Majorka, Madagaskar, Hawaje… i mogłabym tak wymieniać w nieskończoność, każdy ma swoje ulubione miejsce na ziemi. Jednak nie trzeba go szukać daleko. Swoje odnalazłam trzy lata temu na południu naszego kraju i nigdzie mnie tak nie ciągnie, jak tylko tam…
Szczawnica – bo o tym mieście mowa – znajduje się na wschód od Zakopanego, w górach Pieninach (pas Karpat). Pierwszym walorem Szczawnicy jest to, że uchodzi również za miasto uzdrowiskowe, jednak mimo wszystko pozostaje niezmiennie w cieniu Zakopanego i nie ukrywam, że bardzo mnie to dziwi.
Po dokładnej obserwacji doszłam do wniosku, że to właśnie Szczawnica powinna zostać sztandarowym górskim miastem w Polsce. W tym zestawieniu uzdrowisko wypada o wiele lepiej pod każdym względem. Po pierwsze schludność, Szczawnica jest dużo bardziej czystym miastem aniżeli Zakopane, co widać na pierwszy rzut oka. Po drugie, atrakcje turystyczne w samym mieście i znów Szczawnica wypada dużo lepiej pod tym kątem, ponieważ w Zakopanem oprócz Krupówek, białego niedźwiedzia, wyciągu na Gubałówkę dla „niedzielnych” turystów nie ma nic więcej, jednak dla bardziej wytrawnego turysty Zakopane to również pamiątki po artystach Młodej Polski i XX-lecia, zabytkowe schroniska, muzea Tatrzańskiego Parku Narodowego, itp. Zaś w Szczawnicy w centrum miasta pijalnia wód, inhalatorium, dwa parki, ścieżka rowerowa itd. Po trzecie moim zdaniem Zakopane to po prostu zwykłe miasto u podnóża gór, nieprzystosowane w stu procentach do przyjmowania tylu gości.
Podsumowując – jeśli chciałabym się wybrać na aktywny wypoczynek ze znajomymi czy rodziną, mieć wszędzie blisko, to zdecydowanie wybrałabym Szczawnicę, a jeśli bym wolała wędrówki po Tatrach, czując ciągle pamiątki z okresu Młodej Polski oraz przechadzki co dzień do McDonalda, to na pewno Zakopane.
Ale już dość tych porównań, w końcu to, na co czekałam od początku. Opis mojego ukochanego miejsca. Stare, drewniane budynki w stylu góralskim usytuowane w centrum miasta, piękne kwietniki latem, szum Grajcarka o każdej porze dnia i nocy, spacerowanie promenadą wzdłuż niego wieczorami, moczenie nóg w tym górskim potoku w gorące dni, dancingi przed namiotem do północy, ulubiona kawiarnia obok wiewiórki z kwiatów, zapach oscypka, który można poczuć w każdym zakątku miasta, dwa parki: górny i dolny, plac Dietla, mogłabym tak wymieniać w nieskończoność, ale chyba bym zanudziła tym czytelników. Trudno mi coś pominąć, ponieważ wszystko zasługuje chociaż na wzmiankę. Warto też wspomnieć o tym, jak blisko jest do Pienińskiego Parku Narodowego – spokojnie można iść pieszo lub wybrać się rowerem, jadąc wzdłuż przełomu Dunajca – jednego z najpiękniejszych widoków Europy. Nie mogę też zapomnieć o wyciągu na górę Palenica, skąd widać Tatry oraz znak firmowy Pienin – Trzy korony (982 m. n. p. m.) oraz Sokolicę (747 m. n. p. m.).
To tam czuję, że żyje, ładuję akumulatory, żyję pełnią życia. Idąc w ślad za przysłowiem: „cudze chwalicie, swego nie znacie”, życzę wszystkim, aby odnaleźli swoje miejsce, tak jak ja, a przede wszystkim zapraszam do przepięknej Szczawnicy, aby nie być gołosłowną zostawiam film, to po prostu trzeba zobaczyć…
Film zamieszczony na kanale YouTube autorstwa: SzczawnicaUzdrowisko
Komentarze ( )