animals1962487_1280.jpg

W trosce o naszą planetę

Troska o naszą planetę – to temat ostatnio bardzo popularny, o którym bardzo często słyszymy w rozmaitych mediach. Temat wykorzystywany zarówno przez celebrytów, jak i największe koncerny, przedsiębiorstwa i najróżniejsze podmioty dla zwrócenia na siebie uwagi i nabrania większego prestiżu, sławy, a co za tym idzie – pieniędzy. Tak więc dziś w Europie roi się od plakietek EKO na wszelkich możliwych produktach. W związku z tym faktem możemy dzisiaj jeść ekożywność, korzystać z ekopralek, ekoubrań, a nawet ekoubikacji itd. Jednak w jakiej mierze jest to troska o nas i o naszą planetę, a w jakiej chęć większego zysku dla firm je produkujących, to kwestia, w wielu przypadkach, bardzo trudna do zweryfikowania. Na co dzień otaczają nas więc tego typu urządzenia i produkty, które postrzegamy jako ekologiczne, nieszkodzące planecie. Jednak ilu z nas codziennie myśli o czystszej Ziemi? Ilu z nas nie robi tego tylko i wyłącznie  w pogoni za pieniędzmi? Czy żyjemy wśród osób, które nie widzą tego, ku czemu zmierza Ziemia? A może po prostu ludzi nie interesuje, co stanie się z naszą planetą za 50, 100 czy 150 lat?

Ludzkość wciąż eksploatuje zasoby Ziemi, niedługo nie będziemy mieli już niczego. Słodka woda, odpowiednie odmiany piasku, czyste powietrze, nosorożce, koala, dziobaki, niedźwiedzie polarne, potężne lodowce, czy to wszystko niedługo przejdzie do przeszłości??? Czy nie ma wśród nas takich, którzy chcieliby to zmienić? Jest ich wielu. Więc dlaczego jest coraz gorzej?

Chciałbym zauważyć, że to, co rozpętaliśmy, jest już nie do zatrzymania. Niektórzy może i sądzą, że ludzkość mogłaby przestać istnieć w wyniku uderzenia meteorytu, przez wybuch słońca, w wyniku przejęcia Ziemi przez sztuczną inteligencję… Ale czy ludzie dożyją do momentu, w którym trafiłby nas meteoryt lub czy dożyją momentu, w którym byliby w stanie stworzyć sztuczną inteligencję? Czy raczej wcześniej sami pozatruwają się: smogiem, zanieczyszczoną wodą lub z powodu jakiejś innej katastrofy naturalnej, którą sami wywołają?

A może wcześniej rozpętamy wojnę nuklearną i zmieciemy całe ziemskie życie w kilka tygodni? Może wykorzystamy broń biologiczną lub chemiczną? Historia pokazuje, że rzadko występują długie okresy pokoju, a ludzie raczej gwałtownie się nie zmieniają. I zamiast wykorzystywać naukę właśnie do ochrony naszego środowiska, do ochrony tego skarbu, jakim jest nasza planeta, będą raczej woleli wykorzystać ją do rozwoju przemysłu zbrojeniowego.

Jest wielu ludzi, którzy chcieliby zmian, ale to niestety nie oni mają znaczenie. Tak, to oczywiste, że każdy mały czyn się liczy, ale ja nie wierzę, że istnieje możliwość, aby coś zmienić bez dużych zmian systemowych, bez inicjatywy największych koncernów i mocarstw, bez zjednoczenia się wszystkich narodów w wspólnej walce o naszą przyszłość. Niestety, wyżej wymienione scenariusze są, delikatnie mówiąc, nierealistyczne, a nasze starania, nas – zwykłych ludzi – są tak małe! Tak niewiele znaczące! Wystarczy zobaczyć, ile plastiku, który z takim mozołem segregujemy, nadaje się do recyklingu, a ile takie firmy jak Coca – Cola wprowadzają na rynek. Ile sadzimy nowych drzew, a ile jest ich wycinanych, m.in. w wilgotnych lasach równikowych, w Azji czy w Ameryce Południowej, ale i przecież na całym świecie, w Europie i w Polsce. W naszym kraju, dla przykładu, z roku na rok coraz mniej sadzi się sosen.

Prognozy naukowców pokazują, że zmiany klimatyczne drastycznie zmienią nasz świat, a tymczasem kroki podejmowane w celu zmniejszenia tego zjawiska są, z nielicznymi wyjątkami, śmiesznie małe, nie wspominając już w ogóle o fakcie, że nasz kraj nie chce uczestniczyć nawet w tych małych działaniach, pozostając jednym z największych trucicieli w Europie. Bez zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych średnia temperatura Ziemi będzie z roku na rok gwałtownie rosnąć, lodowce będą topnieć, zwierzęta będą pierwszymi ofiarami, tak jak teraz działo się, chociażby w Australii, a nas czekają coraz potężniejsze anomalie pogodowe. Grożą nam zatem fale potwornych upałów, potężne powodzie, susze oraz wichury o niespotykanej dotąd sile, które powstają przez coraz silniejsze nagrzewanie się wód morskich. Czy naprawdę chcemy żyć w czasach, w których naszym dzieciom śnieg będziemy mogli pokazać co najwyżej na obrazkach, a wyjście z domu, bez sprawdzenia prognozy pogody, będzie się wiązało z ryzykiem?  Naukowcy alarmują, że jeśli temperatura w tym stuleciu wzrośnie o przynajmniej 2,5 stopnia, na krawędzi wymarcia znajdzie się 30 procent organizmów żyjących na Ziemi, a niedługo nastąpi koniec kolejnych gatunków, a potem wyginie pewnie i nasz, więc może lepiej się z tym faktem pogodzić, żyć szczęśliwie i umrzeć, nie myśląc, co stanie się z Ziemią?

