8 września 2017 roku w Polsce premierę miał film „To”. Jest to produkcja amerykańska, której reżyserem jest Andy Muschietti. Ekranizacja jest horrorem, ale zawiera również wątek przygody. Jest adaptacją najbardziej przerażającej książki, pod tym samym tytułem, której autorem jest Stephen King, król literatury grozy.
W głównych rolach zobaczyć można Jaedena Lieberhera, który wcielił się w postać Billa Denbrougha, Billa Skarsgarda odgrywającego rolę Pennywisa, Sophię Lillis jako Beverly Marsh, Finna Wolfharda jako Richie’ego Toziera oraz Jeremy’ego Raya Taylora grającego Bena Hanscoma.
Fabuła filmu opowiada o dzieciach z małego miasteczka Derry, w którym tajemnicza istota wcielająca się w postać clowna porywa i zabija je. Tylko młodzi widzą „To” i tylko oni mogą stawić mu czoła.
Dla ludzi lubiących się bać jest to film, na który powinni się wybrać. Seans dostarcza widzowi wielu emocji, strachu, rozbawienia czy wzruszenia. Już na samym początku scena, w której Georgie Denbrough zostaje porwany przez demonicznego clowna Pennywisa, robi duże wrażenie i wywołuje dreszcz strachu. Uważam, że aktorzy świetnie przedstawili na dużym ekranie swoje postaci. Doborowa obsada stworzyła epicką atmosferę w filmie, dając w rezultacie opowieść z dreszczykiem.
Kostiumy i dekoracje w całości oddały klimat lat 50., w których rozgrywa się akcja. Sama charakteryzacja Pennywisa była fantastyczna. Kostium clowna wyglądał dziecinnie oraz przerażająco. Jego twarz wzbudza fascynację i lęk. Reżyser świetnie poradził sobie z tą historią, tworząc ciekawą i przerażającą opowieść.
Horror oglądałam z wielkim zaangażowaniem. Razem z bohaterami przeżyłam emocjonalną, baśniową i przerażającą przygodę. Z całą odpowiedzialnością mogę polecić tą ekranizację każdemu, kto nie boi się stawić czoła swoim lękom.
Komentarze ( )