Real Madryt nadal szuka piłki Ramosa, a gracze Barcelony zbierają grzyby na stojąco, to tylko niektóre frazesy które rzucają sobie wzajemnie kibice dwóch najlepszych klubów na świecie.
Rywalizacja pomiędzy Realem a Barcą trwa już od ponad 100 lat i wydaje się nie mieć końca. A cała historia miłości w nienawiści zaczęła się banalnie. Był rok 1906 i w końcu zaplanowano spotkanie towarzyskie pomiędzy wspomnianymi wcześniej ekipami. Barcelona osłabiona kontuzjami sprowadziła do swojej ekipy piłkarzy z innych barcelońskich drużyn. Fakt ten bardzo nie spodobał się drużynie Realu która bała się porażki, a także utratę honoru i prestiżu po zdobytym wcześniej Mistrzostwie Hiszpanii. Co ciekawe mecz się odbył, jednak na bankiecie tuż po spotkaniu piłkarze Realu nie szczędzili Katalończykom uszczypliwości. Potem było już tylko gorzej, słynny mecz który podobno Real wygrał aż 11-1 czy wtykanie palca do oka Tito Vilanovy przez trenera Realu Jose Mourinho. Cała ta otoczka sprawia, że obecnie każde el Clasico śledzą przed telewizorami miliony widzów. Każdy kibic kiedy wybije godzina meczu porzuca zwyczajne życie nie tylko żeby zobaczyć kłócących się trenerów ale przede wszystkim by podziwiać 22 biegających po boisku magików, którzy futbol zamienili w sztukę, a samych siebie w artystów najwyższej klasy. W całej tej obszernej i niewyczerpanej historii komiczne a zarazem prawdziwe zaczyna być stwierdzenie, że pomimo Real i Barca nie darzą się sympatią to tak naprawdę nie potrafią bez siebie żyć. Bądźmy szczerzy czy Real Madryt byłby tak dobry gdyby nie czuł na barkach oddechu Barcelony albo czy Barcelona wymyśliłaby tiki take gdyby nie ofensywny styl gry Realu? Na pewno nie. Można mieć tylko nadzieję, że akurat ta wojna nigdy się nie skończy i będzie jeszcze wiele bitew rozpalających serca kibiców na całym świecie.