Jestem pewna, że w dzisiejszych czasach, jak każda kobieta, chcesz czuć się piękniejszą i pewniejszą siebie osobą. Z pomocą przychodzą nam tutaj rozmaite kosmetyki. Używamy zarówno tych, przeznaczonych do pielęgnacji, jak i tych kolorowych. To zupełnie normalne. Czy wiesz jednak, że olbrzymia część z nich jest testowana na zwierzętach?
Większość z nas doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że każdy produkt przeznaczony dla naszego użytku, nim zostanie dopuszczony do sprzedaży, musi przejść szereg badań i testów. Jest to oczywiście niezwykle ważne, gdyż pozwala wykryć skutki uboczne, szkodliwe działanie i wpływ poszczególnych substancji na zdrowie, a w dalszej konsekwencji również na życie człowieka. Niestety niewiele osób wie, że takie badania na wielu obszarach kuli ziemskiej przeprowadzane są w laboratoriach na bezbronnych zwierzętach.
W marcu 2013 roku w Europie całkowicie zakazano stosowania tego typu praktyk zarówno dla gotowych produktów, jak i ich składników. Firmy są zobowiązane do prowadzenia badań przy pomocy alternatywnych rozwiązań. Co prawda, za złamanie prawa grozi im odpowiedzialność karna, ale mimo to, są w stanie „obejść” rozporządzenie. Dzieje się tak głównie dlatego, że w Chinach istnieje obowiązek badania różnych kosmetyków właśnie na zwierzętach. Jeżeli więc dana marka chce sprzedawać swoje produkty w tym kraju, musi wykonać takie testy lub opłacić ich wykonanie. W przeciwnym wypadku jej kosmetyki nie będą mogły wkroczyć na chiński rynek, który jak wiemy, jest ogromny i przynosi wysokie korzyści finansowe.
Warto uświadomić sobie, że tego typu eksperymenty są przeprowadzane nie tylko na myszach, świnkach morskich, czy królikach, ale także na psach oraz kotach. To przerażająca i brutalna prawda. Zdamy sobie z tego sprawę, dopiero wtedy, gdy zagłębimy się w ten temat.
Zwierzęta poddawane testom są skazane na wielkie cierpienie, ból i brutalne traktowanie ze strony osób przeprowadzających eksperymenty. Substancje badane są wcierane, aplikowane bezpośrednio do oczu różnych gatunków. Zwierzęta są też okaleczane, a następnie miejsca ran polewa się rozmaitymi substancjami. Trzymane są w niewoli, w bardzo ciasnych klatkach wraz z dodatkowymi przedmiotami, które uniemożliwiają im wykonywanie jakichkolwiek ruchów. Czworonogi są też karmione zarówno składnikami, jak i gotowymi produktami, żeby sprawdzić reakcję organizmu na dany czynnik. Zwierzaki poddawane są później obserwacji przez 14-21 dni i uśmiercane, gdy dochodzi do jakichkolwiek uszkodzeń ciała, skóry, czy narządów. W innym wypadku poddawane są dalszym testom. W Internecie krąży wiele zdjęć, które ukazują doświadczalne zwierzęta. Myślę, że warto jest je zobaczyć, by uświadomić sobie, jak bardzo cierpią. Ostrzegam jednak, że nie jest to przyjemny widok.
Takie praktyki są po prostu zwykłym i bezcelowym torturowaniem zwierząt, ponieważ ponad 92% substancji, które pozytywnie przechodzą na nich testy – negatywnie przechodzą je na ludziach.
Istnieje pewna organizacja – PETA (People for the Ethical Treatments of Animals), której głównym celem jest walka o prawa zwierząt. Opracowała ona dwie listy kosmetyków testowanych i nietestowanych na zwierzętach. Te, znajdujące się na pierwszej z nich posiadają specjalny znaczek „Cruelty Free”, dzięki czemu mamy pewność, że ani dany produkt, ani żaden z jego składników nie przyczynił się do cierpienia i śmierci zwierząt.
Temat przeprowadzania prób różnych środków, kosmetyków na zwierzętach jest bardzo mało rozpowszechniony, a moim zdaniem ważny. Skoro deklarujemy, że kochamy zwierzęta, to dlaczego pozwalamy, by cierpiały? Może warto to przemyśleć i przy zakupie wybierać produkty bardziej świadomie?
Komentarze ( )