123wieliczka

TO BYŁY NIEZAPOMNIANE WAKACJE!!

NA TE KOLONIE NA WĘGRZECH JUŻ SIĘ NIE MOGLIŚMY DOCZEKAĆ. MIELIŚMY POJECHAĆ TAM RAZEM, CAŁA NASZA TRÓJKA. JA – CZYLI MACIEK, ALICJA I WERONIKA – MOJE NAJLEPSZE SZKOLNE KOLEŻANKI. RODZICE OBIECALI NAM TEN WYJAZD JAK BĘDĄ DOBRE WYNIKI W NAUCE. I BYŁY! CAŁY ROK PILNIE OD SIEBIE ŚCIĄGALIŚMY! NO, DUMNY Z SIEBIE NIE JESTEM, ALE CO TAM – CEL UŚWIĘCA ŚRODKI.

– KONIECZNIE PRZYWIEŹ DUŻO SOLI Z WĘGIER! – USŁYSZAŁEM OD MAMY.

– JAK TO! PRZECIEŻ SÓL MOŻESZ KUPIĆ W SKLEPIE.

– NIE MOGĘ, NIE WIESZ, ŻE NIGDZIE NIE MA JUŻ SOLI. SKOŃCZYŁA SIĘ.

ALE MY WCALE NIE CHCIELIŚMY ZAJMOWAĆ SIĘ KUPOWANIEM SOLI. NIE NA KOLONIACH! CHCIELIŚMY JEŹDZIĆ NA ROWERACH, CHODZIĆ NA BASEN I DYSKOTEKI. I WSZYSTKO BYŁOBY DOBRZE, GDYBY NIE… JAJECZNICA Z CUKREM NA ŚNIADANIE! O NIE! NIGDZIE NIE BYŁO JUŻ SOLI… FRYTKI NA SŁODKO, POPCORN NA SŁODKO, ZUPA NA SŁODKO… KTOŚ MUSI Z TYM COŚ ZROBIĆ! ALE KTO?

KOŃCZYŁY SIĘ KOLONIE A NAS CZEKAŁA OSTATNIA „ZIELONA” NOC. ZGODNIE Z KOLONIJNĄ TRADYCJĄ W „ZIELONĄ” NOC WSZYSCY KOLONIŚCI MOGĄ NIE KŁAŚĆ SIĘ SPAĆ I PRZEZ CAŁĄ NOC OPOWIADAĆ SOBIE STRASZNE HISTORIE. IM STRASZNIEJSZE, TYM FAJNIEJSZE.

– I ŻEBY O DUCHACH BYŁO! – TO WERONIKA. UDAJE ZAWSZE, ŻE SIĘ NIE BOI, ALE PRZY PIERWSZYM DUCHU, JUŻ BY JEJ Z NAMI NIE BYŁO.

– A MOŻE KTOŚ ZNA JAKIEŚ LEGENDY? – ZAPYTAŁA ALICJA

– NO, JAK KTOŚ MA ZNAĆ TO NAPEWNO TY – POWIEDZIAŁEM. – MOŻE ZNASZ COŚ O SOLI? GDZIE JĄ ZNALEŹĆ?

– NIE WIEM, GDZIE JĄ TERAZ ZNALEŹĆ, ALE WIEM JAK SIĘ ZNALAZŁA W POLSCE.

NO TAK, ALA ZAWSZE BYŁA Z NAS NAJMĄDRZEJSZA – POMYŚLAŁEM I DODAŁEM

– TYLKO OPOWIADAJ TAK, ŻEBY BYŁO STRASZNIE!

– I ŻEBY DUCHY BYŁY! – DODAŁA WERONIKA

 

– Z TEGO, CO PAMIĘTAM – ZACZĘŁA ALA – BYŁO TO DAWNO TEMU, KIEDY KRÓLEM POLSKI BYŁ BOLESŁAW WSTYDLIWY. JEGO ŻONĄ MIAŁA ZOSTAĆ KSIĘŻNICZKA WĘGIERSKA KINGA. KINGA CHCIAŁA W WIANIE PODAROWAĆ POLAKOM COŚ, CZEGO JESZCZE NIE MIELI, A CO BY BYŁO CENNIEJSZE NIŻ ZŁOTO. DŁUGO MYŚLAŁA I JEJ WYBÓR PADŁ NA SÓL. TYLKO JAK PRZEWIEŹĆ SÓL DO POLSKI?  POMODLIŁA SIĘ, ZDJĘŁA ZARĘCZYNOWY PIERŚCIEŃ I WRZUCIŁA GO DO KOPALNI SOLI, KTÓRĄ PODAROWAŁ JEJ OJCIEC. JUŻ PO ŚLUBIE UDAŁA SIĘ DO MAŁEJ MIEJSCOWOŚCI POD KRAKOWEM I ROZKAZAŁA ROBOTNIKOM KOPAĆ. W PIERWSZEJ NAPOTKANEJ SOLNEJ BRYLE BYŁ JEJ ZARĘCZYNOWY PIERŚCIEŃ. I TAK POWSTAŁA KOPALNIA SOLI W WIELICZCE.

