście Oran. Jednak dzieło to ma charakter paraboliczny, a zatem jego znaczenie jest znacznie głębsze, niż to wynikające bezpośrednio z dosłownego potraktowania fabuły. Dżuma to nie tylko zaraza – to także wojna, zło wewnątrz każdego z nas, śmierć i cierpienie. Ludzie, podobnie jak bohaterowie Camusa, prezentują różne postawy w obliczu nieszczęść, z jakimi już nie jeden raz w historii ludzkość musiała się zmierzyć.
Jean Tarrou, jeden z bohaterów „Dżumy”, jest typowym idealistą. Nawet Rambert powiedział o nim: „(…) potrafi pan umrzeć dla idei, to widać gołym okiem”. Tarrou, który jako młodzieniec był świadkiem egzekucji więźnia skazanego przez jego ojca, za cel w życiu obrał sobie walkę ze śmiercią i złem dotykającym ludzi. Nic więc dziwnego, że podczas epidemii w Oranie zaangażował swe siły w walkę z zarazą, tworząc grupy sanitarne. Tarrou jest zatem typem człowieka, który w obliczu nieszczęścia przyjmuje postawę aktywną i poświęca się dla dobra innych. Takie zachowanie charakterystyczne jest dla ludzi, dla których wartością jest niesienie bezwarunkowej pomocy bliźniemu, nawet z zagrożeniem własnego życia (Tarrou ostatecznie zmarł pod koniec epidemii). Przykładem osoby postępującej w podobny sposób jest Irena Sendlerowa – działaczka, która w czasie II wojny światowej uratowała niemal 2500 żydowskich dzieci, choć kosztowało ją to aresztowanie przez Gestapo.
Kolejnym bohaterem, występującym w powieści, jest Raymond Rambert. Ów nieszczęśnik, z zawodu dziennikarz, znalazł się w algierskim mieście portowym zupełnie przypadkowo – zbierał dane do reportażu, lecz zastała go dżuma. Załamany reporter próbował wpierw wydostać się z miasta, tłumacząc, że nic go z tym miejscem i jego mieszkańcami nie łączy, a we Francji usycha z tęsknoty jego wybranka. Kiedy władze odmówiły mu wyjazdu ze względu na nałożoną kwarantannę, Rambert próbował opuścić Oran, uciekając się do sposobów wykraczających poza granice prawa. Jednakże, pomimo tego, iż miał on ostatecznie możliwość ucieczki, dziennikarz postanowił pozostać w zadżumionym mieście. Jego decyzja była spowodowana nawiązaniem więzi z mieszkańcami – „Ta sprawa dotyczy nas wszystkich” powiedział, dając tym samym znak swojej solidarności z orańczykami. Poza tym, Rambert uznał, że jego sumienie nie pozwoliłoby mu na opuszczenie cierpiących ludzi dla własnego szczęścia – „(…) może być wstyd, że człowiek jest sam tylko szczęśliwy”. Postawa francuskiego dziennikarza to kolejny dosyć typowy schemat zachowania człowieka wobec nieszczęścia – początkowa chęć ucieczki, a następnie porzucenie tego pomysłu, którego powodem jest solidaryzowanie się z innymi ofiarami cierpienia, jak również poczucie przyzwoitości.
Doktor Bernard Rieux to główny bohater powieści Camusa, a zarazem jej narrator. Myślę, że jest to osoba, którą bez najmniejszych wątpliwości można określić mianem „cichego herosa” – prawdziwy lekarz z powołania, ciężko pracujący dla innych, kierujący się poczuciem obowiązku. „Nie wiem, czym uczciwość jest w ogóle. Ale w moim przypadku polega na wykonywaniu zawodu” – te słowa świadczą o tym, iż Rieux reprezentuje postawę człowieka, który stara się wypełniać swoje obowiązki, nawet, a może szczególnie, w obliczu nieszczęścia, ponieważ po prostu uważa to za słuszne. Nie oczekuje braw i podziękowań – uznaje swoje poświęcenie za oczywisty element swej pracy. Podobną postawę przyjął Mike, główny bohater nagrodzonego aż pięcioma Oscarami dramatu wojennego w reżyserii Michaela Cimino pod tytułem „Łowca jeleni”, grany przez genialnego Roberta De Niro (nominowanego za tę rolę do Nagrody Akademii Filmowej). Film opowiada o wojnie w Wietnamie, na którą zostaje wysłanych kilku przyjaciół. Mike, jako jeden z nich, odznacza się podczas działań w Indochinach prawdziwym bohaterstwem – jest w stanie wielokrotnie zaryzykować życie, by ratować innych żołnierzy. Podobnie jak Rieux, nie oczekuje za to postawienia na piedestale – unika nawet przyjęcia powitalnego na jego cześć, tłumacząc swoje „spóźnienie” opóźnieniem samolotu. Zarówno bohater „Łowcy jeleni”, jak i „Dżumy”, uznawali swoje heroiczne działania za zwykły obowiązek.
Uważam, że podane przeze mnie argumenty potwierdzają postawioną na początku tezy, iż ludzie przyjmują w obliczu „dżumy”, czyli nieszczęścia, zagrożenia, różne postawy. Niektóre z nich są bardziej, inne zaś mniej godne pochwały, jednak nie można zaprzeczyć faktowi ich powszechnego występowania wśród ludzkich społeczności dotkniętych cierpieniem i złem. Często łatwo nam, osobom, które raczej nigdy nie miały okazji znaleźć się w takiej sytuacji, jak postacie przeze mnie wspomniane, oceniać działania poszczególnych jednostek. Powinniśmy sobie jednak wszyscy zadać pytanie: czy jesteśmy pewni, jak my zachowalibyśmy się w takich warunkach? Odpowiedź nie może być twierdząca.