Jak wielkie są strusie jaja? Dlaczego muzyka kaszubska jest najlepszą na świecie? Jak smakują pieczone kiełbaski? O tym, i o wielu innych ciekawych rzeczach rozmawiają pan Leszek i Bruno.
Pan Leszek: Cześć Bruno! Co słychać?
Bruno: U mnie wszystko dobrze. Chciałbym się z panem jutro spotkać, by trochę pograć w piłkę, bo dawno razem nie graliśmy.
L: Może się uda, zobaczymy jaka będzie pogoda. Tymczasem powiedz mi czy pamiętasz gdzie pojechaliśmy wczoraj tuż po śniadaniu?
B: Wczoraj tuż po śniadaniu to pojechaliśmy na farmę strusi! A właściwie na farmę zwierząt! Były tam jelenie, osły i emu!
L: Na pewno były tam jelenie…?
B: No dobrze, nie było chyba jednak jeleni… Jak dla mnie nie było jeleni.
L: A które ze zwierząt najbardziej Ci się podobało?
B: Mi najbardziej podobał się kozioł, bo miał ostre rogi! Lubię groźne zwierzęta, bo sam jestem trochę groźny.
L: A czemu Ty jesteś groźny? Nie wyglądasz mi na groźnego!
B: Jestem! Głównie dlatego, że lubię miodek! Jak każdy niedźwiadek. I bronię swojego terytorium jak swojego skarb!
L: Udało Ci się zapamiętać jakieś informacje, które przekazywał wam pan prowadzący?
B: Dowiedziałem się na przykład, że strusie to największe ptaki i znoszą największa jaja. I są ssakami…? To znaczy nie ssakami tylko tymi, no… nie pamiętam. Ale pan jeszcze powiedział, że chłopaków poznaje się po tym, że mają czarne pióra, a dziewczyny takie szaro-białe. Ważne jest też to, że jak się im da telefon to one chcą go zjeść – są chyba takie trochę głupie… Ale za to jedno strusie jajko ma w sobie dwadzieścia pięć kurzych jajek!
L: A próbowałeś strusiego jajka? Różni się w smaku od normalnego kurzego jaja?
B: Nie próbowałem właśnie, bo bolał mnie wtedy trochę brzuch…
L: Rozumiem. Po południu byliśmy na pobliskim festynie. Słyszałem, że ostro szalałeś na dmuchanym zamku – podobało Ci się? Pamiętasz jakieś zabawne historie?
B: Bardzo mi się podobało. Powiem panu coś szalonego! Jak była ta zjeżdżalnia to ja skakałem z jej szczytu i lądowałem na pupie dopiero w jej połowie! Był też statek piracki – na początku trochę się go bałem, ale później już na nim zjeżdżałem…
L: A wieczorne ognisko? Załapałeś się na kiełbaskę?
B: Ognisko było fajne! Jedna kiełbaska wpadła mi do ognia i musiałem ją gasić drugą kiełbasą, ale się udało… Później zjadłem tą drugą, była bardzo smaczna.
L: Rozumiem jednak, że ta pierwsza nie przeżyła…
B: No tak, niestety nie…
L: Na koniec powiedz mi jeszcze z kim jesteś w pokoju, co robicie w wolnym czasie i o czym najchętniej rozmawiacie wieczorami?
B: Dzisiaj mieliśmy zagrać w taką grę, ale nie było czasu… mamy już jednak cały plan i podział na role. Dominik i ja będziemy na przykład takimi niby dziećmi, które muszą chodzić od drzwi do drzwi i sprawdzać gdzie jest ukryta reszta.
L: A kim jest reszta?
B: No na przykład Błażej i inni – i oni udają takie roboty, które chcą nas złapać, ale my się nie dajemy.
L: Bardzo Ci, Bruno! Życzę Ci sporo miodku na kolację!