“Co byś zrobił, gdyby za drzwiami twoimi stanął jakiś obcy z Damaszku?” I to w Wigilię. Takie pytanie stawiały przed nami tegoroczne jasełka w SP 11.
22.12.2017 r. mieliśmy okazję uczestniczyć w niezwykłym przedstawieniu zatytułowanym „Hotel Betlejem”. Scenariusz oparty na tekście Dorothy Clarke Wilson „No room in the hotel” wydanym w 1941 postanowiliśmy jednak uwspółcześnić.
Akcja przedstawienia dzieje się w Betlejem, małej miejscowości, gdzieś w USA, w hotelu o tej samej nazwie. W radiu słychać audycję, z której dowiadujemy się, że senator Fairweather zapowiada wprowadzenie nowej ustawy przeciwko przyjmowaniu uchodźców. W recepcji siedzą podróżniczka (Gabriela Nosal) i redaktor z Nowego Yorku (Kacper Lawiński). Do hotelu wchodzi para z dzieckiem (Alicja Kwaśniewska i Krzysztof Tyrpin). Być może są oni imigrantami. Mężczyzna prosi o nocleg. Recepcjonistka (Natalia Wasik) odmawia ze względu na reputację hotelu, a także z powodu oczekiwania na bardzo ważnego gościa, jakim jest senator. Mężczyzna zostawia żonę w hotelu i idzie szukać innego miejsca. W tym czasie pojawiają się kolejni goście hotelowi – rozentuzjazmowana poetka (Natalia Szymkowiak), zachwycona urokiem Betlejem. Ma nadzieję, iż dzięki przyjazdowi będzie miała wenę na opisanie niezwykłego czasu, jakim jest Boże Narodzenie. Niedługo po niej przyjeżdża do hotelu pan senator z żoną (Jan Mędrecki, Maria Ilasz) i ochroniarzami (Sebastian Smażyk i Patryk Wróblewski). Senatorowa domaga się jak najszybszego wyrzucenia kobiety z dzieckiem z hotelu.
Sprzątaczka, grana przez Maję Stelmach, okazuje się jedyną osobą, która udziela obcym schronienia. Na siedzeniu boy hotelowy (Maurycy Pałubicki) znajduje tajemnicze pudełko. Wszyscy wyrażają swoje przypuszczenia na temat tego, co się w nim kryje, lecz tylko jedno z nich wydaje się słuszne. Jest to hipoteza podróżniczki, która sugeruje, że może to być mirra, jeden z prezentów trzech króli. Drążąc temat, goście ulegają przeświadczeniu, że para z dzieckiem, która opuściła hotel, to Święta Rodzina. Wywołuje to wielkie poruszenie. Jak się okazuje jednak – tylko na chwilę. Nikt nie chce zmienić swojego myślenia ani postępowania, senatorową stać tylko na to, by dołożyć 5 koszyczków dla ubogich. Jedyną osobą, która ulega wewnętrznej przemianie, jest redaktor. Spektakl kończy piosenka „Wolne krzesło przy stole” w wykonaniu Małej Orkiestry Dni Naszych, której towarzyszy poruszający pokaz slajdów o uchodźcach. Jakże aktualne staje się pytanie: „Czy byłbyś gotowy zaprosić w ten wieczór każdego, kto puka do drzwi?”
Próby rozpoczęliśmy w listopadzie. Dodatkowym utrudnieniem był fakt, że spektakl był oparty na słowie mówionym, a my graliśmy bez mikrofonów. Jednak wysiłek się opłacił. Cisza na widowni świadczyła o tym, że spektakl zrobił wrażenie.
Bardzo dziękuję zarówno w imieniu własnym, jak i pozostałych aktorów paniom – Halinie Kubickiej i Justynie Ilasz, które poświęciły bardzo dużo czasu na wspólne próby. Podziękowania należą się też pani Joannie Buczak za przygotowanie scenografii.
Komentarze ( )