– A GDZIE DUCHY? – DOPYTYWAŁA SIĘ WERONIKA

NAGLE DRZWI DO POKOJU SIĘ OTWORZYŁY I STANĄŁ W NICH NASZ OPIEKUN PAN ŚWIĘTOSŁAW.

– NIE ŚPICIE JESZCZE? SŁYSZĘ, ŻE OPOWIADACIE SOBIE HISTORIE. MOGĘ POSŁUCHAĆ?

LUBILIŚMY PANA ŚWIĘTOSŁAWA I CHĘTNIE SIĘ ZGODZILIŚMY. TROCHĘ MIAŁ DZIWNE I STARODAWNE IMIE ALE O WĘGRZECH WIEDZIAŁ PRAWIE WSZYSTKO.  OKAZAŁO SIĘ, ŻE TEŻ DOSKONALE ZNA LEGENDĘ O ŚW. KINDZE.

– CZY CHCECIE USŁYSZEĆ, CO STAŁO SIĘ DALEJ Z PIERŚCIENIAMI?

– JAKIMI PIERŚCIENIAMI? – ZAWOŁALIŚMY – PRZECIEŻ BYŁ TYLKO JEDEN!

– O, NIE! BYŁY TRZY PIERŚCIENIE. KINGA TAK NAPRAWDĘ WRZUCIŁA TRZY PIERŚCIENIE, A WYDOBYTY ZOSTAŁ TYLKO JEDEN. TE DWA NADAL TAM SĄ I CZEKAJĄ NA WYDOBYCIE. WEDŁUG LEGENDY TYLKO TRZY PIERŚCIENIE RAZEM DADZĄ NIEWYCZERPANE ZŁOŻE SOLI. TEN WYDOBYTY PIERŚCIEŃ ZOSTAŁ ODDANY GÓRNIKOWI, KTÓRY GO WYKOPAŁ. PRAWDOPODOBNIE JEST PRZEKAZYWANY Z POKOLENIA NA POKOLENIE STRAŻNIKOM PIERŚCIENIA I CZEKA W UKRYCIU, AŻ KTOŚ ODNAJDZIE BRAKUJĄCE DWA. WTEDY NA ŚWIECIE NIE BĘDZIE NIGDY JUŻ BRAKOWAŁO SOLI. A TERAZ IDŹCIE SPAĆ, BO CZEKA WAS JUTRO DŁUGA DROGA

NIE PAMIETAM, KIEDY ZASNELIŚMY I JAK MINĘŁA DROGA DO KRAJU, BO CAŁY CZAS ROZMAWIALIŚMY O ZAGINIONYCH PIERŚCIENIACH. GDY DOJECHALIŚMY DO DOMU MIELIŚMY JUŻ UŁOŻONY PLAN. NA PIERWSZEJ LEKCJI W SZKOLE ZGŁOSILIŚMY NASZEJ WYCHOWAWCZYNI PANI DANUSI PROPOZYCJĘ WYCIECZKI SZKOLNEJ DO WIELICZKI. ALICJA JAK ZWYKLE DOBRZE SIĘ PRZYGOTOWAŁA DO TEJ ROZMOWY.

 

– PRZECIEŻ TO KAWAŁEK POLSKIEJ HISTORII I TRADYCJI. ZWŁASZCZA TERAZ, KIEDY ZABRAKŁO SOLI NA ŚWIECIE. TO NASZ OBOWIĄZEK ZOBACZYĆ I ZWIEDZIĆ WIELICZKĘ. PODZIEMIA SOLNE, JEZIORA, KAPLICE ŚW.KINGI. TO PRZECIEŻ JEDEN Z SIEDMIU CUDÓW POLSKI. NAWET KOPERNIK TAM BYŁ!

I TAK STANĘŁO NA NASZYM. PARĘ TELEFONÓW Z REZERWACJĄ I JEDZIEMY. PANI DANUSIA W ORGANIZOWANIU WYJAZDÓW JEST NIEOCENIONA. DO WYCIECZKI DOŁĄCZYŁA SIĘ KLASA 4 I 6.

