Kobiety od połowy XIX w. walczyły o równouprawnienie jednak nasze prababcie i babcie tradycyjnie zajmowały się domem i dziećmi. W dzisiejszych czasach kobiety są bardziej niezależne i silne. Chcą robić karierę, a dom i macierzyństwo odkładają na później. Moją rozmówczynią jest Iwona, zawodowa gospodyni domowa i matka dwójki dzieci.
Na czym dokładnie polega Pani praca?
Moja praca ma wiele twarzy. Jestem opiekunką do dzieci, sprzątaczka, kucharką oraz wszystkim, czego zapragną moje dzieci podczas zabawy. Pogodzenie sprzątania domu, gdy dzieci się bawią i gotowania obiadu do łatwych nie należy, więc na nudę nie narzekam.
Co Pani lubi w swojej pracy?
Lubię w niej to, że nie jestem w domu tylko gościem, ale to mój dom i moje dzieci, z którymi nie widzę się od święta, jak większość pracujących rodziców. Czuję obowiązek dbania o rodzinę i dom. Być może wyniosłam to z mojego rodzinnego domu, który zawsze wspominam bardzo ciepło. Dla niektórych mogę być przysłowiową „kurą domową”, ale ja jestem szczęśliwa.
Większość mężczyzn uważa, że praca gospodyni jest mniej męcząca. Co Pani myśli o takim postrzeganiu?
Tak, niestety spotkałam się z takimi opiniami. Kiedyś nawet mój mąż tak uważał, ale szybko go z tego wyleczyłam, zostawiając dzieci pod jego opieką na parę dni. Każdej kobiecie polecam!
Czy Pani praca sprawia Pani satysfakcje?
Moja praca sprawia mi dużo satysfakcji. Jestem pedantką, więc lubię, gdy jest czysto i poukładane. Nie wyobrażam sobie jakiejś „pani” krzątającej się po moim domu, wolę to zrobić sama. Największą nagrodą za moją pracę jest widok zadowolonych dzieci i męża, to, że smakuje im obiad. Staram się, aby dom był dla nich ostoją, w której zawsze jest ciepły obiad i poczucie bezpieczeństwa.
Dziękuję za rozmowę.