smartphone1445489_1920.jpg
pixabay.com/ geralt

Żyjemy w czasach, w których nikt nie potrafi być sobą. Próbujemy udawać kogoś, kim nie jesteśmy. Po co? No właśnie, wszyscy powinniśmy sobie odpowiedzieć na to pytanie – indywidualnie. Każdy we współczesnym społeczeństwie przybiera kilka „masek”. Nie chcemy, aby ludzie, z którymi żyjemy, widzieli, jacy naprawdę jesteśmy.

Wychodząc na ulice widzimy, jak co druga osoba „idzie „z nosem w telefonie”. Będąc w sieci, na swoich profilach na Facebooku, Instagramie czy Snapchacie, udajemy ludzi szczęśliwych. Jeżeli wzięlibyśmy kilka przypadkowych osób i zaczęlibyśmy je równocześnie obserwować na portalach społecznościowych i w realnym życiu, zobaczylibyśmy, jak wielka przepaść jest między tymi dwiema sferami. W Internecie udają wesołych, cieszących się swoim życiem i takich, którzy nie mają żadnych problemów. W prawdziwym życiu zapatrzeni w ekran swojego telefonu, nie okazują żadnych emocji, zachowując kamienną twarz. Nie potrafią nawet uśmiechnąć się do przypadkowego przechodnia na ulicy, dlatego, że boją się pokazać swoje prawdziwe ja. Wolą przybrać wirtualną „maskę”, taką, która im odpowiada – niecierpiącą i wiecznie szczęśliwą. A gdzieś tam w głębi serca coś ich boli i nie pozwala normalnie żyć. Nie pokazują tego, ponieważ obawiają się, że ktoś to jeszcze zauważy i będzie chciał wyciągnąć pomocną dłoń.

Takie zachowanie jest po prostu śmieszne. No tak, lepiej każdego dnia przybierać „50 różnych twarzy” i później mieć pretensje do całego świata, że nie możemy na nikogo liczyć. W końcu wszyscy się opamiętamy i zdamy sobie sprawę, że nie warto udawać kogoś, kim nie jesteśmy, tylko zaakceptować siebie takiego, jakim się naprawdę jest.