Co prawda była to praca domowa na j. polski, jednak spodobała mi się na tyle, że chciałbym ją Wam pokazać. Opowiada ona historię pewnego człowieka, który znalazł …

Żył raz pewien ubogi człowiek imieniem Basam. Wiódł on życie spokoje, jednak w wielkiej biedzie, gdyż jako dziecko został sierotą, a że nie miał innych krewnych musiał zacząć żebrać na ulicach. Pomimo tego ludzie cenili go bardzo za miły i pogodny charakter, dlatego często dawali mu chleb lub drobne pieniądze, aby choć trochę poprawić jego sytuację życiową, a on nigdy nie zapominał o serdecznym ,,Dziękuję” czy codziennym powiedzenia ,, Dzień dobry ”.

Jednak pewnego dnia, chociaż właściwie ten dzień był bardzo wyjątkowy, bo Basam obchodził urodziny. Wszyscy sąsiedzi zrobili mu niespodziankę budząc go rano i obdarowując prezentami takimi jak : ubrania, ciepła pościel, mnóstwo jedzenie, a także dwa prezenty, które go najbardziej ucieszyły : piękny, własnoręcznie robiony kapelusz, a także pięknie ozdabiany, złoty kielich.

-Jak mam wam dziękować? – mówił z niedowierzaniem.

-Zasłużyłeś sobie – mówili wszyscy zgodnie – to Twój dzień !

Po odśpiewaniu kilku tradycyjnych pieśni urodzinowych zebrani rozeszli do swoich spraw. Kilka godzin później przejeżdżał drogą bogaty mieszkaniec miasta – Jasir.

-Witaj, Panie Jasirze, mam nadzieję, że dzień mija Panu równie przyjemnie jak mi – powitał go pogodnie Basam.

-Jak śmie się do mnie odzywać ta pokraka z ulicy – odpowiedział  pełen złości – straże usunąć to z Mojej drogi.

Strażnicy już zbliżali się do niego kiedy na drodze stanął im jego przyjaciel – Labib. Ci jednak tylko odepchnęli go i zadali kilka ciosów nożem w ramię i w brzuch . Kiedy doszli do Basama zepchnęli go
z drogi i wzięli jego kapelusz i pokazali swojemu przełożonego, a ten uśmiechnął się szyderczo i powiedział :

-Piękna rzecz… Chyba ją sobie wezmę.

-Nie, Panie, błagam, to mój prezent urodzinowy !

-Śmie odzywać się do mnie? Chyba mu życie niemiłe ?

-Przepraszam o Panie.

Jasir tylko spojrzał na Basama i dał woźnicy sygnał, aby wracali do jego pałacu. Basam bez zastanowienia podbiegł do Labiba i obejrzał jego ranę.

-Ktoś ma bandaż ? – zapytał, jednak wszyscy milczeli. – Błagam Labibie nie umieraj – ale on tylko spojrzał na Basama z uśmiechem jakby miał za chwilę opuścić świat żywych.

Basam zaczął płakać, a miał akurat przy sobie kielich i jego łzy wpadały do niego zamieniając się w … perły. Basam zauważył to od razy i bez namysłu pobiegł do najbliższej apteki i kupił tyle bandaży i ziół leczniczych ile mógł unieść i natychmiast wrócił do Labiba, gdzie jego matka zaczęła go opatrywać.

-Labib nie martw się, wszystko będzie dobrze – powtarzał Basam kilkakrotnie trzymając przyjaciela za rękę.

-Basamie… -odpowiedział ledwo słyszalnym szeptem – zaopiekuj się moją żoną i matką …

-Proszę ! Nie odchodź ! – płakał, jednak było już za późno.

Wkrótce odbył się pogrzeb Labiba, a dzięki perłom Basam zbudował mu wielki grobowiec i poprzysiągł zemstę na Jasirze. Wedle ostatniej woli zmarłego jego żona stała się żoną Basama, a była to przepiękna młoda kobieta o włosach koloru kasztanowego i nietuzinkowej urodzie imieniem Amal.

W dwa lata później Basam był bogaty i miał wielki pałac i żyło mu się wręcz rajsko. Pewnego dnia zauważył że jego majątek się kończy i zastanawiał się jak spowodować to, że zacznie płakać.

Zwołał więc swoich doradców i począł pytać jakie mają pomysły.

-Może zaczniemy Panu czytać smutne książki ? – powiedział jeden.

-Wątpię, żeby to się udało – odpowiedział.

-Myślę, że trzeba spróbować zadawać Panu ból – powiedział drugi.

-No chyba tobie – wściekł się.

– To jest to! – krzyknął trzeci – może będziemy Panu urządzać krwawe pokazy podczas których kat będzie się znęcał nad ludźmi !

– Hmm… To dobry pomysł – podchwycił Basam – na sam widok krwi staję się bardzo wrażliwy.

-Tylko potrzebni nam jacyś ludzie.

-O to się nie martw…

Nie ciężko było się domyślić, że korzystając z okazji będzie chciał się zemścić na Jasirze i już tej nocy on i cała jego świta znaleźli w pałacu Basama.

-Błagam, oszczędź mi życia, byłem młody i głupi, przepraszam za twojego przyjaciela.

-Skąd mam wiedzieć, że jesteś szczery ?

-Jeśli nie jestem szczery, niechże mnie Allach ukarze wieczną czeluścią piekielną.

-Jasir… minęły już dwa lata, ale czuję, że powinienem Ci przeba… – Przerwał dźwięk opadającego toporu kata. Basam stał jak oniemiały patrząc na głowę oddzieloną od ciała Jasira, a po jego policzkach spływały wielkie łzy wprost do kielicha, gdzie zamieniały się w wielkie, przepiękne perły. Gdy Basam przystał płakać w kielichu było kilkanaście, a nawet kilkaset łez.

Basam urządzał krwawe widowiska coraz częściej, ale za każdym razem ronił mniej łez, ponieważ stawał się coraz mniej wrażliwy na ludzkie cierpienie. Pewnego razu po zabiciu kolejnego człowieka przez kata Basam nie płakał w ogóle.

-Co się stało ?! – pytali go doradcy.

-Wymyślcie coś nowego – powiedział obojętnie wychodząc – to mnie już nie rusza.

Basam poszedł do swojego ogrodu i usiadł pod drzewem, aby odpocząć, gdy przyszła do niego jego żona.

-Słyszałam o tym co się dzisiaj stało.

-No i co z tego ?

-Nie widzisz tego co się z Tobą dzieje ?! Zmieniłeś odkąd odkryłeś sposób na bogacenie nie ma w Tobie uczuć!

-Lepiej bądź cicho !

-Nie jesteś już tym samym człowiekiem, za którego umarł Labib. Gdyby żył nie chciałby Cię znać!

-Dosyć!- krzyknął i wyjął nóż zza pasa i dźgnął Amal prosto w serce.

-Basam …

-Amal… NIE !!! Co ja zrobiłem! – jednak ona już tylko milczała, a po jej policzkach spływała krew z ust.

Basam pogrzebał Amal razem z Labibem, a swój majątek rozdał ubogim i oddał im do użytku swój pałac. Sam zaczął pielgrzymować po całym świecie w biedzie
i wkrótce później zmarł. Chodzą pogłoski, że kiedy kogoś opanowuje w życiu pycha, w nocy przychodzi do niego duch Basama i przypomina mu, że powinien zmienić swoje życie, bo skończy jak on sam.