Wywiad z mgr Marią Hendzel – nauczycielką języka polskiego w szkole podstawowej, która mimo upływu lat nadal lubi swoją pracę.
Katarzyna Fołta: Jak to się stało, ze zdecydowała się Pani zostać nauczycielem języka polskiego?
Maria Hendzel: Podstawowym kryterium wyboru studiów humanistycznych były moje umiejętności i predyspozycje. Jednak nie od razu była to polonistyka. Najpierw studiowałam filologię rosyjską, wybór tego kierunku zawdzięczam mojej nauczycielce, która już w podstawówce zainteresowała mnie językiem rosyjskim i to dzięki niej odnalazłam się na uniwersyteckiej rusycystyce. Jednak na początku lat 90. nastąpił okres przemian politycznych, język rosyjski zszedł na drugi plan, został wycofany ze szkół i stopniowo zamieniany językami zachodnimi. Ta sytuacja spowodowała konieczność zmiany kierunku. Dlaczego polski? Bo lubię czytać książki i o nich rozmawiać, zaraziłam tym wielu młodych ludzi i przekonałam, że to dobry sposób na spędzanie wolnego czasu. Lubię uczyć, to moja pasja i sądzę, że robię to dobrze, bo spotkałam ludzi, którzy mnie upewnili, że to dobry wybór.
K.F.: Czy praca z młodzieżą sprawia Pani przyjemność, zmienia się ona wraz z upływem czasu?
M.H.: Praca z młodzieżą sprawia mi wiele przyjemności, a przede wszystkim jest dla mnie wyróżnieniem, z radością dzielę się wiedzą, równocześnie dużo uczę się od innych. Lubię i staram się rozumieć młodych ludzi, myślę, że mam z nimi dobry kontakt oparty na szacunku i wzajemnym zaufaniu. Z satysfakcją obserwuję ich postępy oraz wyniki naszej wspólnej pracy. Ta przyjemność nie słabnie, ona się zmienia, jest zróżnicowana.
K.F.: Czy zdarzają się Pani problemy w porozumiewaniu się z uczniami?
M.H.: Oczywiście, kto ich nie ma?… Każdy jest indywidualnością, każdy ma inne potrzeby, oczekiwania, emocje… Aby temu sprostać, nieźle trzeba się „nagimnastykować”. Najtrudniej jest przekonać uczniów, że to, co robią, robią dla siebie, że ich praca jest inwestycją w siebie.
K.F.: Czy uważa Pani, ze zawód nauczyciela jest trudny?
M.H.: Zawód nauczyciela w naszych czasach jest wyjątkowo wymagający. Człowiek, który decyduje się na wybór tego właśnie zawodu, musi zdawać sobie sprawę, że zadania nauczycieli są bardzo trudne. Nie wystarczy tylko ukończenie studiów, by zostać doskonałym nauczycielem. Osoba, która chce uczyć, musi mieć do tego predyspozycje interpersonalne i społeczne, odpowiednią osobowość. Nauczyciel powinien być przekonany, że posiadanie wiedzy, by uczyć innych jest ważne, ale ważniejsza jest świadomość, w jaki sposób przekazywana wiedza wpłynie na przyszłe życie uczniów.
K.F.: Co powinno być cechą każdego prawdziwego nauczyciela?
M.H.: Powinien posiadać umiejętność kontaktu z uczniami i zdawać sobie sprawę z tego, że współczesna młodzież ma większy dostęp do mediów, Internetu, rozwija się szybciej niż kiedyś, ale też ma więcej problemów emocjonalnych. Nie nudzić, zainteresować, pozwalać samodzielnie myśleć, być wymagającym przede wszystkim od siebie, wspierać, dać prawo do pytań, błądzenia, bo to przywilej młodego wieku, dbać o przyjazną atmosferę i nie pozwalać na nieumotywowaną swobodę.
K.F.: Idealny uczeń w oczach nauczyciela to…?
M.H.: Nie ma ludzi idealnych… postawa twórcza, odpowiedzialność, samokrytycyzm, otwartość, tolerancja, odpowiednia postawa etyczna, kultura, poczucie humoru.
K.F.: Od kilku lat prowadzi Pani teatr szkolny. Dlaczego się Pani w to angażuje?
M.H.: Inspiracją do utworzenia grupy teatralnej były zainteresowania uczniów, wyrażana przez nich potrzeba zabawy, możliwość przebierania się, „bycie w roli” (udawanie kogoś innego jest bliskie nam wszystkim) oraz popularyzowanie literatury dziecięcej i nie tylko. Dzięki pracy z zespołem teatralnym można lepiej poznać wychowanków, ich potrzeby, możliwości. Ponadto praca w grupie uczy wzajemnej współpracy i samodyscypliny. Tu spełniają się przecież nasze marzenia. Chciałabym, aby pasja „zabawy w teatr” i chęć oglądania sztuk przetrwały w wychowankach jak najdłużej.
K.F.: Czego Pani nie toleruje na swoich lekcjach?
M.H.: Przede wszystkim nie znoszę chamstwa, arogancji, kłamstwa, agresji, ale również egoizmu i bylejakości, tego, że komuś jest wszystko jedno.
K.F: Ma Pani jakąś cenną radę dotyczącą wychowywania uczniów?
M.H.: Nauczyciel-wychowawca powinien nawiązać kontakt z uczniami, spojrzeć na nich życzliwie i odnaleźć dobro, które niewątpliwie jest w każdym człowieku. Bardzo ważna jest rozmowa, poprzez nią można dostrzec, jak dużo możliwości kryje się w psychice młodego człowieka i rozsądny wychowawca może pomóc rozwinąć najlepsze cechy i zdolności. Istotną rolę odgrywa konsekwentne przestrzeganie ustalonych praw, reguł, nakazów. Każdy nauczyciel wywiera wpływ wychowawczy na uczniów, więc musi wymagać od siebie. Wychowanie, by było skuteczne, nie może się opierać na systemie nakazowym, strachu. Poza tym życzliwość i zaufanie to właściwy punkt wyjścia do pracy i warunek powodzenia, pogodna atmosfera i umiejętne stosowanie nagród i kar.
K.F.: Na podstawie tego, że uczy Pani już długo, może Pani powiedzieć, jak z biegiem lat zmienił się stosunek ucznia do nauczyciela?
M.H.: Przez wiele lat osoba nauczyciela nierozerwalnie kojarzyła się z absolutnym autorytetem. Obecnie oceniamy swoją pozycję w hierarchii społeczno-zawodowej jako niską. Wiąże się to z silnie odczuwalnym brakiem zaufania i poszanowania, jakim przed laty darzono te grupę zawodową.
K.F.: Dziękuję bardzo za rozmowę.
Tekst autoryzowany.
Komentarze ( )