Pani Grażyna na co dzień pracuje w banku, jest jednak też świetną obserwatorką rzeczywistości i zmian w niej zachodzących. Urodziła się w czasach PRL-u i opowiada o nich w sposób szczegółowy i otwarty.
Jak odniesie się Pani do cytatu „Myślicie, że tak zawsze było?”
Oczywiście nie zawsze tak było. Życie się zmieniło i cały świat, który porusza się z duchem czasu. Duży wpływ miał na to zmieniający się ustrój oraz życie, które dostosowywało się do danego stanu politycznego. Chyba najbardziej odczuwalną zmianą jest dostęp do edukacji. Dawniej obowiązywały nas mundurki. Każda z klas miała oddzielny kolor oraz wzór kołnierzyka. Nikt nie wyróżniał się ubiorem z powodu swojego stanu społecznego. Jesteśmy świadkami, jak młodzi ludzie pragną samodoskonalenia i dążenia do tego, aby być numerem jeden w swojej dziedzinie.
Co jako pierwsze przychodzi Pani na myśli, gdy mówimy: „stare dobre czasy”? I dlaczego?
Na pewno dla mnie i dla większości osób w moim lub bardzo zbliżonym wieku „stare dobre czasy” wiążą się z dzieciństwem, młodością oraz beztroską . Owszem do pewnego etapu, ponieważ podczas zmian w kraju, kiedy wchodziłam w etap dorosłości, trzeba było inaczej patrzeć na życie niż wtedy, kiedy miało się parenaście lat.
Co Pani zdaniem się najbardziej zmieniło?
Zmieniła się cała gospodarka, a w szczególności podejście do niej, jak również ocena sytuacji ekonomicznej. Ale nie zapominajmy o zmianie ustroju politycznego, przejście z komunizmu na demokrację – jest to drastyczna zmiana, która dla wielu osób nadal trudna jest do zaakceptowania.
Jak wspomina Pani życie w czasach PRL-u? I jak porównuje je z dzisiejszym?
Życie w PRL-u zapamiętałam jako tajemniczy czas historii polskiej, kiedy wszędzie ustawiały się kolejki. Absurdalne było wszystko: zaopatrzenie w sklepach, mechanizmy biurokracji, relacji obywatela z władzą. Był to również czas beztroskich zabaw, wycieczek, nawiązywania przyjaźni. Był czasem, który chcąc nie chcąc, ukształtował mnie na resztę życia. Najbardziej pamiętam stanie w kolejkach, bo stać trzeba było, aby coś zjeść. Brakowało towaru, ale nie z powodu kryzysu, tylko dlatego, że klienci kupowali duże ilości, np. worek cukru, worek soli. Wówczas wprowadzono reglamentację, tak zwane kartki. Wiele radości dawał fakt kupienia czegoś innego niż się zaplanowało. A teraz… Idziemy do sklepu, i mamy pełny wybór przeróżnych produktów. Wakacje czy ferie spędzało się na obozach harcerskich i koloniach opłacanych przez zakłady pracy rodziców. Obecnie młodzież swój wolny czas spędza przy komputerze, tablecie czy smartfonie. W czasach PRL-u młodzież nie potrzebowała telefonów, żeby spotkać się z przyjaciółmi pod trzepakiem.
Serdecznie dziękuję z udzielony wywiad!
Komentarze ( )