Ze swojej wyprawy wyciągnąłem wnioski na przyszłość, nigdy więcej nie wybrałem się na wycieczkę bez sprawdzenia, czy rower jest sprawny.
Moim ulubionym sposobem spędzania czasu jest jazda na rowerze. Codziennie potrafię znikać z domu na 2-3h tylko po to, by w samotności lub w towarzystwie jeździć w różne miejsca, choćby przed siebie.
Pewnego dnia zapragnąłem wybrać się na przejażdżkę, jednak zapomniałem o bardzo istotnej sprawie – sprawdzenie sprawności roweru. Kiedy poprzedniego dnia jęździłem na rowerze, hamulce działały, co nie znaczy, że takimi pozostały, o czym przekonałem się podczas wyprawy.
Korzystając z pięknej pogody, postanowiłem drogą leśną wybrać się do pobliskiej miejscowości. Jazda lęśnymi dróżkami przebiegała tak przyjemnie, że przestałem myśleć, że za chwilę muszę wyjechać na szosę, na której jeżdżą samochody. Ścieżka prowadząca w stronę drogi porośnięta była po bokach wysokimi krzakami i dla tego, wyjeżdżając na drogę, nie zauważyłem jadącego samochodu. Kiedy dotarło do mnie, że muszę zahamować, okazało się, że hamulce w rowerze nie działają. Pomimo tego, że samochód jechał bardzo wolno, skutki mojego zderzenia z nim okazały się dla mnie bardzo bolesne. W ułamku sekundy znalazłem się na poboczu drogi, a mój rower pod kołami auta. Wystraszony kierowca pomógł mi wejść do samochodu, a do bagażnika schował mój pokiereszowany rower. W domu okazało się, że nie mogę ruszać ani ręką ani nogą. Wcześniej strach zablokował uczucie bólu.
Swoją wyprawę rowerową oraz to, że wcześniej nie sprawdziłem, czy hamulce są sprawne, okupiłem złamaną ręką i stłuczoną nogą.
Ze swojej wyprawy wyciągnąłem wnioski na przyszłość, nigdy więcej nie wybrałem się na wycieczkę bez sprawdzenia, czy rower jest sprawny.
Komentarze ( )