Wszystko to dzieje się, ponieważ dla wielu ludzi liczy się przede wszystkim władza, dla ludzi liczą się pieniądze. Dlaczego mieliby oni inwestować w szklane butelki, jeśli mogą o wiele taniej sprzedawać plastikowe? Co z tego, że Wyspy Śmieci się rozrastają? Co z tego, że organizmy wodne giną na potęgę? Nic! Co z tego, że ryba zje nasz plastik? Co z tego, że druga ryba zje pierwszą, a rybak złowi drugą? Co z tego, że tę drugą rybę zje jakiś człowiek i jeszcze inny i jeszcze inny, skoro ja będę żyć bogaty i silny, gdzieś daleko stąd. Takie myślenie jest dla wielu nie do pojęcia, ale jednak plastiku wciąż przybywa, a my nieświadomie jemy go, może nawet taki, który niedawno leżał na półce sklepowej lub w naszym domu i jakoś nikt nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia.

Mówi się, że nawet 90% ryb może mieć w sobie cząsteczki plastiku. Właśnie tak, nieświadomie, spożywamy go, jedząc pozornie zdrowe ryby. Oprócz tego, ponoć wciąż do Bałtyku dostają się ogromne ilości szkodliwych związków, z zatopionych podczas drugiej wojny światowej, statków. Nasz Bałtyk ogólnie jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych mórz. Śmieci, ropa, ogromna ilość zanieczyszczeń, spływających do morza rzekami, np. Wisłą,to w Bałtyku norma.

Powstrzymanie tej fali plastiku, zaśmiecającej nasz świat, ograniczenie, tragicznej w skutkach, emisji gazów cieplarnianych i staranie o lepszą przyszłość naszej planety na wszystkich jej „frontach” jest zadaniem strasznie trudnym, złożonym i wymagającym wielu wyrzeczeń, ale niewątpliwie możliwym.

Taaak… A co na to Polska? A nasza Polska wciąż nie odchodzi od węgla i nie stara się przechodzić na odnawialne źródła energii. Zamiast ograniczać jej pozyskiwanie  przez spalanie węgla i przeznaczać fundusze na jej nowocześniejsze, bardziej ekologiczne źródła, Polska jest niczym dziecko śpiące błogim snem, niewidzące żadnego niebezpieczeństwa, a przecież to jest ostatnia szansa na jakiekolwiek działania.

Nasze powietrze jest w zatrważającym stanie, do tego stopnia, że w rankingach sporządzanych w 2018, spośród 50 miast z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem w Europie, 36 z nich to miasta w Polsce. W rankingu najbardziej zanieczyszczonych państw na świecie – zajmujemy 29 miejsce.  Taka sytuacja doprowadza do szybszej śmierci setek Polaków. Na Śląsku i w Małopolsce normy zanieczyszczenia są przekraczane niekiedy o 900% i tak jak na przykład w Pakistanie przez smog, średnie życie Pakistańczyków zmniejsza się o 5 lat, tak w w/w przeze mnie rejonach Polski, rezultaty mogą być wcale nie lepsze. Nic jednak się nie zmienia i tak jak węgiel był podstawą naszej gospodarki energetycznej, tak nią pozostanie, a zdarzają się wypowiedzi, że to przecież nie jest w ogóle sprzeczności z dbaniem o klimat i że wszystko zmierza ku lepszemu…

W ostatnim czasie w naszym kraju powołano człowieka, który ma stać na straży tego typu działań, jest nim minister do spraw klimatu.  Jest niezmiernie interesującym, jakie to przyniesie zmiany, jeżeli w ogóle jakieś przyniesie.

Chciałbym napisać, że wszystko zmierza ku lepszemu. Naprawdę chciałbym wierzyć w to, że świat wciąż się udoskonala, a ludzkość wciąż rozwija, a nasze dzieci będą żyć w czystym i przyjaznym środowisku. Niestety, mimo tego, że coraz więcej ludzi jest świadomych zagrożenia, wielu z nas jest nadal przekonanych, że zmiany klimatyczne to kłamstwo, a przecież one wciąż postępują. Niestety, nie da się zmienić sposobu myślenia wielu osób, nie da się, choćby się chciało, z dnia na dzień zmienić świat na lepsze. Żeby zatrzymać wiele procesów, które postępują i będą postępować, trzeba całkowicie zmienić spojrzenie na świat i podejście do życia i jestem przekonany, że kiedyś do tego dojdzie, ale czy nie będzie już wtedy za późno? A może to przyszłym pokoleniom uda się zapanować nad piętrzącymi się przed ludzkością problemami i Ziemia znów odetchnie czystym powietrzem?

Źródło zdjęcia:pixabay.com/pl/illustrations/zwierz%C4%99ta-polar-bear-drapie%C5%BCnik-1962487/