Różnice między pokoleniami, tak często dające o sobie znać, dawno temu przestały zadziwiać kogokolwiek. Zdążyliśmy bowiem przywyknąć do ciągłej krytyki wszystkiego co współczesne, ze strony pokolenia naszych babć oraz dziadków i na odwrót, rzadko przychylnego spojrzenia na przeszłość najmłodszych generacji. Kto z nas nie miał okazji usłyszeć tak intensywnie nadużywanego, kultowego sformułowania – “kiedyś to było”?
Czasy się zmieniają
Nie ulega wątpliwości, iż pędzący czas to synonim postępu, przynajmniej tego technologicznego. W szczególności na przykładzie ostatnich dekad dostrzec można, jak szerokie horyzonty potrafią otwierać się przed ludzkością w relatywnie krótkim czasie, każde kolejne odkrycie ciągnie za sobą nowe badania. Spoglądając wstecz trudno się nie zgodzić, iż każde pokolenie, które stopniowo ustępuje miejsca młodszym generacjom, w sposób krytyczny odnosić będzie się do wszelkich młodzieżowych nowości. Przede wszystkim z sentymentu do przeszłości oraz nostalgii do młodych lat. Akceptacja zmian przychodzi z czasem, jednakże nie musi oznaczać pozytywnej ich oceny – z resztą czasami bardzo słusznie. W przypadku wielu przedmiotów codziennego użytku i nie tylko ewoluowały ich zastosowania – chociażby pokolenie naszych dziadków i babć kojarzy telefon jako urządzenie służące wyłącznie rozmowom z innymi na odległość, a przecież najmłodsze generacje znają te przedmioty ze znacznie większej ilości zastosowań. Upływ czasu to ciągłe zmiany.
Poziom niżej
Odkładając nieco na bok sentyment do lat minionych, nie sposób nie zgodzić się ze stwierdzeniem, iż współcześnie, aby zyskać popularność nie trzeba wykazać się talentem, błyskotliwością czy ostrym jak brzytwa intelektem. Obserwując przestrzeń medialną trudno oprzeć się wrażeniu, iż portale ‘dziennikarskie’ zaniechały jakiejkolwiek selekcji i za cenę licznych odsłon oraz komentarzy wypromują byle sensację. Spoglądając wstecz, podziwiając legendy – wielu wielkich, niezapomnianych ludzi, zastanawiać można się co poszło nie tak, że dziś coraz trudniej o przejawy autentyczności, talentu czy mądrości. Nieco paradoksalnie to szarzyzna PRL-owskiej rzeczywistości wykreowała polskie legendy w wielu dziedzinach życia. W dużej mierze to media kształtują znanych ludzi, a gdy ich selekcja zawodzi to odbija się to na sferze kulturalnej całego społeczeństwa. Czas nie wpłynął korzystnie na to co popularne, świat stopniowo spuszcza z tonu, to co cenione i modne nie zachwyca, poziom krytycyzmu i wybredności odbiorcy drastycznie spada.
Odpowiedzialność za słowo
Pośród często słusznej krytyki treści promowanych w przestrzeni wirtualnej, trudno winą obarczać najmłodsze pokolenia za bycie ich adresatem. Pomijając, iż to starsze generacje odpowiadają w dużej mierze za popularyzację świata wirtualnego, zwrócić również należy uwagę, iż samo stawianie zarzutów nie przyczynia się do rozwiązania problemów, z jakimi mierzyć muszą się najmłodsi. Po stronie celebrytów brakuje odpowiedzialności za słowa i poglądy przekazywane użytkownikom mediów społecznościowych, a odbiorcom z kolei bardzo brakuje krytycznego spojrzenia na nie – jak często zdarza się, że przekazywane wiadomości okazują się całkowicie bzdurne, nie mające oparcia w faktach. Trudno jednak oczekiwać, aby osoby czerpiące korzyści z produkowania takich materiałów same zaczęły tworzyć coś głębszego, bardziej autentycznego i przydatnego, podczas gdy dotychczasowe produkty spełniają oczekiwania i osiągają znakomite zasięgi. Ten system to coś w rodzaju zamkniętego koła – gdy odbiorcy akceptują, czy wręcz są zadowoleni z materiałów, które otrzymują to twórcy nie będą się wysilać, nie będą mieli szansy na refleksję oraz poszukiwanie czegoś głębszego, bardziej autentycznego czy kreatywnego. Nie bez znaczenia jest tutaj także rola koncernów medialnych oraz algorytmów aplikacji, które zamykają człowieka w takiej rzeczywistości, jaką wraz z celebrytami kreują. Najmłodsi użytkownicy z racji najczęstszego korzystania z mediów społecznościowych w sposób najbardziej dotkliwy ulegają ich wpływom. Właśnie dlatego nie należy zapominać, iż świat wirtualny to jedynie namiastka otaczającej nas rzeczywistości – tej namacalnej i nieprzewidywalnej.
Niewykorzystany potencjał
Rozpatrując możliwości jakie ma dziś przeciętny człowiek w poszukiwaniu informacji oraz poszerzaniu wiedzy, trudno nie odnieść wrażenia, iż mamy do czynienia z marnotrawstwem. Nowoczesna technologia, dająca wszystkim łatwy i prosty dostęp do wielkich zasobów wiadomości, zamiast pobudzić w nas potrzebę poszukiwania i odkrywania, rozleniwiła nas właśnie dlatego, że tak wiele odpowiedzi na bieżące pytania można odnaleźć dzięki niej w kilka chwil. Wiele zadań stało się prostszych, liczne informacje są dostępne wręcz na wyciągnięcie ręki, a jednak często zapominamy by dobrodziejstwa nowoczesnej technologii wykorzystywać. Ten potencjał marnowany jest być może dlatego, iż przez ludzkie lenistwo, tak głęboko zakorzenione w człowieku, zasoby informacji używane są do rozwiązywania bieżących zadań, a nie wyciągania własnych wniosków i opinii.
Metoda prób i błędów
Trudno nie odnieść wrażenia, iż minione dekady przyniosły ludzkości tak dynamiczne i znaczące zmiany technologiczne, iż przeciętny człowiek nie łatwo adaptuje się do nowej rzeczywistości i jest w niej nieco zagubiony. Świat dopiero uczy się zagrożeń płynących z rosnącej potęgi wpływów i kontroli mediów społecznościowych oraz metod ich zapobiegania czy niwelowania siły ich rażenia. Nie sposób również całą winę, za spadający poziom tego co popularne, zrzucać na postęp technologiczny. Finalnie to środki masowego przekazu dostosowywać się muszą do adresatów swoich treści. Jeśli odbiorca przestaje być wybredny to trudno oczekiwać, aby autor czerpiący zyski, z własnej woli podwajał swe wysiłki i tworzył coś ‘lepszego’. Cała ludzkość i każda z jej jednostek uczy się tego co nowe dokonując prób i często ponosząc porażki – taka jest cena progresu i sukcesu.
fot. Dziewczyny Młody Telefony – Darmowe zdjęcie na Pixabay – Pixabay
Komentarze ( )