thethreepeaksoflavaredo3275345_960_720.jpg

W drugim tygodniu ferii, 18 – 26 stycznia, bo tak wypadały one w Wielkopolsce, byłem na nartach przy granicy austriacko-włoskiej. W Alpach, w pasie Dolomitów, szusowaliśmy od świtu do zmierzchu…

Wraz ze mną pojechało tam ok. 150 osób. 40 było z mojej miejscowości, 100 z Poznania i ok. 10 z Warszawy. Zajęliśmy prawie cały hotel :)

Różni znajomi ruszali o różnych porach różnych dni. Tak czy inaczej, w sobotę, 19 stycznia br., wszyscy byliśmy w Alpenhotel Wetlanbrunn w małej austriackiej miejscowości Arnbach obok miasteczka Sillian.

Podróż

Wyjechaliśmy w piątek, 18 stycznia, około godziny 12.30. Podróż rozpoczęliśmy w promieniach słońca i tak pozostało aż do zmierzchu. Z kilkoma przerwami dotarliśmy do hotelu w Bawarii, ok.100 km przed Monachium i ok. 30 km przed Ingolstadt. Piękny Folwark zapisał się w naszych wspomnieniach jako hotel w przełęczy pomiędzy wyżynnymi wzniesieniami Bawarii. Przyznaję, że jak dojeżdżaliśmy do Folwarku, to nas dreszcze przechodziły. Dwa kilometry przed pensjonatem jechaliśmy w leśnych ciemnościach, nie widząc zza wzniesień żadnej wioski. Dopiero na końcu odetchnęliśmy z ulgą, ponieważ zobaczyliśmy piękny, kilkusetletni Folwark. Przenocowaliśmy tam i nazajutrz rano (ok. 10.00) ruszyliśmy do Austrii. Korki na obwodnicy Monachium bardzo spowolniły naszą jazdę. Na szczęście ok. 16.00 byliśmy na miejscu. Przemierzając cały kraj, podziwialiśmy śnieżne widoki – nawet 3, 4 metry białego puchu. Cały Austria tonęła w śniegu. Trzeba przyznać, że drogi były w idealnym stanie, mimo aury. Zajechaliśmy, zakwaterowaliśmy się i odpoczęliśmy po podróży. Następnie udaliśmy się na kolację, która serwowana była od godziny 18.30. Był szwedzki stół, więc każdy znalazł coś dla siebie. Dodatkowo byliśmy w tzw. all inclusive, czyli mogliśmy pić tyle napojów, ile dusza zapragnie :). Wieczorami, a właściwie nocami, ponieważ do pierwszej w nocy szaleliśmy po hotelu. Nie będę szczegółowo opisywał każdego z sześciu dni narciarstwa, ponieważ nie starczyłoby mi czasu, ale zdradzę szczegółowy plan dnia, którego zwykliśmy się trzymać:

7.35 – pobudka;
8.00 – śniadanie na stołówce (również stół szwedzki);
9.45 – spotkanie przy hotelowej narciarni ( miejsce na sprzęt) i szczegółowe omówienie planu zjazdów itp.;
10.00 – wsiadanie ze sprzętem do gondoli i wjazd na włoski szczyt Mont Elmo (2050m);
10.10 – 13.00 – zjazdy z różnych tras we Włoszech;
13.05 – 14.00 – przerwa na lunch/obiad;
14.10 – 16.30 – kolejne zjazdy na nartach do zamknięcia stoków (tzw. jeżdżenie do oporu);
17.00 – 18.15 – przygotowanie się do kolacji, czyli głównie kąpiel itp.;
18.30 – 19.45 – kolacja w stołówce (czasem krócej lub dłużej);
20.00 – 1.00 – zabawy, gry i atrakcje, w tym też basen. Dorośli i młodzież osobno.

Przeważnie plan dnia nie ulegał zmianom. Oczywiście, może wydawać się, że to długi plan, ale zaręczam, że dla wszystkich był on optymalny i wygodny. Dzień ten był tak wypełniony, że nawet się “nie obejrzałem” i już było po wszystkim.

Podróż powrotna

Tym razem bez noclegu “na raz”. Jechaliśmy aż 14 z 11 planowanych godzin. Wszystko przez korki i warunki atmosferyczne. Na całej trasie przez Austrię bardzo intensywnie sypał śnieg. W znanej miejscowości w Austrii, Kitzbuhel, odbywały się jakieś wielkie, ważne zawody, więc w miejscowości były korki. Na granicy Austria – Niemcy były kontrole pojazdów. Następnie po tej chwili rozpogodzenia zaczął padać deszcz i pojawiła się mgła. Tak też pozostało aż do granicy Polska – Niemcy, gdzie zaczął padać śnieg.

Pogoda na nartach

Powiem krótko. Z sześciu dni tylko dwa były nieco gorsze. Pomijając mrozy w dzień -10 C, a w nocy do -17 C lub jeszcze zimniej, to cztery dni były słoneczne. Jednego dnia do południa sypał śnieg, a później i tak się wypogodziło, ale ostatniego dnia znów było słonecznie, tylko bardzo mocno wiał zimny wiatr.

Mimo problemów na drodze, mogę z czystym sumieniem polecić wszystkim ten kurort narciarski. Chciałbym też pozdrowić wszystkich znajomych, którzy byli na wyjeździe i czytają ten artykuł i tych, którzy takiej możliwości nie mają :) :) :).

Źródło zdjęcia:  https://pixabay.com/pl/tre-cime-di-lavaredo-krajobraz-3275345/