Tradycje i zwyczaje są z czasem zapominane i wypierane przez technikę oraz pogoń za sukcesem. Nie mamy czasu usiąść w gronie najbliższych i po prostu porozmawiać. Dziś naszym centrum domu jest wygodna sofa przed telewizorem. Czy zastanawialiście się, jak było za czasów naszych babć, bez prądu, a co za tym idzie, światła elektrycznego?
Obce nam jest życie bez prądu. W wolnym czasie śledzimy fora internetowe, słuchamy muzyki, czasami wyjdziemy na spacer. W tym rozwiniętym technicznie świecie zapominamy o rozmowie. Wieczorem zasiadamy przed telewizorem i oglądamy seriale, filmy. Jak było dawniej, gdy posiadanie telewizora, a nawet telefonu było czymś niespotykanym?
Zacznijmy od poranka w Polsce na przedwojennej wsi. Budzikiem był piejący kogut i słońce zwiastujące początek nowego dnia. Dzieci wstawały ze swoich słomianych materacy i szły pomóc rodzicom wyprowadzić krowy na pastwisko, następnie śpieszyły do szkoły. Spóźnienie się było surowo karane przez belfrów. Nie, nie było to wpisanie nieobecności, tylko nagana do rodziców, często też kara cielesna. Szkoła oczywiście była dla dzieci z bogatszych rodzin. Biedniejsze pracowały bądź pomagały rodzicom w gospodarstwie. Gdy pociechy wracały do domu, od razu śpieszyły do rodziców. Zawsze było coś do zrobienia. Gdy słońce chowało się za widnokrąg, cała rodzina schodziła się do chaty. Najmłodsi zapalali świecę. Wszyscy siadali wokoło najstarszego członka rodziny i zaczynały się opowieści uwielbiane przez każdego. Wszyscy cichli, a babcia, bądź dziadek zaczynali swą opowieść. Przyciszonym głosem mówili o czarownicach mieszkających nieopodal cmentarza i o ich niecnych zamiarach.
Moja babcia też kiedyś opowiedziała mi, co usłyszała od swojej babci, a ta od swojej: była to opowieść o kobiecie z czarnym kotem, zielarce, która podobno zaklinała zwierzęta. Raz namówiła węża, aby wypijał mleko od krów sąsiadowi, który nie chciał odsprzedać jej tanio jałówki… Dla mnie była to zwykła historyjka, ale dla osób żyjących blisko 100 lat temu była czymś niezwykle realnym. Mimo religijności takie opowiastki miały kluczowe znaczenie dla społeczeństwa. Wspaniale spełniały swą funkcję. Przestraszone dzieci omijały szerokim łukiem miejsce z opowieści babuni. Szły przestraszone spać.
Czy nie chcielibyście choć raz usiąść przy blasku świecy i zatopić się w historię o magii i jeszcze być skłonni w nią uwierzyć? Dzisiaj nie mamy czasu na snucie opowieści. Wolimy oglądnąć “M jak miłość” i inne seriale. Jeszcze nasi rodzice pamiętają opowieści swoich babć, lecz my nie słyszymy ich już tak często. Już niestraszne są nam kobiety z domku na kurzej łapce, lecz brak zasięgu internetowego… Tradycje są wypierane przez technikę. Jest to przykre, lecz nieuniknione zjawisko.
Komentarze ( )