Otaczający nas świat to różni ludzie pogrążeni we własnych sprawach i problemach, to cele i drogi do nich prowadzące, to przestrzeń materialna i pozamaterialna lecz przede wszystkim to kontrasty. Na wszystkich możliwych płaszczyznach – gdzie nie spojrzymy dostrzegamy różnorodność, która dzieli, ale i na swój sposób łączy. Co jest zatem spoiwem całości, co jest krętą ścieżką, a co celem? I przede wszystkim – co los wykreuje na następnym stopniu tych schodów?
Minione już, długie miesiące przyniosły coś absolutnie nieznanego naszym generacjom – pandemia koronawirusa na długie tygodnie spowolniła bieg wydarzeń na globie. Po kwarantannie choć pozornie nie zmieniło się nic to w rzeczywistości zmianom uległo niemal wszystko – przede wszystkim my sami. Nikt z nas nie wyszedł z tego okresu identyczny. Wszyscy obciążeni zostaliśmy bagażem niezwykle nowych doświadczeń. Dla większości z nas to czas kojarzący się jak najgorzej, jednak i z takich etapów warto zasięgnąć refleksji i przemyśleń. Wbrew pozorom dla każdego z nas była to indywidualna lekcja życia oraz szansa do zmiany siebie i spoglądania w inny sposób na jutro nadchodzące wraz z kolejnym wschodem słońca. Być może brzmi to jak banał, jak slogan, który już gdzieś zasłyszeliśmy, ale tak właśnie było! Choć pozornie świat zwolnił, to te dwa lata minęły naprawdę szybko – ot pierwsza zagadka godna uwagi.
Zmianie nie uległ kształt tego świata. Za sznurki wciąż pociągają najbogatsi, a otaczająca nas rzeczywistość przepełniona jest łzami i niesprawiedliwością. Pośród milionów dążących do szczęścia tylko garstka dociera ku wyznaczonemu szczytowi. Całkowicie niejednoznaczna definicja owego celu także pozostaje pewną łamigłówką. Podczas gdy jedni skupieni są na własnych drogach, inni próbują pomagać tym, którzy szczęścia mieli zwyczajnie mniej. Skąd ten kontrast? Zapewne z rozmaitych systemów wartości oraz emocji kierujących jednostkami, z tych wybitnie indywidualnych i niepodważalnych kwestii. Na kartach historii niekiedy zapisują się egoiści i cynicy, zbyt rzadko wciąż dostrzegamy tych najszlachetniejszych, którzy choć trwają w przedziale trzymając własny bilet, poszukują rozwiązań by właściwe miejsce wskazać tym zakłopotanym. Dyktując klawiaturze taką sentencję trudno nie zadać pytania – gdzie zatem są konduktorzy? Kto zatroszczy się o los pasażera?
Cywilizacje ziemskie od zarania dziejów zadają sobie pytania o sens istnienia oraz cel wędrówki. Każda kolejna generacja, w rozmaitych zakątkach świata na swój sposób stara się uzyskać odpowiedź lub chociaż wierzyć w najprawdopodobniejszą wersję zdarzeń i tym tłumaczyć sobie szlak i jego ujście – jakie ono jest? To także pozostaje w sferze całkowicie niedostępnej dla nas. Choć wiemy, na którym peronie wsiedliśmy nie mamy pojęcia na jakiej stacji przyjdzie nam opuścić siedzenie. Pozostaje również nierozstrzygnięta kwestia tych, którzy stoją wykłócając się o fotel w przedziale. Jednak ta kolejowa metafora zupełnie nie przybliża do odpowiedzi na tak poważne pytania egzystencjalne. Z resztą, czy na takie pytania w ogóle można dać choćby cząstkową odpowiedź? Nad sensem życia zastanawiali się już starożytni filozofowie. Przez epoki zmieniało się jedynie nastawienie myślicieli lecz dociekliwość oraz chęć poznania owej prawdy w żadnym stopniu nie uległa zmianom. I cóż z tego wyniknęło? Możemy mówić już o tysiącach lat analiz i rozmyślań, a efekt? Można powiedzieć, iż zgoła znikomy – wciąż błądzimy i szukamy.
Jednak nie tylko sens życia jest mityczną zagadką, której rozwiązać się nie udało. Innym niebagatelnym hasłem jest szczęście. Zapewne już samo jego zdefiniowanie jest niezwykle trudne, przede wszystkim dlatego, iż jesteśmy różnorodni co natychmiast sugeruje, iż owe szczęście niejedno ma imię. Następnie należałoby spojrzeć na okres jego trwania – spokój ducha i radości można określić mianem choćby długoterminowych bądź krótkoterminowych. Wreszcie źródła ich są całkowicie inne, a zatem rozgałęzień i rozszerzeń tego hasła jest całkiem sporo. Owe fakty sprawiają, iż jednoznaczne określenie szczęścia, odnalezienie jego uniwersalnej definicji staje się wyjątkowo trudne.
Jednak dużo gorsze od braku szczęścia jest nieszczęście. Niestety tak wszechobecne na naszym świecie i zataczające coraz szersze kręgi wraz z rozwojem technologii. Być może to przypadek i wyłącznie kwestia czasu, który potrzebuje społeczeństwo by móc się dostosować do tak gwałtownych zmian, które dotknęły nasz świat przez ostatnie 40 lat, ale co jeśli nie? Jak zwalczymy łzy i ból jeśli to właśnie nowoczesne technologie są za nie odpowiedzialne? Według badań WHO do 2030 roku depresja będzie najczęściej występującą chorobą na świecie i choć jej przyczyny bywają bardzo różne to nasza cywilizacja bardzo poważnie musi potraktować ten problem. Przed nami długa i kręta droga, dużo bardziej niż mogłoby się to nam wydawać. Gdzie popełniliśmy błąd?
Wydaje się, że na te pytania przesadnie szybko nie otrzymamy odpowiedzi lecz być może właśnie to jest clou całego ‘problemu’. Możliwe jest, iż szczęście oraz kręte ścieżki prowadzące do niego są celem pisanym nam gdy wyruszamy w podróż. Wygląda na to, iż każdy z nas przed samym sobą musi owe kwestie rozważyć. Zasięgając wielu źródeł odnajdziemy liczne definicje szczęścia oraz tego co celem w życiu być powinno, jednak czy którekolwiek z tych określeń będzie posiadało jednoznaczny i wystarczająco uniwersalny przekaz?