Co niedzielę chodzę na basen. Od tak, dla zdrowia. Obok mnie zajęcia mają niepełnosprawni. Jest tam jedna pani, która nigdy nie wchodzi do wody. Zawsze siedzi sama na brzegu, patrząc na bawiące się dzieci. Zapytałam kiedyś ratownika, po co przychodzi, skoro nie pływa. Ten opowiedział mi jej historię.
Pani Julia miała kochającą rodzinę i dobrze płatną pracę, jednak kilka lat temu coś się stało. Straciła wszystko. Wtedy zachorowała. Nikt dokładnie nie wie, co przeżyła, ale od tamtego czasu już nie wychodzi z domu. Jedynie w niedzielę, mimo strachu przed światem, przychodzi popatrzeć na szczęśliwych ludzi.
Chciałam z nią porozmawiać. Pomyślałam że musi czuć się bardzo samotna. Po namyśle zrezygnowałam. Nie wiedziałabym, co powiedzieć. Jednak nigdy nie zapomnę jej historii. Zawsze będę się zastanawiać, co spowodowało tak drastyczną zmianę czyjegoś życia.