– Siema mordo
– Co tam?
– Eldo
– Git
– A tam?
– „Spoko”
No i tak kończy się nasza rozmowa.
Czy tak to powinno wyglądać w XXI w.? Po co się uśmiechnąć i powiedzieć sąsiadowi “dzień dobry”, skoro można dać „like” pod zdjęciem na Facebooku lub Instagramie, przecież już zyskujemy jego sympatię i zwracamy na siebie uwagę.
Żyjemy w XXI wieku, w erze komputerów, telefonów oraz wielu relacji i częstej komunikacji. Komunikacji, no właśnie. Czy aby na pewno myślimy o tym samym? We współczesnym świecie możemy powiedzieć bardzo wiele. Z pewnością każda dziedzina życia „poszła do przodu”, dając początek korzyściom oraz stratom. Kontakt z ludźmi, którzy są blisko, załatwiamy przez Internet, oddalamy się od nich w tak głupi sposób, nie rozmawiamy z nimi “w realu”. A z tymi, którzy są daleko zbliżamy się. Dotyczy to zarówno osób starszych, jak i młodzieży. Jaki wyciągamy z tego wniosek?
Mam siedemnaście lat i wiem już trochę o relacjach miedzy ludźmi. Są to moje własne obserwacje, osobiste doświadczenia oraz ciekawe opowieści słyszane od rodziców, dziadków. Kiedyś było inaczej. Niepotrzebne nam były portale społecznościowe. Kiedyś, jeśli chciałeś spotkać się ze znajomymi, po prostu szedłeś w miejsce spotkań i właśnie tam byli. Gdy byłam chora, koleżanka przynosiła mi zeszyty, abym mogła odpisać lekcje, poopowiadać, co było w szkole, a dzisiaj… dostaję na „fejsie” zdjęcie kartki z napisaną notatką.
Dawniej to mężczyzna zabiegał o względy kobiety, kupował kwiaty, zapraszał na kawę lub spacer. Wysyłał listy i czekał z niecierpliwością na odpowiedź. Obie strony chciały sobie zaimponować, teraz wystarczy, że popiszą na czacie. Spotkają i siedząc obok siebie na kanapie, wpatrują się w telefony, wcale nie patrząc na siebie. Zamiast rozmawiać – popiszą ze sobą. Zdarzają się i tacy.
Kolejną istotną wadą rozwoju techniki jest zanik kultury osobistej oraz bogactwa języka ojczystego. Po co okazywać komuś czułość oraz troskę dłuższą rozmową czy zainteresowaniem, skoro możemy napisać: “Co tam?”. Wypowiedź ustna także pozostawia wiele do życzenia. Coraz więcej ludzi – głównie młodzież, używa slangu albo wulgaryzmów, zapominając przy tym, że język polski jest na tyle bogaty, że zamiast przekleństw czy zagranicznych powiedzeń lub jąkania można przyznać w konkretny i grzeczny sposób, że coś się udało lub nie poszło po naszej myśli.
Codzienność oparta jest na Wi-Fi. Zamiast poznać hasło do czyjejś sieci, moglibyśmy poznać czyjeś zainteresowania, głos lub chociaż prawdziwe imię, a nie tylko pseudonim. Wszystko jest dla ludzi i wszystko zależy od nas. Czasem lepiej poświęcić czas na realne relacje, nie te wirtualne. A w życiu nie ma przycisków “Enter”, “Backspace” ani “Delete”.
Komentarze ( )