W ostatnim czasie zaczęłam się zastanawiać, co kobiety widzą w tych wszystkich poradnikach o modzie, gazetach plotkarskich, w comiesięcznym czekaniu na kolejny numer „Avonu”. Po czym doszłam do wniosku, że to po prostu jest wpisane w naturę płci żeńskiej i nic ani nikt tego nie zmieni. Można powiedzieć, że kobiety stanowią grupę o tysiącu wspólnych cech.
Ich poszukiwanie zacznę od najmłodszych, przedszkolnych lat. Jest to czas, kiedy pewnie każda z nas bawiła się lalkami, szyła dla nich ubranka, często kalecząc sobie palce. Czułyśmy się odpowiedzialne za te małe laleczki. Jednym słowem byłyśmy spokojnymi i wrażliwymi dziewczynkami. Później nastąpiły czasy, kiedy wraz ze swoimi siostrami, sąsiadkami bawiłyśmy się w dom. Jedna pełniła funkcję mamy, druga taty, a inna dziecka. Niby taka prosta zabawa, a ile dawała radości! Następnie zaczął się czas szkolny. Początek podstawówki oznaczał pierwszy stres. Zaczynałyśmy podglądać nasze mamy. Chciałyśmy wyglądać tak, jak one. Często słyszałyśmy podniesiony ton upomnień, gdy akurat malując sobie usta zepsułyśmy najlepszą szminkę albo paradowałyśmy po domu w ukochanych szpilkach mamy.
Mimo tych wszystkich zachowań byłyśmy uparte, dyktowałyśmy warunki. To my wybierałyśmy chłopaka, który ma tańczyć z nami na szkolnej dyskotece. I w pewnym momencie z rozkapryszonych dziewczynek przeobraziłyśmy się w wesołe nastolatki. Typowa trzynastolatka – marzycielka, która żyje z dnia na dzień, nie myśli o przyszłości. Pierwsze prawdziwe przyjaźnie, miłości do końca życia, które potem okazały się być jedną, wielką porażką.
Następnie czas gimnazjalny, w którym zaczęłyśmy dostrzegać w sobie kobietę. Pierwsze makijaże i godziny spędzone przed lustrem. Trzy lata później z gimnazjalistek stałyśmy się licealistkami. Więcej spraw na głowie, nauki, problemów. Z biegiem czasu możemy zauważyć zmianę, jaka w nas zaszła. Mamy dużo wymagań, ale potrafimy także dużo dać od siebie. Wszędzie szukamy pozytywów, pragniemy szczęścia. Idealnie do nas pasują słowa Wergiliusza „Zmienna i zawsze niestała kobieta”. Cóż, trudno zrozumieć kobietę, ale jeszcze trudniej nią być.
Komentarze ( )