Magda_Holub_20_11_2017.png
materiały wydawcy

W dzisiejszym świecie trudno mówić o czasach II wojny światowej i opowiadać o nich, ale jeszcze trudniej jest przedstawić te fakty młodzieży i dzieciom, aby nie przestraszyć ich wojenną codziennością pełną cierpienia i lęku. Powieścią opowiadającą o tamtych czasach z perspektywy Niemców, którzy nie dali się zwieść Hitlerowi jest „Złodziejka książek” australijskiego pisarza Markusa Zusaka z 2005 roku, która w pięć lat po wydaniu została uznana za bestseller. W 2013 roku na jego podstawie powstał film, wyreżyserowany przez Briana Percivala.

Książka jest dramatem wojennym z czasów okupacji niemieckiej. Opowiada o młodej dziewczynce – Liesel Meminger, która jest córką komunistów. Po śmierci ojca zostaje rozdzielona z matką, a wkrótce potem umiera jej młodszy brat. Zrozpaczona i załamana znajduje książkę i zabiera ją do domu, którym od teraz ma być mieszkanie Hubermannów, jej rodziny zastępczej. Nowa matka – Rosa, jest dla Liesel bardzo surowa i wymagająca. Również w szkole dziewczynka nie radzi sobie najlepiej. Jest obiektem drwin i chichotania ze strony kolegów i koleżanek z klasy. Dlaczego? Nie potrafi czytać. W nauce liter pomaga jej ojciec, Hans, dzięki któremu Liesel pozna pierwszą w swoim życiu książkę, znaleziony wcześniej „Pamiętnik grabarza”. Dziewczynka dostaje także wsparcie od najlepszego przyjaciela – Rudy’ego, który staje w jej obronie. Wkrótce czytanie staje się dla Liesel sposobem nawiązywania relacji z innymi, a także codziennym, interesującym zajęciem. W domu Hubermannów pojawia się Żyd – syn przyjaciela Hansa. Liesel szybko zaprzyjaźnia się z Maksem i wspólnie rozwijają swoje pasje – czytają i rysują. Dziewczynka dużo czasu spędza z Rudy’m, pomaga matce, ale także próbuje zrozumieć, jaki sens ma palenie stosów książek przez mieszkańców Niemiec i dlaczego ludzie „znikają”. W tym wszystkim pomagają jej kartki papieru, które pożycza od żony burmistrza.

Zusak ukazuje obraz Żydów maszerujących do obozu w Dachau, co jest przykładem okrucieństwa niemieckich żołnierzy. Autor sprytnie zastosował komentarze, które uprzedzają czytelnika, co wydarzy się za chwilę. Niekiedy język zawiera wiele metafor, a czasami jest nazbyt bezpośredni. Powoduje to silne emocje, ale także skłania do refleksji. Dzięki temu „Złodziejka książek” to powieść, która prawdziwie wzrusza. Sposób, w jaki została napisana, powoduje, iż czytelnikowi trudno jest się od niej oderwać. Wczytując się w tekst powieści nie możemy obojętnie przejść obok przedstawionych w niej wydarzeń. Zastanawiamy się, co by było, gdybyśmy to my żyli w tamtych czasach i przypominamy sobie, że w naszych rodzinach znajdują się ludzie, którzy być może nie chcą, ale pamiętają te czasy nazbyt dobrze.

Chcecie wiedzieć, dlaczego Liesel pożycza książki od żony burmistrza, wchodząc przez okno? Czy młoda osoba może liczyć na choćby odrobinę radości w czasach wojny? Jakie niebezpieczeństwa na nią czekają oraz jak potoczą się jej losy? Jeśli tak, zachęcam do lektury. Jestem pewna, że nie pożałujecie.

Recenzja powstała jako element realizacji projektu w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa