_MG_7072.JPG
fot. ks. Mirosław Baran

Msza Święta. Koleżanka czyta czytanie. Śpiewamy psalm. Siostra mówi modlitwę wiernych. W końcu biorę gitarę i podchodzimy do mikrofonu. Serca biją nam mocniej, czujemy lekki stres. I zaczynamy. Gramy, śpiewamy. ,,Bóg zapłać KSM-owi, który przyczynił się do jeszcze większego przeżycia tej uroczystości” – mówi ksiądz proboszcz z ambony. Widzimy uśmiechy stojących w pobliżu ludzi. Udało się!

Organizacja KSM – tj. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, do którego należę, w naszej parafii w Budach Łańcuckich istnieje już 22 lata. W tym czasie ludzie odchodzili i przychodzili, lecz KSM nie tylko zmieniał skład, ale również pomysły, plany i zamierzenia na najbliższy czas. Ten ,,system” nadal obowiązuje. Jako prezes oddziału stowarzyszenia w mojej parafii, postanowiłem porozmawiać z ludźmi związanymi z tym środowiskiem i członkami wspólnoty o tym, jak wyobrażają sobie działalność KSM-u przez najbliższe 10 lat i co chcieliby zmienić, rozwinąć.

Historia KSM-u w Polsce

Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży zostało założone 5 lutego 1934 roku. Po zakończeniu II wojny światowej władze PRL-u odmówiły rejestracji KSM-u, a 1953 r. stowarzyszenie zdelegalizowano. Dopiero 10 października 1990 r. dokonano reaktywacji KSM-u, nadając mu osobowość prawną kościelną, a w 1993 r. osobowość prawną cywilną. W Polsce wspólnota istnieje w większości diecezji, w których gromadzi 30 tysięcy ludzi młodych w ok. 2 tysiącach oddziałów. Ten w mojej parafii był jednym z pierwszych założonych w Polsce.

Zadania i cele organizacji

Do organizacji należy czternaście osób i prowadzący ksiądz asystent. Chęć bliskości
z Bogiem i rozmowa z Nim to nieodłączne elementy funkcjonowania naszej wspólnoty. Cel, który sobie postawiliśmy, to zbliżanie się do Niego poprzez modlitwę, czuwania
i cotygodniowe spotkania.

Lecz KSM to nie tylko modlitwa. Uczestniczymy w różnych akcjach, kiermaszach
lub przygotowaniu oprawy Mszy Świętej. Bierzemy udział w imprezach charytatywnych
i nie tylko. Lubimy pomagać i jesteśmy otwarci na rozmowę z innymi. Dzięki tym działaniom stawiamy na swój własny rozwój duchowy, jak również na życie wspólnoty i parafii.

,,W celu rozwoju parafii KSM pomagał w organizacji ,,Parafiady” (czyli festynu parafialnego) w bieżącym i poprzednim roku. W ramach rozwoju duchowego prowadzimy czuwania oraz drogi krzyżowe, które cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem” – mówi Monika –KSM-owiczka. – Za sprawą przygotowania różnych akcji czy czuwań parafianie widzą, że działamy. Dostrzegając nasze starania, z większą chęcią uczestniczą w tych wydarzeniach” – kontynuuje.

W zeszłym roku nie tylko braliśmy aktywny udział w działaniach w parafii, lecz także poza nią – podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, na które wspólnie pojechaliśmy. „Tydzień, który tam spędziłam, umocnił moją wiarę, a także dał mi jeszcze większe przekonanie, że to, co robię w KSM-ie jest nie tylko dobre dla ludzi, z którymi na co dzień przebywam, ale również dla osób z różnych zakątków świata, za których się modlę, wliczając w to chrześcijan, a także tych, którzy pogubili się na swojej ziemskiej drodze” – mówi Kasia.

Zmiany w KSM-ie

Działania, jakie dokonały się w ciągu kilku lat, nie tylko pozytywnie odbiły się na wizerunku tej organizacji, ale również na ludziach, którzy do niej należą, bądź należeli. Basia, nasz wierny i zaufany skarbnik, mówi o swoim rozwoju tak: ,,Przede wszystkim świadomość bycia we wspólnocie. Bezcenna świadomość, że ,,tam” ktoś na mnie czeka, a gdy się nie pojawię, będzie o mnie pytał. Uważam, że jest to bardzo ważne, zwłaszcza teraz, gdy kontakt z drugim człowiekiem zastępują nam komputer i telefon. Jeśli mam ocenić zmianę w odniesieniu do spotkań formacyjnych, to na pewno w ciągu mojej prawie 5-letniej obecności, spotkania stały się mniej oficjalne, co uważam za ogromny plus, ponieważ osoby czują się swobodniej, okazują swoją prawdziwą osobowość, a nie taką, jaka jest oczekiwana bądź narzucana przez jakieś niepisane zasady. To bardzo ważne, aby osoby będące we wspólnocie czuły się akceptowane takimi, jakimi są. Bez udawania”.

Człowiek zagubiony w życiu, udający kogoś, kim nie jest, potrzebuje wsparcia i bliskości drugiego człowieka, nawet jeżeli nie daje tego po sobie poznać. Między innymi w tym celu istnieje KSM. Na spotkaniach wszyscy są dla siebie otwarci i wyrozumiali, nawet w trudnych, dla niektórych osób sprawach.

,,Wiele dobra otrzymuję od osób należących do tej wspólnoty – mówi Basia – często takiego dobra, które jest niezauważalne dla oczu. Na spotkaniach dowiaduje się wielu cennych wskazówek, dostaję rady, które nierzadko ingerują w mój sposób postępowania”.

Propozycje zmian

KSM dużo zrobił dla parafii, a także dla członków stowarzyszenia. Jednak jest jeszcze wiele do zrobienia. Zadanie, jakie przed sobą postawiliśmy, to nie tylko utrzymanie dotychczasowych tradycji i dalszy rozwój, lecz także integracja z innymi oddziałami. Każdy może coś dodać od siebie, swój pomysł.

Basia zapytana o to, co chciałaby wnieść do wspólnoty mówi „Przede wszystkim jeszcze więcej otwartości na drugiego człowieka, nieważne czy wierzącego, czy też nie. Chciałabym również, aby młodzież należąca do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży cechowała spontaniczność i takie pozytywne szaleństwo, pozwalające na zachowania, które mogą przyciągnąć innych młodych do Boga i Kościoła”.

Przyjemność sprawili nam parafianie zapytani o to, jak wyobrażają sobie KSM za kilka lat. Usłyszeliśmy, że chcą, by młodzież działała, w taki sposób, jak obecnie.

Zakończenie

Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży w Budach Łańcuckich już wkrótce będzie obchodziło swój jubileusz. Przez te wszystkie lata dużo się zmieniło. Cały czas rozwijamy się, uczymy i kształcimy. W końcu należy to do naszych głównych celów. Dużo pomysłów zostało już zrealizowanych, lecz jeszcze więcej jest do zrealizowania. Mamy nadzieję, że te wszystkie cele, które sobie postawiliśmy, w najbliższej przyszłości uda nam się osiągnąć. Jednak wierzymy, że na tym się nie zatrzymamy i będziemy jeszcze szybciej niż aktualnie, rozwijać się i biec do przodu, a przy okazji pokazywać ludziom dobrą ścieżkę do zbawienia i do Boga.