IMG_20180805_144542_847.jpg

Myślałam, że te wakacje nie będą wyróżniały się niczym od poprzednich. Nie sądziłabym, że będę w tak ogromnym błędzie.
Pewnego wieczoru mama zawołała mnie i oświadczyła, że jedziemy we dwie do Grecji. Mocno się zdziwiłam, ponieważ nie planowałyśmy tego wcześniej.
Lot samolotem minął szybko i sprawnie. Miałam dom z widokiem na kamienistą plażę, dookoła pełno uprzejmych ludzi i dobre jedzenie. W skrócie mówiąc, wszystko szło tak, jak iść powinno…aż do momentu rozpoczęcia wycieczki do klasztorów. Rano z mamą ustawiłyśmy budzik na siódmą, tak jak przewodnicy powiedzieli. Szkoda tylko, że zapomniałyśmy o tym, że w Grecji czas płynie o godzinę później niż w Polsce i musiałyśmy czekać na autobus o wiele więcej. Pomyślałam, że skoro ten dzień zaczął się średnio, to może skończy się wspaniale! Niestety, znowu się zawiodłam. Myślałam, że to będzie wypad na miasto, z tego powodu ubrałam śliczne koturny. Nie przewidziałam faktu, że będziemy chodzić po górach cztery godziny. Mama nie mogła już znieść mojego narzekania, prawdę mówiąc, na jej miejscu czułabym to samo. Kiedy dotarliśmy do klasztorów, zawołała nas grecka przewodniczka i zaczęła opowiadać historię tamtego miejsca. Naprawdę bardzo chciałam się dowiedzieć trochę ciekawostek o starożytnej Grecji, ale jej posługiwanie się językiem polskim nie pozwoliło na to żadnemu z uczestników wycieczki.
Pomimo tak wielu nieudanych chwil w tamtym dniu, wszystko wydaje mi się teraz naprawdę zabawne. Uznałam to za lekcję życia i następnym razem poczytam więcej, zanim się zdecyduję na taką formę odpoczynku.