Do Bytomia zjechali z kraju i zagranicy sympatycy historii motoryzacji.
Nie znajdziecie tego w salonach samochodowych ani na światowych targach.
Samochody, z których znaczna część została złożona po małym kawałeczku, zgodnie ze starymi dokumentacjami wyglądają dziś jakby dopiero co opuściły fabrykę.
Lśnią i błyszczą chromo-nikle a lakiery są doskonale nawoskowane.
Najciekawsze napiszę teraz, każdy samochód jest “na chodzie” i posiada odpowiednią homologację (świadectwo dopuszczenia do ruchu).
Jak to możliwe, że samochody mające po 70 lat i więcej wciąż jeżdżą?
Tego nie wie nikt. Czy spowodowała to niewielka produkcja i wykonywanie ręczne wielu części tych pojazdów, czy może bardzo znaczne ich oszczędzanie przez co mniej się zużywały.
Dziś dróg jest wiele, a samochodów jeszcze więcej, produkcja jest ogromna a ceny szczególnie używanych pojazdów niezbyt wysokie i dlatego nikt nie produkuje części ręcznie więc szansa na wadę jest większa.
Na szczęście są jednak zloty takie jak bytomski gdzie każdy może zobaczyć kawałek historii motoryzacji i poczuć się jak na planie filmu.
W tym miesiącu zwiedzającym przygrywał zespół “The Postman” grający muzykę słynnego zespołu The Beatles, odbywały się także konkursy i zabawy dla widzów.