maricnek.jpg

Zdrowia, szczęścia, pomyślności i … jak najmniejszych korków – jak co roku tłumy poznaniaków przybywają na obchody 11 listopada. Biało czerwone flagi, korowód, rycerz na białym koniu i tony rogali – takich imienin to chyba nie ma nikt!

11 listopada – dla całej Polski najważniejsze państwowe święto w roku, pamiątka odzyskania niepodległości przez Polskę, dzień wspominania poległych i zasłużonych dla Ojczyzny. W całym kraju ulicami przechodzą defilady, śpiewa się hymn i pieśni patriotyczne. Jednak w Poznaniu, oprócz standardowych obchodów, odbywających się zwykle na Placu Wolności, tłumy przybywają również w inne, jakże radosne i kolorowe miejsce. Co świętują? O tym za chwilę, najpierw krótka notka historyczna.

Zamek Cesarski w Poznaniu wybudowany dla ostatniego cesarza niemieckiego i króla Prus Wilhelma II, jest jednym z najmłodszych zamków w Europie – budowę rozpoczęto w 1905, a ukończono w 1910 roku. Leżąca w sercu miasta budowla miała być przypieczętowaniem przynależności Polski do Niemiec. Mimo młodego wieku, zamek stał się ważną częścią historii miasta, świadkiem wielu ważnych wydarzeń. W czasie walk powstania wielkopolskiego w podziemiach mieściła się kuchnia, przygotowująca posiłki dla żołnierzy, a w 1939 roku,  niemal natychmiast po rozpoczęciu działań wojennych, zdecydowano o przebudowie dawnej rezydencji cesarskiej na siedzibę Adolfa Hitlera. Dziś nosi nazwę Centrum Kultury Zamek.

Co zamek ma wspólnego z obchodami? Znajduje się on na skrzyżowaniu ulic: Święty Marcin oraz Alei Niepodległości – a więc tak samo jak ulice, w Poznaniu krzyżują się dwa święta – Dzień Niepodległości oraz imieniny ulicy Święty Marcin. Niezmiennie od lat 90-tych, u stóp wcześniej wspomnianego Zamku Cesarskiego, rozstawia się jarmark pełny lokalnych kąsków, a wzdłuż ulicy – jubilatki, przechodzi barwny korowód. Jest bowiem co świętować!

Święty Marcin – obok patronów miasta, Piotra i Pawła ‒ najpopularniejszy miejski święty. Rzymski legionista, pustelnik i późniejszy biskup Tours jest znany z dobroczynności. Podzielił się połową płaszcza z żebrakiem ‒ druga połowa należała do legionu, w którym służył, więc oddał potrzebującemu wszystko, co mógł. Ulica, której jest patronem, to jedna z głównych arterii miasta. W sieci komunikacyjnej nabrała dużego znaczenia na początku XX wieku, po wybudowaniu opisywanego już Zamku Cesarskiego.

Tradycyjnie, od 1993 roku, momentem kulminacyjnym obchodów jest barwny korowód, wyruszający spod kościoła pod wezwaniem św. Marcina (a kogóż by innego). Na czele oczywiście sam Święty, wyłoniony wcześniej drogą castingu, jadący na białym rumaku i ubrany w strój rzymskiego legionisty, trzymający w ręku klucze do bram miasta. Za nim prezentują się różnego rodzaju grupy artystyczne tworzący orszak, co roku na nowo zaskakujący przybyłych. Trasa pochodu kończy się pod Zamkiem albo po prostu pod rogalami świętomarcińskimi, które jako ceniony przysmak, tego dnia są głównym elementem wyżywienia wszystkich poznaniaków. Święty Marcin podjeżdża pod scenę, gdzie czeka na niego prezydent miasta, w celu odebrania kluczy do bram. Następnie rozpoczynają się występy artystyczne, które trwają do samego wieczora.

Wszystkiego najlepszego, święty Marcinie! Wszystkiego najlepszego, Polsko!

Korowód z każdym rokiem zaskakuje poznaniaków coraz bardziej Główna gwiazda wydarzenia - sam święty Marcin pozdrawiający przybyłych Główne skupisko wydarzenia - jarmarki oraz scena u stóp Zamku Cesarskiego.