Pomimo wysiłku i zmęczenia nie żałuję ani chwili tam spędzonej, ponieważ moi wspaniali rówieśnicy i instruktorzy dawali mi energię do działania.
Moja przygoda zaczęła się we wrześniu. Postanowiłam spróbować swoich sił i wystartować w castingu do musicalu pt. ”Dogonić Pippi” w Filharmonii Gorzowskiej. Z początku trochę się denerwowałam, ale okazało się, że nie ma czego się bać. Dano mi numerek, a gdy zostałam wywołana, cały stres ze mnie spłynął. Jury było bardzo serdeczne. Przedstawiłam się sama, więc nie musieli zadawać mi pytań dotyczących mnie oraz mojej pasji. Śpiewanie poszło gładko. Dwa tygodnie później dostałam telefon, że mnie przyjęto. Niezmiernie się ucieszyłam i powiadomiłam o tym moją mamę, której uśmiech również nie znikał z twarzy. Zawsze chciałam być w chórze, a wreszcie dostałam taką możliwość. Już w październiku odbyły się pierwsze próby. Podzielono nas na alty i soprany oraz dano libretto występu. Spotkaliśmy się w każdy weekend i ćwiczyliśmy piosenki. Następnie zaczęły się próby generalne na scenie z reżyserem i rekwizytami. Nie było łatwo. Przez cały tydzień chodziłam do szkoły. Po powrocie ledwo zdążyłam zjeść obiad i już musiałam jechać na próby. Pomimo wysiłku i zmęczenia nie żałuję ani chwili tam spędzonej, ponieważ moi wspaniali rówieśnicy i instruktorzy dawali mi energię do działania. Daliśmy dziesięć występów, podczas których było bardzo energicznie i kolorowo. Słyszenie rozbawionej publiczności i otrzymanie aplauzów po sztuce, było naprawdę wspaniałe. Pamiętam, kiedy podczas ostatniego występu dotarło do mnie, że zobaczymy się ponownie dopiero za pięć miesięcy i automatycznie łzy napłynęły mi do oczu, bo przecież pożegnania są gorsze niż sztorm, ale wiem, że za jakiś czas ponownie się zobaczymy. To będzie chwila ogromnej radości i nieokiełznanych wzruszeń.