mobilephone1917737_1280.jpg

Późnym popołudniem w naszej szkole odbyła się debata nt. korzystania z telefonów komórkowych w naszej szkole. Współpracując, wypracowaliśmy kilka rozwiązań. Kolejne ruchy należą do władz placówki…

W czwartek o godzinie 17.00 zorganizowana została debata, w której wzięły udział trzy strony szkolnej społeczności. Kilkoro uczniów, członków Samorządu Szkolnego, ponadto kilkunastu nauczycieli, pedagog i członkowie dyrekcji. Najliczniej zgromadzili się rodzice, jednak w skali szkoły, była nas garstka. Debatę swoją obecnością zaszczycił Dyrektor naszej szkoły, który bardzo aktywnie brał w niej udział.

“Moje dziecko sporadycznie używa telefonu”

Właśnie ta odpowiedź najczęściej została wskazana w ankiecie, która została przeprowadzona przez prowadzące debatę na ponad setce rodziców. Niestety, pokazało to,  jak mało wiedzą o uczniach ich rodzice. W kontrze była odpowiedź uczniów na to samo pytanie. Tutaj większość odpowiedziała, że po smartfona sięga niemal na każdej przerwie, a ponad 60% – co najmniej na dwóch przerwach w jednym dniu lekcyjnym. Generalnie są to wyniki porażające, gdyż spora grupa uczniów odpowiedziała również, że robi to bez zgody nauczyciela na lekcji. Jednakże jesteśmy przy rodzicach, a ci wskazali nauczycieli jako odpowiedzialnych za brak panowania nad tym zjawiskiem. Członkowie rady pedagogicznej odpierali zarzuty i powoływali się na liczne sytuacje, które nie powinny mieć miejsca. Rodzice jednak byli bardzo otwarci na dialog i dążyli do wypracowania satysfakcjonujących wszystkich rozwiązań. Przedstawili oni  kilka ciekawych pomysłów, a niektóre pokrywały się z uczniowskimi.

“Mam się szarpać z uczniem?!”

To zdecydowanie najczęściej pojawiający się argument ze strony nauczycieli. Twierdzą oni, iż łamiący regulamin, nie chcą im oddać telefonów i tutaj jako blokadę w egzekwowaniu tego zapisu statutu szkoły wskazują nietykalność cielesną ucznia. To dobry argument, jednak jako samorząd wskazaliśmy, iż wielokrotnie nauczyciele ignorują korzystających z telefonów i tym samym nieco zbiliśmy wszystkich z tropu.

“Dlaczego szkoła ma wprowadzać zakaz, skoro to państwo dają pociechom telefony?”

Pytanie kontrowersyjne, zadane przez p. Dyrektora naszej placówki. Naszej grupie najciężej było odnaleźć się w tym fragmencie debaty, gdyż tutaj najmniej mamy do powiedzenia, a co więcej, jesteśmy przedmiotem sporu. Tutaj jednak rację należy oddać radzie pedagogicznej. To pytanie zdecydowanie wpływa na ich korzyść. Ponadto, pan Dyrektor wziął bardzo aktywny udział w tej części dyskusji. Zadawał liczne merytiryczne pytania, jednocześnie nie wprawiając w zakłopotanie. Sprawiał wrażenie usatysfakcjonowanego tak aktywną i pozytywną debatą, pełną rozwiązań, pomysłów oraz celnych spostrzeżeń, dotyczących naszej szkolnej przestrzeni.

Wina jest równomiernie rozłożona, ale musimy szukać dialogu

Jako przedstawiciele sporu sprawy, stwierdziliśmy, iż rodzice często mają dla nas za mało czasu oraz nie chcą nam wytłumaczyć, dlaczego konfiskują telefony i to m.in. wskazaliśmy jako przyczynę sięgania po telefon. Uznaliśmy również, że nauczyciele zbyt często są obojętni wobec łamiących regulamin i z tego bierze się tak duża skala problemu. Oznajmiliśmy również, że to w dużej mierze także nasza wina, gdyż nie kontrolujemy kolegów i koleżanek, a ponadto –  jako uzależnieni – brakuje nam samokontroli.

Podsumowując, na koniec debaty wszyscy mówili mniej więcej jednym tonem. Dochodziliśmy do wielu konsensusów, kompromisów, a czasem szliśmy na ustępstwa. Cała debata skończyła się o 18.40. Planowana jest kontynuacja tej, jednocześnie również z chęcią podjęcia dialogu o sposobach oceniania w naszej szkole.