“Najstarszym i najsilniejszym uczuciem znanym ludzkości jest strach, a najstarszym i najsilniejszym rodzajem strachu jest strach przed nieznanym”. Słowa te wypowiedział Howard Philips Lovecraft, pisarz z pogranicza fantasy i wyjątkowo mrocznego horroru, a także jeden z prekursorów science fiction. Jest on również moim głównym źródłem inspiracji, jak również mistrzem tworzenia atmosfery grozy.
Lovecraft żył w Providence, w Ameryce, na przełomie XIX i XX w. Howard był genialnym dzieckiem, już mając trzy lata recytował wiersze, a zaledwie trzy lata później zaczął pisać swoje utwory. Przez niemal całe życie zmagał się z biedą, prowadził samotne życie, a swoje dzieła (które uważał, delikatnie mówiąc, za złe) chował do szuflady, wydając tylko nieliczne. Mimo tego wpływ jego dokonań na współczesną kulturę jest widoczny. „Zew Cthulhu”, „Zgroza w Dunwitch”, „Widmo nad Innsmouth” oraz inne przerażające opowiadania Samotnika z Providence oddziaływały lub nadal oddziałują między innymi na Stephena Kinga czy Hansa Rudolfa Gigera, odpowiedzialnego za scenografię do filmu „Obcy: Ósmy pasażer Nostromo”.
Lovecraft w swoich utworach doskonale buduje napięcie, powoli tworzy historię osnutą całunem zła i gęstej, mrocznej atmosfery, by ostatecznie zaskoczyć odbiorcę porażającym końcem. Jednak w największym stopniu budują mój szacunek i niezmierny podziw dla niego jego wymyślne, bluźniercze wyobrażenia. Starożytne bóstwa, zakazane księgi, obłęd i niemal boskie, kosmiczne moce tworzą niezwykłe uniwersum.
Głównym źródłem grozy w opowiadaniach lovecraftowskich jest bezmiar czasu i przestrzeni, a także to, jak mało znacząca i nieistotna jest egzystencja ludzkości. Pisarz przedstawia te wartości jako tak bezgraniczne, że żaden z ludzi nie jest w stanie sobie ich wyobrazić, a nawet jeśli próbuje wykroczyć poza ramy własnej umiejętności zrozumienia tych dwóch pojęć, czeka go rychłe szaleństwo. To właśnie w tym, jak i w makabrycznych, biologicznych imaginacjach (takich jak Cthulhu czy Yog-Sothoth) zawiera się geniusz twórczości Samotnika z Providence.
Howard Philips Lovecraft to niewątpliwie mój ulubiony pisarz. Przez lata wypracował niebywale oryginalny styl, umiejętność kreowania niesamowitych i mrożących krew w żyłach historii, które pobudzają także moją wyobraźnię. Zaraz po grze „Amnesia”, była to moja druga styczność z horrorem, której absolutnie nie żałuję.