Rozmowa z Grzegorzem Busztą, nastoletnim piłkarzem, siatkarzem i szczypiornistą w klubach sportowych w miejscowości Rakszawa.
Na początku naszej rozmowy, może powiesz jak to możliwe pogodzić ze sobą tak wiele dyscyplin sportu oraz naukę w szkole?
Oj, jest bardzo ciężko. Mam napięty grafik. Trenerzy starają się tak ustalić godziny treningów, aby nie kolidowały ze szkołą i nie zachodziły na siebie. Niestety, nieraz stanowi to niemały kłopot.
Nie odczuwasz przez to przemęczania?
Często treningi są wyczerpujące i dają mi się we znaki. Wtedy przypominam sobie, dlaczego to robię i przechodzi. W końcu sport to zdrowie.
Może podzielisz się z nami powodem, dla którego tak wiele poświęcasz?
Oczywiście. Pierwszym powodem jest miłość do wszelkich dyscyplin sportowych. Drugim jest to, że chcę być zauważony i może przez to w przyszłości bardziej rozwinąć się, w którymkolwiek sporcie.
Która dyscyplina najbardziej Ci odpowiada?
Hmm… Po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że najbardziej kocham piłkę nożną. To jest sport, który jest dla mnie najważniejszy, aczkolwiek nie odrzucam innych dziedzin.
Masz już na swoim koncie zdobyte mistrzostwo powiatu w piłce siatkowej. Czy jeśli nie wyjdzie Ci z piłką nożną, to właśnie ten sport będzie kolejną szansą do podjęcia kariery?
Za wcześnie o tym mówić, ale jest to bardzo prawdopodobne. Piłka siatkowa to piękny sport, który zdecydowanie warto uprawiać.
Twoi rodzice nie mają nic przeciwko ciągłym treningom, meczom, brakowi czasu dla rodziny?
Na początku były małe spory na ten temat, ale teraz jest w porządku. Rodzice zrozumieli, że mnie to uszczęśliwia i czuję się przez to spełniony. Nawet ustaliliśmy, że jeden wieczór w tygodniu spędzam z najbliższymi i nie ma mnie wtedy dla nikogo innego.
Więc rodzina stoi za Tobą murem?
Można tak powiedzieć. Bardzo mnie wspierają i często powtarzają, że są ze mnie dumni. Muszę przyznać, że to miłe słowa i dodają otuchy.
Bardzo dziękuję za wywiad i życzę dalszych sukcesów w sporcie!
Ja również bardzo dziękuję.
Komentarze ( )