Kibice to nieodłączna część każdego sportu. Jak podaje „Słownik języka polskiego” PWN, „kibicować” to „przyglądać się rozgrywkom sportowym i dopingować tych uczestników, z którymi się sympatyzuje”. A z siatkarzami, którzy reprezentują biało-czerwone barwy sympatyzuje cała Polska. Wśród kibiców jest wielu ludzi młodych, także nastolatków. To oni wnoszą na trybuny najwięcej swobody, świeżości i entuzjazmu. Wbrew pozorom ich chęć dopingowania siatkarzy nie jest dyktowana wyłącznie emocjami i chęcią zobaczenia sportowych sław, ale rzeczywistym zainteresowaniem i orientacją w temacie. Dlaczego polscy kibice są uważani za najlepszych na świecie? I jak na rozwój naszej reprezentacji patrzą młodzi ludzie?
Po Mistrzostwach Świata organizowanych w 2014 roku w Polsce wielu zagranicznych siatkarzy i trenerów wypowiadało się na temat polskich kibiców. I były to entuzjastyczne opinie. Portal “onet.sport” publikował niektóre z nich: „siatkarz reprezentacji USA, Micah Christenson, pisze na Twitterze o fantastycznym dopingu polskich fanów w Krakowie!”, „meksykański trener zaznacza, że wspaniali kibice motywowali jego drużynę do gry”, „brytyjski dziennikarz, James Fielden, jest zachwycony atmosferą panującą w Hali Stulecia we Wrocławiu”, „trener Amerykanów dziękuje Polsce za prześmieszne wydarzenie podczas meczu, kiedy 15 tysięcy fanów naśladowało ruchy sędziego”. Te wypowiedzi dowodzą, że tak pozytywny obraz polskiego kibicowania to nie nasz własny wymysł czy pycha, tylko powszechna opinia.
Dzieje się tak dzięki siatkarzom. Bo komu mielibyśmy kibicować, gdyby ich nie było? Wiadomo, że każdemu zdarzają się lepsze i gorsze momenty, ale jesteśmy tylko ludźmi,
to naturalne. Od Mistrzostw Świata 2014 do Igrzysk Olimpijskich 2016 minęły dwa lata,
w czasie których nasza reprezentacja wiele przeszła.
Mistrzostwa Świata 2014. Przegraliśmy tylko jeden mecz z USA w drugiej fazie grupowej
i wygrywając wszystkie pozostałe, sięgnęliśmy po złoto. Rok później w Final Six Ligi Światowej w Rio de Janeiro zajęliśmy czwarte miejsce, przegrywając z USA 0:3. W Pucharze Świata w Japonii w 2015 roku, mimo że wygraliśmy 10 z 11 meczy i zajęliśmy trzecie miejsce, nie cieszyliśmy się bardzo. Nawet siatkarze, stojąc na podium i odbierając medale, ronili łzy. Dlaczego? Ponieważ trzecie miejsce, nie dawało nam kwalifikacji olimpijskiej, o którą tak bardzo walczyliśmy. Nie poddaliśmy się jednak i w 2016 roku, w styczniu na turnieju kwalifikacyjnym w Berlinie ponownie chcieliśmy wywalczyć przepustkę do Rio. Droga do jej zdobycia okazała się być jeszcze dłuższa. Po meczu – horrorze z Niemcami zajęliśmy trzecie miejsce i dostaliśmy kolejną szansę od losu na Turnieju Interkontynentalnym w Tokio. Po sześciu zwycięstwach i jednej porażce zajęliśmy pierwsze miejsce i w końcu – awansowaliśmy na upragnione Igrzyska. Tam jednak zmęczenie po drodze kwalifikacyjnej, dało się we znaki, bo przegraliśmy w ćwierćfinale z USA 0:3.
To, co siatkarze przeżyli w ciągu zaledwie dwóch lat, jest imponujące. Było tyle imprez,
w których brali udział. Mimo że nie zawsze wygrywali, kibice byli wierni i starali się ich wspierać.
A co młodzi fani sportu myślą o polskich siatkarzach? Porozmawiałam ze znajomymi, nastolatkami, którzy – tak jak ja – im kibicują. Co sądzą obecnej reprezentacji i tej z czasu Mistrzostw Świata? „Reprezentacja z 2014 roku była bardzo dobra – mówi Julka –i stworzona z jednym celem, który został finalnie osiągnięty – zdobycia Mistrzostwa Świata”. Natalia dodaje, że „była w niej słynna polska czwórka – Krzysztof Ignaczak, Michał Winiarski, Paweł Zagumny oraz Mariusz Wlazły, co z pewnością przyczyniło się do zwycięstwa”. Obecna reprezentacja ma wielu młodych zawodników z dużym potencjałem, jednak brakuje im kogoś, kto ich poprowadzi. „Są pozostawieni sami sobie” – zauważa gorzko Ania.
