coronavirus4923544_960_720.webp
fot. pixabay.pl/olgalionart

Środki masowego przekazu od tygodni mówią tylko o jednym – wirus z Wuhan, zwany koronawirusem (COVID-19). Jak ludzie z małych miejscowości,w takiej,w której na przykład mieszkam ja, żyją podczas światowej epidemii wirusa?

Sprawcy tego światowego zamieszania Wam przedstawiać nie będę. Jestem pewna, że każdy go zna, a może właściwie to?

Dzień, w którym media poinformowały nas o pierwszym przypadku koronawirusa w Polsce związały się tylko z jednym –  paniką. Polacy w ogromnych ilościach zaczęli wykupywać żywność i środki higieny (i żarty o braku mydeł na półkach wcale nie były wtedy śmieszne, półki świeciły pustkami).

Czy w małych miejscowościach też tak to wyglądało? Oczywiście, że tak. W pobliskim markecie brakowało tego, czego we wszystkich innych sklepach w dużych miastach. Makarony, ryż (ironia losu), mleko czy woda mineralna –   właśnie tego najczęściej brakowało przez pierwsze kilka dni po wiadomości o wirusie siejącym postrach w naszym kraju. A jeżeli ktoś chciał kupić mięso na obiad, widział jedynie umyte lodówki ! Masakra!

Jak zachowują się ludzie teraz, po zrobieniu “zapasów”? 

Pomimo, że mieszkam w małej miejscowości, naprawdę często jeździły tutaj samochody, te osobowe czy też ciężarowe. Popołudniem w weekendy ludzie przechadzali się na spacery. Teraz? Samochody jeżdżą tu co kilkanaście minut, w małych ilościach. Podczas kwarantanny wskazanej przez rząd na chodniku nie zauważyłam żywej duszy. Wszyscy przestrzegają nakazów  władz rządu , co oczywiście wpływa na zdrowie wszystkich ludzi. Jeśli już o zdrowiu…

Wszyscy czytający ten artykuł!

Słowa reporterów z Tv, rządu a nawet waszych rodzin, mam czy wujków weźcie sobie do serca! Oni nie mówią tego tak po prostu, jest w tym przekaz warty wzięcia pod uwagę. Dokładne mycie rąk, ograniczanie kontaktu z innymi do minimum, pozostanie w domach,  są teraz najistotniejszymi, a zarazem najważniejszymi czynnościami w walce z pandemia koronawirusa! Liczby zachorowań rosną, to prawda, ale nie pozwólmy do doprowadzenia stanu naszego kraju, który jest np. we Włoszech. Nie lekceważmy zaistniałej sytuacji. To, że dziś czujemy się dobrze, nie oznacza, że może tak być jutro czy za tydzień. Dbajmy o dobro swoje i innych. Oby zaistniała sytuacja minęła jeszcze szybciej, niż się zaczęła.

Pamiętaj! #zostańwdomu

Na dole fotki półek sklepowych, na których królowały pustki..