konsumpcjonizm.png

Żyjemy w czasach, w których największym wyznacznikiem naszej wartości, jako ludzi jest to, co posiadamy. Z reklam w telewizji dowiadujemy się o coraz nowszych wynalazkach, które są – według ich autorów – absolutnie niezbędne w naszym życiu. Społeczeństwo wywiera na nas presję, a od tego w co się ubieramy i jakiego telefonu używamy zależy w jaki sposób jesteśmy traktowani i ilu mamy przyjaciół. Osoby, które w jakikolwiek sposób odstają od wyznaczonego standardu spychane są na margines, natomiast ci, którzy posiadają najwięcej stają się obiektem powszechnej zazdrości i zawiści. Pęd do bogactwa i obsesja na punkcie ”bycia lepszym” często stają się powodem lekkomyślnego i samolubnego zachowania.

Skupiając się na materialnych aspektach naszej egzystencji zapominamy o tym, co w życiu każdego człowieka jest najważniejsze – miłość i bliskość rodziny. Najbardziej uzmysławia nam to gorączka świątecznych zakupów w jaką wpadamy każdego roku. Zewsząd docierają do nas kolorowe i kuszące reklamy mające popchnąć nas do nabycia zbędnych produktów. W przeciągu kilku chwil zwykła wizyta w supermarkecie staje się konkursem, gdzie wygrywa ten, który kupi więcej . Zgodnie z zasadą „zastaw się, a postaw się” przekraczamy wszelkie granice i zapominamy o czymś takim jak umiar. Pomimo, że zdajemy sobie sprawę z tego ile potrzebujemy z premedytacją kupujemy więcej. Nie myślimy o tym, że po świętach to czego nie byliśmy w stanie zjeść trafi do kosza na śmieci. W ten sposób przyczyniamy się do problemu marnowania żywności i stajemy się za niego współodpowiedzialni. Jednak ”tradycja” jest silniejsza od zdrowego rozsądku. Kupując prezenty dla najbliższych jesteśmy w stanie wydać ogromne sumy pieniędzy tylko po to, aby zaspokoić nasze zachcianki, kiedy nie starcza nam na to gotówki zaciągamy kredyty. W ten sposób wpadamy w spirale długów, które ciągną się za nami latami. Ale świadomość tego niebezpieczeństwa nie przeraża nas w żaden sposób, zależy nam tylko na tym, żeby mieć. Jak najwięcej, wszystkiego. Od ubrań i kosmetyków po najnowsze i najdroższe gadżety elektroniczne. Poprzez kolekcjonowanie kosztownych rzeczy poprawiamy swoje samopoczucie i podnosimy poczucie własnej wartości.

Zatraceni w świecie marketingowej iluzji nie zauważamy kiedy celebracja narodzin Jezusa staje się celebracją pieniądza i tego co można za jego pomocą nabyć. Pamiętajmy jednak o tym, że nie może on nam zapewnić prawdziwej miłości i przyjaźni. Warto więc zastanowić się co jest dla nas ważniejsze: mieć czy być?