man372099_1920.jpg
https://pixabay.com/ geralt

Wszyscy o czymś marzymy. Jedni o karierze sportowca, muzyka czy artysty, inni o własnej szczęśliwej rodzinie albo bogactwie. Są także ludzie, którzy chcą mieć swój dach nad głową, czyste ubranie, bezpieczeństwo. Część osób fantazjuje o podróżach, lotach ze spadochronem, niesamowitych wakacjach. Mamy różne potrzeby i odmienne pragnienia, jednak często pozostajemy tylko przy tym, że chcemy. Nie robimy nic, by móc to zyskać. Może warto zacząć więcej działać, a mniej bujać w obłokach?

Często się mówi: „Kto nie idzie do przodu, ten się cofa”. To jeden z powodów, dla których powinniśmy rozpocząć spełnianie marzeń. Od samego rozmyślania nie jesteśmy w stanie zmienić ani świata, ani swojego życia, nawet jednego dnia. Nie posiadamy zdolności, dzięki której, przy pomocy samych myśli, umielibyśmy choćby wstawać rano z łóżka. Musimy działać. Jeśli przynajmniej malutkimi kroczkami coś zmienimy, będziemy w stanie osiągnąć nasz cel. Gdy nie zrobimy nic, zaczniemy się cofać. Stracimy naprawdę wiele, a przecież moglibyśmy to zyskać przy odrobinie wysiłku.

Chyba każdy z nas kojarzy Sylvestra Stallone. Pewnie większość osób wie tylko, że jest on znanym aktorem, grającym w wielu filmach i autorem sporej liczby scenariuszy. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak długą i ciężką drogę pokonał do osiągnięcia tego sukcesu. Już przy porodzie nerw jego twarzy został uszkodzony. Stąd jego nieruchomy policzek i charakterystyczna opadająca warga – utrudnienie praktycznie eliminujące go z aktorstwa, czyli spełnienia jego marzeń. Stallone jednak nie rezygnował. Z powodu bardzo trudnej sytuacji finansowej był zmuszony do sprzedania nawet swojego ukochanego psa. Pewnego dnia przypadkiem trafił do biblioteki z zamiarem ogrzania się. Zaczął czytać książkę i nagle go olśniło, postanowił pisać scenariusze. Jakiś czas później po obejrzeniu bokserskiej walki wpadł na pomysł opracowania scenariusza do filmu „Rocky”. Od razu zaczął szukać studia, które nakręciłoby ten film. Chciał w nim zagrać główną rolę. Padały propozycje dużych pieniędzy, pod warunkiem, że Sylvester w nim nie zagra. Ten jednak się nie ugiął i w końcu osiągnął to, czego pragnął. Zagrał w tej produkcji i rok później dostał Oscara za najlepszy film.

Z pewnością wszyscy chcemy własnego szczęścia, a myślę, że spełnienie naszych marzeń może nam go dać bardzo wiele. Warto więc czasem być upartym i wziąć przykład z tych, którzy dążyli do swojego celu i bardzo dużo dzięki temu zyskali.