– POZOSTAŁ TYLKO JEDEN PROBLEM DO ROZWIĄZANIA. W KTÓRYM MOMENCIE MAMY ODŁĄCZYĆ SIĘ OD WYCIECZKI? – MARTWIŁA SIĘ WERONIKA.

– MUSIMY LICZYĆ NA CHŁOPAKÓW Z KLASY – POWIEDZIAŁEM. – PIOTREK PEWNIE ZARAZ COŚ ZGUBI, MATEUSZ PRZEWRÓCI, A MICHAŁ POTŁUCZE. ALBO ODWROTNIE. NIGDY JESZCZE NA WYCIECZKACH NAS NIE ZAWIEDLI. ZROBI SIĘ ZAMIESZANIE I…W NOGI.

TAK BYŁO. ZARAZ PO ZEJŚCIU SCHODAMI DO KOPALNI PIOTREK PRZYPOMNIAŁ SOBIE, ŻE NIE ZABRAŁ PLECAKA Z POCZEKALNI, MATEUSZ ZACZĄŁ ZLIZYWAĆ SÓL ZE ŚCIAN, A MICHAŁ GAPA POTKNĄŁ SIĘ O NIEGO I UPADŁ NA SOLNĄ RZEŹBĘ. OCZYWIŚCIE SIĘ STŁUKŁA.  CO SIE TAM DALEJ DZIAŁO TEGO NIE WIEMY, BO W TYM CZASIE UCIEKLIŚMY. BIEGLIŚMY KORYTARZEM DŁUGO, AŻ ZNALEŹLIŚMY SIĘ W ŚLEPYM ZAUŁKU. OPARŁEM SIĘ O ŚCIANĘ, BO BYŁEM ZMĘCZONY, A ŚCIANA SIĘ PORUSZYŁA.  ZACZELIŚMY PCHAĆ ŚCIANĘ I PRZESZLIŚMY NA DRUGĄ STRONĘ. ZA ŚCIANĄ BYŁA TAJNA KOMNATA Z NAPISEM NA ŚCIANIE: „ GDZIE LAWA GORĄCA, TAM PIERŚCIENIE SÓL WYTRĄCA”. I POD SPODEM DRUGI, ZAKURZONY I NIEWYRAŹNY NAPIS. ZACZELIŚMY WYCIERAĆ TEN NIECZYTELNY NAPIS A IM BARDZIEJ TARLIŚMY GO, TYM BARDZIEJ NA ZIEMI POJAWIAŁY SIĘ ŚWIETLIKI.

– IDŹMY TĘDY PO ŚWIATŁACH.

BARDZO DŁUGO PROWADZIŁY NAS TE ŚWIETLIKI, AŻ POCZULIŚMY DZIWNY ZAPACH.

– TO ZAPACH SIARKI – POCZUŁA ALA

ZROBIŁO NAM SIĘ GORĄCO, NIE TYLKO DLATEGO, ŻE BYŁO BARDZO CIEPŁO, ALE TEŻ POMYŚLELIŚMY, ŻE MOŻE TU BYĆ COŚ STRASZNEGO W POBLIŻU.

– ALBO BABA JAGA ROZPALA W PIECU, ALBO DOSZLIŚMY DO PIEKŁA, WERONIKA.

– NIE BĄDŹ DZIECKIEM. BABA JAGA NIE ISTNIEJE – POWIEDZIAŁEM.

– ALE ISTNIEJĄ SMOKI – ALA ZE STRACHEM W GŁOSIE – POPATRZCIE NA DÓŁ.

PARĘ METRÓW OD NAS KOŃCZYŁ SIĘ KORYTARZ, ZACZYNAŁA SIĘ DOLINA, A W NIEJ OGROMNY, ZIELONY SMOK. SMOK SPAŁ. ALE CHYBA W CZASIE SNU WYCZUŁ NASZĄ OBECNOŚĆ, BO POCIĄGNĄŁ NOSEM, ZIEWNĄŁ, OTWORZYŁ OCZY I OD RAZU NAS ZOBACZYŁ. MYŚLELIŚMY, ŻE JUŻ PO NAS, A TYMCZASEM ON… ZACZĄŁ MERDAĆ OGONEM.

– POBAWCIE SIĘ ZE MNĄ, BO DAWNO NIE MIAŁEM TOWARZYSTWA.

– A NIE ZROBISZ NAM KRZYWDY? ALE….TY GADASZ?

– JA BARDZO LUBIĘ DZIECI. NIE LUBIĘ DOROSŁYCH. KIEDY BYŁEM MAŁYM SMOCZKIEM TO WYGLĄDAŁEM JAK MALUTKI PIESEK I WSZYSTKIE DZIECI SIĘ ZE MNĄ BAWIŁY. ALE ZACZĄŁEM ROSNĄĆ I NIE MIEŚCIŁEM SIĘ W DOMU. WTEDY DOROŚLI MNIE TU ZOSTAWILI. TAK SIĘ TU NUDZIŁEM, ŻE AŻ NAUCZYŁEM SIĘ GADAĆ DO SIEBIE. ALE ZDECYDOWANIE WOLĘ POGADAĆ Z WAMI.

JA BYŁEM NAJŚMIELSZY I PIERWSZY ZACZĄŁEM SIĘ Z NIM BAWIĆ. POTEM DOŁĄCZYŁY DZIEWCZYNY. ROZŚMIESZALIŚMY GO I ZADAWALIŚMY MU ZAGADKI, BO W SUMIE TO NIE BARDZO WIEDZIELIŚMY JAK BAWIĆ SIĘ ZE SMOKIEM. NA ZAKOŃCZENIE OPOWIEDZIELIŚMY MU PO CO PRZYSZLIŚMY.

– A MOŻE TEN PIERŚCIEŃ TO JEST TO COŚ, CO MNIE TU OD TYLU LAT UWIERA W STOPĘ? BĘDĘ BARDZO WAM WDZIĘCZNY JAK MI TO ZABIERZECIE – POWIEDZIAŁ I POKAZAŁ NAM SPÓD SWOJEJ STOPY.

– TAK TO NASZ PIERŚCIEŃ! – KRZYKNELIŚMY RAZEM, A WERONIKA Z RADOŚCI AŻ UCAŁOWAŁA GO W UCHO.

– DZIĘKI SMOKU, MIŁO TU Z TOBĄ, ALE MUSIMY JUŻ IŚĆ, BO DALSZE OBOWIĄZKI WZYWAJA – POWIEDZIELIŚMY.

– WPADAJCIE CZĘŚCIEJ, BĘDĘ TĘSKNIŁ…

MIELIŚMY PIERWSZY PIERŚCIEŃ I RUSZYLIŚMY DALEJ KORYTARZEM. PO DŁUZSZEJ CHWILI USŁYSZELIŚMY SZUM WODY. PRZED NAMI BYŁA RZEKA TAK BARDZO SŁONA, ŻE MOGLIŚMY PO NIEJ CHODZIĆ NIE TOPIĄC SIĘ. DO RZEKI WPADAŁ WODOSPAD.

– TROCHĘ DZIWNY TEN WODOSPAD – ZAUWAŻYŁA ALA. – ZAMIAST WODY JEST LAWA Z GORĄCEGO CIASTA. MOŻE TO DZIWNIE ZABRZMI, ALE TU WŁAŚNIE POWSTAJĄ SŁONE PALUSZKI.

 

ROZEJRZELIŚMY SIĘ W DOOKOŁA I ZOBACZYLIŚMY PRZEPŁYWAJĄCĄ ŁAWICĘ SŁONYCH PALUSZKÓW. SŁONE PALUSZKI BYŁY BARDZO RADOSNE, WYSKAKIWAŁY Z WODY A NIEKTÓRE NA NASZ WIDOK SKRĘCAŁY SIĘ W PRECELKI. RZEKA NA KOŃCU KORYTARZA ROZDWAJAŁA SIĘ, TWORZĄC DWA NURTY.

– TE NA PRAWO TO CHYBA PŁYNĄ DO FABRYKI W LUBLINIE A TE NA LEWO LAJKONIKIEM DO KRAKOWA – POWIEDZIAŁEM. – JAK NA NIE PATRZĘ TO BURCZY MI W BRZUCHU. MYŚLICIE, ŻE MOŻNA JE JEŚĆ?

MOŻNA BYŁO! BYŁY PRZEPYSZNE, TAKIE ŚWIEŻUTKIE I CHRUPIĄCE.

– AŁAJ… MÓJ ZĄB! – KRZYKNĘŁA WERONIKA

– CO SIĘ STAŁO? – PRZESTRASZYLIŚMY SIĘ

– COŚ MI CHRUPNĘŁO W ZĘBACH JAK JADŁAM PRECELKA… ZARAZ… TO PIERŚCIEŃ! MAMY DRUGI PIERŚCIEŃ. HURRA, ZOSTAŁ JUŻ TYLKO JEDEN.

W TYM WŁAŚNIE MOMĘCIE POJAWIŁ SIĘ PRZED NAMI NIE WIADOMO SKĄD… PAN ŚWIĘTOSŁAW.

