Asia.jpg
materiały prasowe dystrybutora

Co roku kina proponują bogatą ofertę pospolitych komedii romantycznych, na które mężczyźni są zmuszeni wybrać się ze swoją drugą połówką w Walentynki. Czy istnieje sposób, aby „wilk był syty i owca cała”?

Najnowszy film Christiana Dittera „Jak to robią single” jest doskonałym kompromisem na walentynkowy wieczór, ale również, gdy wybieramy się do kina w szerszym gronie. Główna bohaterka Alice (Dakota Jonson) ukazuje się jako niezdecydowana i szukająca własnego „ja” młoda kobieta. Postanawia odpocząć od chłopaka i znajduje pracę w prestiżowej kancelarii prawnej. Poznaje tam przebojową i zagorzałą singielkę Robin (Rebel Wilson), która staje się jej przyjaciółką uczącą Alice „jak być singlem”. W czasie akcji poznajemy również historie innych singli: próbującej oszukać instynkt macierzyński Meg, barmana Toma i randkującą „w ciemno” Lucy, których wątki splatają się z życiem Alice.

Film śmieszy do łez za sprawą bardzo bezpośredniej, wręcz bezczelnej, z dystansem do siebie Robin, która mimo, że nie jest główną postacią, skradła cała moją uwagę. Co ciekawe, oficjalny zwiastun filmu przedstawia go jako niekończącą się imprezę, niczym „American Pie”, co nie jest prawdą, gdyż film ma też wątki dramatyczne. Gra aktorska Dakoty Jonson znacznie się poprawiła, jednak nadal ma przypiętą łątkę słabej, niewinnej Anastazji i pozostawia niesmak po produkcji „50 twarzy Greya”. Sceneria produkcji przenosi do Nowego Jorku i doskonale oddaje klimat tego miasta. To właśnie przez nią można zauważyć zmienność akcji, która jest dopasowana do sytuacji bohaterki: podczas imprezy dynamiczna, a w trudnych chwilach melancholijna. Nie jest to film feministyczny, nie ocenia, nie poucza i nie dzieli mężczyzn i kobiet na dwa obozy, z których jeden jest gorszy. Fakt, że pierwsze skrzypce grają tu singielki, bo to ich historie i dramaty poznajemy, a faceci są tylko dodatkiem, jednak myślę, że nie czują się urażeni i nie zwracają na to uwagi, bo film naprawdę wciąga nawet ich. To komedia, przy której nawet największy ponurak przynajmniej raz się rozchmurzy i na tyle uniwersalna, by zadowolić każdego widza.