Ostatnio przeczytałam książkę autorstwa Johna Greena – znanemu większości z nas jako twórca „Gwiazd naszych wina” – bestsellera, którego ekranizacja weszła do kin w ubiegłym roku. Do „Papierowych miast” podchodziłam dość sceptycznie – zostało mi to po wcześniej wymienionym dziele, które nie przypadło mi do gustu. Jednak Green z naszego drugiego starcia wyszedł obronną ręką.
Powieść ta przedstawia życie Quentina – osiemnastolatka, któremu pozostał miesiąc do końca liceum. Jest poukładany, grzeczny (na tyle, na ile grzeczny może być zwykły nastolatek) i zakochany w Margo – koleżance z dzieciństwa, z którą już nie rozmawia i która jest teraz najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Jego dotychczasowe życie się zmienia, gdy Margo pojawia się w środku nocy w jego pokoju z prośbą o przysługę, a następnego dnia znika. Quentin z całych sił stara się ją znaleźć, usiłując rozwiązać zostawione przez nią wskazówki.
„Papierowe miasta” to niesamowicie przyjemna powieść. Przedstawia chłopca, który, ze względu na wiek, wydaje się być mi bardzo bliski. Książka jest lekka, a tajemnicza postać Margo, sprawia, że nie można się od niej oderwać. Bohaterowie są wyraźnie zarysowani – autor znakomicie opisał młodego człowieka w ich cechach charakteru, a także świetnie odwzorował ich rozmowy i tematykę żartów. Powieść dostarcza nam dużą dawkę śmiechu, a także pozwoli zastanowić się nad życiem. Uważam, że to świetna pozycja, zwłaszcza dla nastolatków, którzy walczą z problemami wieku młodzieńczego – np. rozterkami miłosnymi czy myśleniem o przyszłości.
Podsumowując – gorąco polecam „Papierowe miasta” każdemu. Jest to wspaniała powieść, która zasługuje na uwagę i docenienie. Z pewnością wiele może nas ona nauczyć.
Komentarze ( )