„Zawsze mówił, że jeśli odejdę, zabije mnie, ale są gorsze rzeczy od śmierci…” Zastanawialiście się kiedyś, ilu osób dotyczy problem przemocy domowej? Jak wygląda psychika takiego człowieka? Możemy poznać perspektywę kobiety, która doświadczyła tego na własnej skórze. Powieść „Szklane skrzydła” Giny Holmes jest opowieścią matki skierowaną do syna, Emmanuela, w której bohaterka opowiada swoją historię.
W książce poznajemy historię 17 – letniej Penny Carson, która po poznaniu Trenta Taylora była pewna, że trafiła na swojego idealnego mężczyznę. Zakochała się w jego bezpośredniości, zaborczości i pewności siebie, które wzięła za dobry znak. Dotąd nie miała bliższych kontaktów z mężczyznami, co sprawiło, że dużo łatwiej było mu owinąć niewinną, nieświadomą dziewczynę wokół palca. Po zaledwie tygodniu udało mu się przekonać ją do wspólnej ucieczki i małżeństwa. Mówi się, że ślub to rozpoczęcie zupełnie nowego rozdziału. Jednak dla tej dziewczyny nie jest to dobry początek, wręcz przeciwnie – od tego dnia mąż zmienił jej życie w koszmar…
Szybko okazuje się, że Idealny miał na sobie maskę, którą zdjął zaraz po przekroczeniu progu jako małżonek. Bicie, poniżanie żony i znęcanie się nad nią psychicznie było na porządku dziennym. Z czasem Penny, jako zamknięta w domu niewolnica, nauczyła się działać jak robot, mówiąc i robiąc to, czego chce Trent, by udobruchać go w jakikolwiek sposób.
Wszystko zmienia się w dniu, kiedy mąż traci wzrok, a dziewczyna, by wyciągnąć ich z „dołka” finansowego, musi podjąć pracę. Poza domem poznaje dwie kobiety, z którymi szybko się zaprzyjaźnia. Callie Mae i Fatima są dla niej wsparciem, przeczuwając, jaki naprawdę jest jej mąż. Uczą przyjaciółkę cieszyć się z małych rzeczy, tego, że można mieć swoje zdanie, że czasem warto komuś zaufać.
Czasowa utrata wzroku przez mężczyznę, ciąża, bieda.. – to wszystko wraz z obietnicami męża sprawia, że Penny wierzy, że ten więcej nie podniesie na nią ręki. Raz? Raz nic nie znaczy. Do jakiego nieszczęścia musi dojść, by kobieta zmieniła zdanie i przejrzała na oczy?
Gina Holmes napisała tę książkę, by zwrócić uwagę na problem przemocy domowej. Nie wszystkie kobiety mają tyle odwagi, by „postawić się” swojemu domowemu oprawcy. Często zostają ze względu na dziecko, groźby, dlatego, że nie mają dokąd uciec, ponieważ mąż sprytnie odciął je od poprzedniego życia. Takie ofiary ślepo wierzą w przemianę małżonka, wmawiając sobie, że to ich wina. Są od niego uzależnione, bo to jedyne życie, jakie znają.
Bohaterka dokładnie opisuje swoje uczucia i przemyślenia, niekiedy w sposób bardzo chaotyczny, ale dzięki temu czytelnik może ją lepiej poznać. Gina nie bez powodu zastosowała ten zabieg w swojej książce, chciała, by jak najwięcej osób zrozumiało kobiety w sytuacji, o jakiej znalazła się przedstawiona dziewczyna.
Gdy czytamy „Szklane skrzydła” autorka wprowadza nas w świat Penny, gdzie krok po kroku poznajemy psychikę ofiary przemocy domowej. Nie rozumiemy, jak kobieta może przy nim nadal trwać mimo tego, co zrobił, czy wybaczać każde uderzenie, a jednocześnie odczuwamy jej zrezygnowanie względem sytuacji, gdy poddaje się, sądząc, że wszystko jest jej winą, a szukanie pomocy jest bezsensowne, bo i tak jej nie otrzyma. Działanie nadchodzi dopiero, gdy pojawia się iskierka nadziei. Dla głównej bohaterki rozpaliły ją przyjaciółki oraz pojawienie się kogoś, dla kogo warto było walczyć o lepsze jutro.
Pamiętajmy, że takie sytuacje nie muszą mieć miejsca. Jeśli znasz kogoś, kto jest ofiarą takiego traktowania, Ty lub bliska Tobie osoba, nie musicie w tym trwać, można to zmienić. Jest mnóstwo miejsc, gdzie kobiety mogą znaleźć pomoc. Jednym z nich jest niektórym znana „Niebieska Linia”. Zawsze warto o siebie walczyć.
Recenzja powstała jako element realizacji projektu w ramach Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa