14 października przeprowadziłyśmy wywiad z panem Ryszardem Czaczką, poetą. Jego przebieg relacjonujemy poniżej.
1. Zajmuje się Pan pisarstwem. Co zadecydowało w Pańskim życiu, że zaczął Pan pisać?
Moja mama należała do Ligi Kobiet i między innymi lubiła też pisać wiersze. Myślę, że ja po niej polubiłem pisanie wierszy. Mój początek przypadł na okres wojenny. Napisałem już wtedy kilkadziesiąt wierszy.
2.Jaką tematykę Pan podejmował w swoich utworach?
W pierwszych wierszach podjąłem tematykę o Katyniu, propagandzie niemieckiej. W gazecie lwowskiej Niemcy pokazali zdjęcia o zamordowanych Polakach w Katyniu, o Rosjanach którzy mordowali, jak i o Niemcach, którzy także mordowali w czasie wojny. Trochę wierszy napisałem.
3.Jak potoczyły się Pana losy podczas wojny?
W 1945 r. NKWD wtrąciło do więzienia mnie i kilkoro z moich znajomych z Armii Krajowej.Nic nie znaleźli. Przeglądali również mój zeszyt z wierszami, nic nie znaleźli. W więzieniu miałem wiele przykrości. Za niektóre wiersze mogłem stanąć pod ścianą. Później w 1946 do 1949 r. pisywałem wiersze.
4. Gdzie doskonalił Pan warsztat pisarski?
W Szkole oficerskiej dostrzegli mnie w zespole gazetki pułkowej ze Staśkiem Mikulskim (obecnie aktorem). Ja pisywałem wiersze do gazetki pułkowej. Gazetka ukazywała się co tydzień. Natomiast Stasiek robił rysunki. Uzupełnialiśmy się.
Żartobliwie powiedziawszy, gdy szykowała się musztra, to ja ze Staśkiem meldowałem się obywatelowi porucznikowi, iż potrzebni jesteśmy do Gazetki Pułkowej. Przez okna patrzyliśmy na innych, jak ćwiczyli na torze przeszkód podczas musztry. Pod zasiekami, pod drutami ćwiczyli.
5.Czy ma Pan autorytet, kto nim jest?
Ja bardzo dużo czytałem w życiu, do tego stopnia, że prawie wszystkie trylogie przeczytałem, pożyczałem od księdza proboszcza. Ze światłem był kłopot. W domach paliło się naftą i było to drogie.W kuchni siadałem, otwierałem drzwiczki od pieca i przy piecu sobie czytałem. Przygotowywałem drewienka do piecyka. Nieraz była 12 w nocy, a ja jeszcze czytałem. Czytanie dużo mi dało. Nie będę Słowackim, nie byłem Mickiewiczem, lecz gdy przyjdzie ochota, piszę wiersze.
6. Jak wyglądała Pana sytuacja rodzinna? Czy bliscy wspierali Pana w tworzeniu?
Rodzina żony przyjechała z Syberii. Mieszkali w Dębnie, następnie sytuacja była taka, że musieli się przenieść do Zabrza. Ja pisywałem listy do żony. Postanowiłem je pisać wierszem. Mini przykłady pisałem w tej książeczce. Wiersze z tego okresu nie zachowały się.
Żona miała dwie siostry, które chciały czytać te listy. Żona nie chciała ich nikomu pokazać, była o te wiersze zazdrosna. Spytała mnie, czy może je spalić? Wiersze nie ocalały.
7. Kiedy zdecydował się Pan na wydanie wierszy?
Ja nigdy nie myślałem o wydaniu tych wierszy. Czasami pisywałem dla znajomych wiersze i je czytałem. W przedszkolu był konkurs na recytowanie wierszy. Zapytywałam Panią Dyrektor – przyszła mi taka myśl -Czy nie chciałaby prowadzić spotkanie tzw. domorosłych poetów. Widziałem, że pani była Przewodnicząca Rady Miejskiej – Helena Sługocka- pisywała do Merkuriusza. Wiersze miałem napisane na maszynie. Przyniosłem je. Zostałem zapytany, czy mogą być opublikowane? Opublikowano tomik wierszy. Zrobiłem dodruk do tomiku.
8. Czy któryś wiersz ma dla Pana szczególne znaczenie?
W wojsku pisywałem do gazetki. Te wspomnienia z wojska to trzy, cztery wiersze- “Na przepustce”, “U lekarza”. Tytuł “Wiara”- jeden z pierwszych, ” O Armii Krajowej”.
9. Jak przeżył Pan okres wojenny?
W obwodzie było około 150 osób, Mieliśmy do czynienia z banderowcami, widziałem zrzuty w lasach. Były wytypowane grupy do ochrony wiosek polskich. Byliśmy w obwodzie- tj. ok. 150 osób. Były grupy 20-30 osób do ochrony wiosek. Były mieszane małżeństwa Ukraińców i Polaków. Takie właśnie osoby ostrzegały całe wioski przed banderowcami. Były za to karane.
