Rozmawiam z 20-letnią Justyną, absolwentką naszej szkoły, studiującą pielęgniarstwo na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi. Czym przyciąga ten kierunek? Czy ucząc się i pracując w szpitalu można zyskać coś jeszcze niż tylko podręcznikową wiedzę?
Co skłoniło Cię do wyboru tego kierunku?
Przede wszystkim chęć niesienia pomocy innym. Od zawsze wiedziałam, że praca w zawodzie medycznym jest dla mnie, a z racji tego, że pielęgniarka jest „najbliżej pacjenta”, wybrałam właśnie tę profesję.
Ktoś Cię do tego zainspirował? Ktoś w rodzinie albo jakaś osoba publiczna?
Właściwie to tata podsunął mi pomysł studiowania tego kierunku. Na początku nie byłam do tego przekonana w stu procentach, ale już pod koniec liceum zmieniłam zdanie. Stwierdziłam, że ten zawód do mnie pasuje i nie myliłam się. Teraz, podczas praktyk w szpitalu, przekonałam się, że jest to odpowiedzialna praca, która daje dużo satysfakcji.
Czy liceum, do którego uczęszczałaś, spełniło wszystkie Twoje oczekiwania względem przyjęcia na studia?
Tak, oczywiście. Nigdy nie żałowałam wyboru II LO w Łańcucie. Myślę, że nauczyciele zrobili wszystko, co mogli, żeby przygotować mnie do matury. Dzięki temu dostałam się na wymarzone studia i robię to, co lubię.
Na jakich przedmiotach skupiałaś największą uwagę?
Oczywiście na biologii i chemii. Potem okazało się, że priorytetem powinna być jednak biologia, bo na większości uczelni, pod katem pielęgniarstwa, chemia nie była brana pod uwagę. Na szczęście maturę z biologii napisałam na wystarczająco dobrym poziomie i dostałam się na studia do Łodzi – tam gdzie chciałam.
Czy studiowanie na tym kierunku jest trudne?
Tak, jest ciężko. Najgorszy był pierwszy semestr. Prawie każdego dnia miałam zajęcia od rana do wieczora. Przedmiotów i zaliczeń było bardzo dużo. Jednak w tym semestrze jest trochę lepiej, może to dlatego, że już się przyzwyczaiłam i „wpadłam w rytm” studiowania.
Czy uczelnia jest w stanie zapewnić swoim studentom jakieś oryginalne formy rozwoju?
Tak, na mojej uczeni funkcjonuje wiele kół zainteresowań. Jednym z nich jest Koło Studentów Pielęgniarstwa. Niestety nie należę do niego z powodu braku czasu. Wiem jednak, że członkowie tego koła biorą udział w różnych kursach, wykładach, organizują pokazy. Na pewno takie wydarzenia rozwijają i utrwalają wiedzę.
Co jest ciekawe w tym kierunku? Czym może on przyciągać?
Cały czas mam kontakt z ludźmi. Wiadomo, na samym początku studiów jest tylko teoria, wszystkiego uczymy się na fantomach, ale za to praca w szpitalu jest bardzo ciekawa. Każdego dnia coś innego się dzieje. Mogę rozmawiać z ludźmi na każdy temat, oni mi ufają, zwierzają się, nawet ze swoich prywatnych tajemnic. Mogę im doradzić, pocieszyć. Widzieć uśmiech na twarzach tych cierpiących ludzi jest wspaniałym uczuciem.
Jesteś świadoma, że pomagasz ludziom. Ma to wpływ na Twoje życie, samopoczucie? Własną samoocenę?
Tak, jestem zadowolona, że mogę komuś pomóc, nawet jeżeli jest to coś drobnego. Dla niektórych pomocna jest sama rozmowa, czasami od takich ludzi można się sporo nauczyć.
Czy w sposób szczególny wspominasz jakąś historię z tym związaną? Czy wydarzyło się coś, co zapadło Ci w pamięć?
Przez dziesięć dni praktyk w szpitalu bardzo dużo było takich sytuacji. Byłam na oddziale kardiologicznym, gdzie jest duża rotacja pacjentów. Ktoś zostaje przyjęty, a następnego dnia już jest wypisywany, więc miałam kontakt z wieloma ludźmi. Najbardziej zapadły mi w pamięć dwie osoby. Pierwszą z nich jest pan, który mimo swojego ciężkiego stanu cieszył się z życia. Ciągle był zadowolony, rozbawiał cały personel, nigdy nie można go było spotkać w gorszym humorze. Drugą osobą była pani, która przeżyła wojnę. Zawsze ze wzruszeniem opowiadała o wydarzeniach z tamtego okresu i o nieszczęściach, jakie spotkały zarówno ją, jak i innych.
Czy zastanawiałaś się już gdzie chciałabyś pracować po zakończeniu studiów? Czy może nadal będziesz się uczyć?
Jeżeli wszystko dobrze się potoczy, to po trzech latach chcę iść na studia magisterskie. A jeśli chodzi o zatrudnienie, na pewno chciałabym pracować w szpitalu. Nad oddziałem się jeszcze nie zastanawiałam, na początku byłam pewna, że chcę pracować na pediatrii albo na bloku operacyjnym. A co będzie w przyszłości, to się dopiero okaże.
Wszyscy wiedzą, że praca pielęgniarki jest bardzo ciężka zwłaszcza pod względem fizycznym. Czy ten trud przekłada się na wysokość wynagrodzenia?
Niestety nie. Pielęgniarki są bardzo niedoceniane w Polsce. Prawda jest taka, że musimy robić wszystko, jesteśmy w ciągu całego dyżuru w biegu, a wynagrodzenie dostajemy marne. Nawet pacjenci w szpitalu wielokrotnie pytali mnie czy wiem, na co się piszę. Zwracali uwagę na to, że będę musiała ciężko pracować za niewielkie wynagrodzenie. W pewnym sensie mają rację, ale pielęgniarki są potrzebne. Bez nich szpital by nie funkcjonował. Pielęgniarki cały czas “walczą o swoje” w protestach, niestety bez skutku. Mam nadzieję, że niedługo to się zmieni.
Co powiedziałabyś osobom, które zastanawiają się nad wyborem tego kierunku?
Żeby się spokojnie zastanowiły, co chcą robić w życiu. Na ten kierunek trzeba iść z powołania. Jeżeli osoby podejmują się go „bo muszą” albo nie dostały się na upragnioną uczelnię i nie odnajdą powołania w sobie przez pierwszy rok, to nie ma sensu żeby to ciągnęły. Nigdy nie będą dobrze spełniały swoich obowiązków. Jednak bardzo polecam wszystkim ten kierunek, naprawdę warto, mimo, że jest to bardzo ciężka praca.
Życzę powodzenia w dalszym studiowaniu i dziękuję za wywiad.
Również dziękuję!
Komentarze ( )