– BARDZO BYLIŚCIE DZIELNI, DZIĘKUJĘ WAM ZA ZNALEZIENIE TYCH DWÓCH PIERŚCIENI – POWIEDZIAŁ

– ALE CO Z TRZECIM PIERŚCIENIEM? I CO PAN TU ROBI? – NAPRAWDĘ BYLIŚMY ZDZIWIENI.

– JESTEM STRAŻNIKIEM TRZECIEGO PIERŚCIENIA. JEST ON W MOJEJ RODZINIE OD POKOLEŃ, MÓJ PRADZIAD, GÓRNIK ŚWIĘTOSŁAW, DOSTAŁ GO OD ŚW. KINGI. OBSERWOWAŁEM WAS OD POCZĄTKU, ALE NIE MOGŁEM WAM POMÓC. TYLKO DZIECI Z BARDZO DUŻĄ I BUJNĄ WYOBRAŹNIĄ MOGŁY ZNALEŹĆ TE PIERŚCIENIE. TERAZ ZOSTAŁO NAM TYLKO JE URUCHOMIĆ. SCHOWAJCIE SIĘ POD MOIM PŁASZCZEM A PRZENIESIEMY SIĘ DO ZAKOŃCZENIA HISTORII.

TAK ZROBILIŚMY I PRZENIOSŁO NAS NA SZCZYT WIELKIEJ GÓRY.

– TERAZ UDERZAJCIE W PIERŚCIENIE AŻ SIĘ ZŁĄCZĄ.

PRÓBOWALIŚMY BARDZO WIELE RAZY, AŻ WRESZCIE MOŻE ZA SETNYM RAZEM NAM SIĘ UDAŁO. Z KAŻDĄ MINUTĄ PIERŚCIEŃ STAWAŁ SIĘ CORAZ JAŚNIEJSZY, AŻ WYPUŚCIŁ Z SIEBIE GRUBY PROMIEŃ ŚWIATŁA.

TEN PROMIEŃ WSKAZAŁ NAM MIEJSCE OBOK KOPALNI SOLI W WIELICZCE, GDZIE BYŁO TYLE SOLI DO WYDOBYCIA, ŻE WYSTARCZY DLA CAŁEJ LUDNOŚCI NA ŚWIECIE.

– GENIALNA ROBOTA DZIECIAKI – USŁYSZELIŚMY OD ŚWIĘTOSŁAWA I JESZCZE RAZ PRZYKRYŁ NAS PŁASZCZEM.

OBUDZILIŚMY SIĘ Z DZIEWCZYNAMI W SWOICH ŁÓŻKACH NA KOLONI, SPOJRZELIŚMY NA SIEBIE I OD RAZU ZACZĘLIŚMY OPOWIADAĆ SOBIE NASZE SNY.

– MIAŁEM TAKI SEN, ŻE BYLIŚMY WSZYSCY W WIELICZCE, BYŁ SMOK, KTÓRY MERDAŁ OGONEM, PŁYWAŁY SŁONE PALUSZKI I ZNALEŹLISMY PIERŚCIENIE – POWIEDZIAŁEM PIERWSZY.

– ALE JA TEŻ MIAŁAM TAKI SEN I TEŻ TAM BYŁAM – DODAŁA WERONIKA.

– I JA. I NA KOŃCU ZNALEŹLIŚMY WIELKIE ZŁOŻE SOLI. WYGLĄDA NA TO, ŻE PO WIECZORNYCH OPOWIEŚCIACH PRZYŚNIŁ NAM SIĘ TAKI SAM SEN.  SZKODA, ŻE TO BYŁ TYLKO SEN.

GDY BYLIŚMY JUŻ W AUTOKARZE, ZOBACZYLIŚMY JAK MACHA NAM NA POŻEGNANIE PAN ŚWIĘTOSŁAW I TAK NAM SIĘ ZDAWAŁO, ŻE MÓWI DO NAS:

– GENIALNA ROBOTA DZIECIAKI…

I JESZCZE COŚ…. W DOMU BYŁA NA KOLACJĘ JAJECZNICA…Z SOLĄ.

 

Opowiadanie Macieja Droździela uczestniczy w konkursie YoungFace.TV i Kopalni Soli “Wieliczka”. Więcej informacji o konkursie można znaleźć na stronie youngface.tv/konkurswieliczka/.

Zwycięzca konkursu otrzyma bilety na zwiedzanie Trasy Górniczej dla siebie oraz całej swojej klasy do wykorzystania w roku szkolnym 2014/2015. Autorów dwóch kolejnych historii uhonorujemy solnymi upominkami.
Więcej informacji o Trasie Górniczej znajdziecie na stronach Kopalni Soli “Wieliczka”: www.kopalnia.pl/zwiedzanie/trasa–gornicza.