Dostaliśmy zawiadomienie, że dzisiejszej nocy wioska Wisłowice będzie napadnięta. Polnymi drogami jechaliśmy na rowerach w prochowcach, miałem broń.
10.Jak bardzo tamte czasy różniły się od dzisiejszych?
W naszych stronach każdy w ogrodzie miał coś w rodzaju piwnicy koło domku obudowany głazami wkopanymi w ziemię. Na tym rosły porzeczki- dla zakrycia. Tam można było chować masło, warzywa, nabiał – nazywało się to kopcem. Nam przypadło to stanowisko do ochrony.
11. Czy napisał Pan wiersz dotyczący tematyki Dębna?
Jest to jeden z ostatnich wierszy dotyczący mieszkańców, opisujący sytuację Dębna.
12. Do jakiej społeczności kierowane są Pańskie wiersze?
To są wiersze dla ogółu.
Dla przykładu biorąc do ręki słownik języka polskiego, kiedyś przyszła mi taka myśl. To jest tak, jak polizać cukierek przez szybkę. Ci, co czytali, uznali to za fenomen.Tego typu wierszy nie ma. Przynajmniej ja nie spotkałem tego typu wierszy. Wiersz np. “Immunitet “-nikt nie napisał. Odbiorcy czytują to ze zrozumieniem słów, jednak nie zawsze znają ich znaczenia.
13. Czy ma Pan szczególne miejsce, w którym tworzy?
Nie zwracałem na to uwagi.
14. Mógłby Pan zaprezentować nam swoje poezje?
Za życia żony nie mógłbym tego przeczytać. Tytuł “Diament “. Wiersz -jedni szukają złota, inni zdobywają gór szczyty, ja też szukałem skarbu w świecie materialnym lata całe, aż pewnego dnia ujrzałem w gąszczu istnień światło, zauważyłem diament , który to był w tobie –w serduszku Tereniu kochana.
15. Jakie rady dałby Pan dla początkujących pisarzy i poetów?
Napisałem książkę – nie była to autobiografia, moje stanowisko w Armii Krajowej. Opisałem moje szefostwo, czym się zajmowali. Tam również poruszona jest postać pana Pucha, który był ze mną w AK. Pierwszą miałem tajną klasę.W drugiej klasie gimnazjalnej przyjechał pan Władysław, miał być nauczycielem i opiekunem bursy- internatu.
16.Czy ukrywał Pan fakt bycia w AK?
Przez całe lata ukrywałem, że byłem w AK. Mówiłem per pan do Władysława Pucha, którego znałem z AK.
17. Jakie ma Pan rady dla początkujących poetów?
By pisać,trzeba dużo czytać. Ja w życiu przeczytałem mnóstwo książek. Bywanie w towarzystwie,na spotkaniach z autorami może rozwijać umiejętności.
Trzeba mieć ulubione zajęcie i spróbować go opisać.
Dziękujemy za rozmowę ;)
Ryszard Czaczka urodził się15.02.1929 r. w Rudkach woj. Lwowskie. Tam też ukończył naukę w szkole podstawowej, a następnie pierwszą klasę tajnego gimnazjum. W wieku 14 lat podjął pracę w miejscowej Spółdzielni Rolniczo-Handlowej „Rolnik”.
W latach 1943-1944 należał do Armii Krajowej; był to Oddział „Orlęta”, Obwód AK Rudki – Komarowo w Inspektoracie Zachodnim Okręgu AK Lwów.
W roku 1945 został aresztowany przez NKWD, następnie więziony w miejscowościach: Rudki, Sambor, Drohobycz, po czym- w wyniku amnestii- zwolniony. W połowie tegoż roku wraz z matką przybył do Polski, gdzie początkowo osiedlili się w Mieszkowicach, po czym w 1947 r. w Dębnie. Tutaj ukończył gimnazjum, następnie Liceum Ogólnokształcące.
W latach 1952-1953 pełnił obowiązki oficera szkoleniowego w pierwszej jednostce Artylerii Przeciwlotniczej we Wrocławiu, po czym został przeniesiony do rezerwy i powrócił do Dębna.
Pracę rozpoczął w PKO BP O. Dębno, gdzie pracował do roku 1994 r. – do czasu przejścia na emeryturę.
W roku 1992 r. MON przyznało mu stopień podporucznika WP, natomiast Komisja Rządu RP w Londynie w uznaniu za działalność niepodległościową oraz walkę z sowieckim okupantem przyznała również stopień podporucznika przyznając mu medal i krzyż. W roku 2000 za udział w walkach o wolność Polski podczas II wojny światowej został awansowany na stopień porucznika.
Ryszard Czaczka podejmował się i aktywnie realizował cały szereg działalności o charakterze społecznym i charytatywnym zainicjował m.in. powstanie Koła Sybiraków w Dębnie, był współzałożycielem Koła Katolickiego Stowarzyszenia Społecznego i wielu innych.
Zajmował się autorsko prowadzeniem kilku kronik, nadal pracuje społecznie i pisze piękne wiersze.
Komentarze ( )