Jaką ocenę zmian w reprezentacji w ciągu dwóch ostatnich lat wystawiają młodzi kibice? Wszyscy są zgodni co do ich zaistnienia. Niektórym trudno stwierdzić: na lepsze
czy na gorsze, inni jednak są bardziej stanowczy. Paulina, jako jedyna wybiera opcję
„na lepsze”. „W reprezentacji grają teraz młodzi siatkarze – uzasadnia – którzy są jej przyszłością”. Julka jednak twardo dowodzi: „jeśli sugerujemy się dotychczasowymi osiągnięciami reprezentacji, to widzimy, że pokazuje się wynik ujemny”.
Trener jest bardzo ważną częścią drużyny. Wskazuje jej drogę, pomaga osiągać cele. W tym roku po Igrzyskach Olimpijskich zakończył się kontrakt dotychczasowego – Stephana Antigi. Oczywiście Polski Związek Piłki Siatkowej mógł przedłużyć z nim umowę, ale tego nie zrobił. Czy słusznie? Większość moich rozmówców uważa, że tak. W końcu jego drużyna wygrała Mistrzostwa Świata i… tyle. Nic więcej. Żadnej ważnej imprezy. W reprezentacji były też spory i kłótnie, których trener nie potrafił załagodzić. Jednak są też krytycy takiej decyzji. „Niesłusznie nie przedłużono kontraktu z Antigą – mówi Bartek. – Mógłby dostać jeszcze jedną szansę”. A może władze PZPSu zachowały się trochę, jak tzw. „sezonowcy”. Było dobrze, były zwycięstwa, to trener był cudowny, a gdy jest źle – „do widzenia”?
Często kluczem do rozwiązywania problemów jest wprowadzenie zmian. Jakie preferowaliby młodzi kibice? „Młoda ławka rezerwowych potrzebuje więcej grania” – podpowiada Natalia. Ania uważa, że „na atak powinien wrócić Zbyszek Bartman, a szansę gry dostać Leon”. Julka w naszej reprezentacji dostrzega „brak konkretnego odmłodzenia w postaci zawodników-debiutantów, którzy błyszczą na tle swoich drużyn w rozgrywkach ligowych”.
Wiele emocji budzi temat tzw. sezonowców. Zapytałam kibiców, co sądzą o tych, którzy
po zdobyciu złota Mistrzostw Świata uważali się za najlepszych fanów, a później w świetle porażek zaczęli coraz bardziej narzekać na siatkarzy. „Takich osób nie można nazywać kibicami” – mówi Natalia. Julka dodaje, że „to uosobienie braku kultury i szacunku do sportowców, którzy wkładają w pracę całe swoje serce”. Karolina zauważa, że takie osoby to „kibice sukcesu, a nie prawdziwi fani”.
A za jakiego kibica Ty się uważasz? – pytam młodych entuzjastów, którzy wręcz przekrzykują się, odpowiadając. „Za prawdziwego, który widzi błędy, krytykuje i wspiera. Wspiera, bo kocha. To jest moje życie” – mówi Ola, a Natalia dodaje: „nieważne, co się stało, zawsze byłam z nimi!”. „Nigdy nie zwątpiłam w naszą drużynę” – deklaruje Paulina, a Magda dorzuca: „jestem z nimi nawet wtedy, kiedy nikt w nich nie wierzy”. „Zdrowo patrzę na to, co się dzieje w kadrze” – mówi Ania, „obiektywnie oceniam grę” – deklaruje Julka. Bartek zarzeka się: „zawsze jestem za swoją drużyną”, „nawet, kiedy nie idzie za dobrze” – dzielnie dodaje Karolina, a Marcelina podsumowuje: „nigdy się od nich nie odwracam”.
Portal “tvp.info” pisał, że „kiedy biało-czerwoni wyjeżdżają walczyć o medale za granicą, rodacy jeżdżą za nimi na koniec świata”. Jeżdżą rzeczywiście: i daleko, i blisko. Tak było na przykład na Turnieju Kwalifikacyjnym w Berlinie, kiedy siatkarzy z trybun w Max Schmelling Halle wspierało pięć tysięcy polskich kibiców.
A co sami siatkarze sądzą o polskich kibicach? Po meczu z Argentyną, który był rozgrywany w pierwszej fazie grupowej Mistrzostw Świata we Wrocławiu, siatkarze pojawili się w strefie kibica, aby podziękować za doping. Kapitan reprezentacji Polski, Michał Winiarski, powiedział wtedy: „bardzo dziękujemy za wsparcie i doping, których w trakcie spotkań tak bardzo potrzebujemy”. Karol Kłos prosił „trzymajcie za nas kciuki”.
Czy to już wszystko? Ryszard Bosek, były reprezentant kraju, powiedział kiedyś: „polscy kibice są fenomenalni i to nie jest slogan”. Bartosz Kurek, obecny atakujący reprezentacji, otwarcie zadeklarował: „polscy kibice są najlepsi na świecie”. Zawsze wspierają swoją drużynę, jeżdżą za nią gdziekolwiek gra, są wszędzie tam, gdzie ich potrzebuje. Kochają ją, wierzą w nią i dopingują. W hali, podczas meczu, stoją w tłumie różnych ludzi i śpiewają „Mazurek Dąbrowskiego”. I czują dumę. Dumę z tego, że są Polakami i mogą kibicować biało-czerwonej drużynie.
Komentarze ( )