Mikołajkowe kalambury.jpg

Tak spędziliśmy dziś – 6 grudnia- czas na lekcjach języka polskiego.

Kalambury dostarczyły nam mnóstwo pozytywnych emocji, moc wrażeń, a także śmiechu. Ponadto zabawa z dużą ilością rówieśników sprawiła, że uczeń stawał się mniej nieśmiały i łatwiej nawiązywał znajomości- a to okazało się problemem wśród uczniów naszej szkoły, zidentyfikowanym w anonimowym sondażu.

Czytanie “Opowieści wigilijnej” sprawiło, że poczuliśmy magię świąt.  Niektórzy wspomnieli o wewnętrznym  postanowieniu poprawy – bycia lepszym dla innych, ale także dla siebie. Cieszy mnie fakt, że pojawiły się pewne przemyślenia, refleksje, nowe plany i zamierzenia.

Pamiętajmy, że zawsze warto być dobrym człowiekiem, a na zmiany nigdy nie jest za późno.

Książka ma wymiar symboliczny. Zmusza czytelnika do refleksji nad sobą, nad własnym życiem. Namawia do zmian, większej wrażliwości, życzliwości i empatii. Taka postawa przecież nic nas nie kosztuje, prawda? Ja osobiście głęboko wierzę, że dobro wraca do nas ze zdwojoną siłą :)

Kreatywnością mogliśmy się wykazać, projektując kartki  świąteczne z wizerunkiem Mikołaja w paincie, jak  i  tworząc scenki dramatyczne z udziałem Mikołaja pt. “Mikołaj nie dotarł do celu”.

Kurtyna

Córka: Matka! Schodź na dół! Mikołaj w kominie utknął!

Nie przejęta sytuacją dziewczyna woła matkę. Kobieta przybiega zaskoczona.

Mama: O Boże! Idę po masło i drabinę! Może jak go nasmarujemy, to wyleci?!

Kobieta pobiegła do kuchni, powtarzając pod nosem:

Nie będzie w tym roku prezentów. Święta zniszczone! Mikołaj utknął w naszym kominie! 

Mama wraca z kostką masła w dłoni.

Córka: Matka! Nie dramatyzuj! To ojciec komin przeczyszcza.

Kurtyna