To było kwestią czasu. Kiedy uczniowie klasy 7a obejrzeli ekranizację powieści Arkadego Fiedlera „Dywizjon 303”, oczywistą stała się wyprawa odkrywców śladami polskich bohaterów lotnictwa w bitwie o Anglię podczas II wojny światowej.
W podpoznańskim Puszczykowie piękna willa z początku XX wieku była niegdyś domem i pracownią wielkiego podróżnika oraz interesującego pisarza Arkadego Fiedlera, dziś jest siedzibą muzeum jego twórczości, odkryć i dokonań. Właśnie tam w specjalnie wydzielonej części znajduje się bogata kolekcja zdjęć i pamiątek Arkadego Fidlera z czasów jego pobytu w Anglii, gdy poznawał i opisywał niebywałe czyny polskich lotników z Dywizjonu 303. Zwieńczeniem tej kolekcji jest stojąca w ogrodzie replika samolotu Hurricane, jednego z tych, na których latali nasi bohaterowie.
To był zaledwie początek atrakcji, jakich doświadczyć mogli uczniowie klas 7a i 7x ze Szkoły Podstawowej nr 11 w Poznaniu. Z wielkim zainteresowaniem zwiedzili wierną replikę żaglowca Santa Maria, na którym Krzysztof Kolumb odkrył Amerykę w 1492 roku, podziwiali znajdującą się opodal piramidę Cheopsa i strzegącego jej Sfinksa, przeszli przez Bramę Słońca Tiahuanaco, odkryli Tajemniczy Świat Indian wraz z grotą skarbów, odszyfrowali ogromny dysk z kalendarzem Azteków, ostrożnie minęli postać z naczyniem ofiarnym na serca z Chac Mool, uśmiechnęli się tajemniczo do olmeckiej głowy z Meksyku oraz głowy z Wyspy Wielkanocnej, powitali wielkiego Buddę oraz boga Quetzalcoatla i znaleźli chwile wytchnienia pod chłodnym okiem wodza Tatanka Iyotake z plemienia Hunkpapa Teton Dakotów.
W domu Arkadego Fiedlera atrakcjom nie było końca. Od pięknej i niebezpiecznej piranii, poprzez wyprawioną skórę niedźwiedzia kanadyjskiego, budzące trwogę szczęki rekina, miecz ryby piły, krokodyle i kajmany, aż po zadziwiające kolekcje pająków oraz przepięknych motyli. Podziw budziły rzeźby i rytualne maski ludów Afryki oraz naszyjniki i ozdoby afrykańskich kobiet. Z wielkim zaciekawieniem uczniowie słuchali opowieści wnuka Arkadego Fiedlera o wyprawach i odkryciach pisarza i podróżnika, o jego książkach przyrodniczych, podróżniczych i powieściach, studiowali fotografie, podziwiali pamiątki.
Młodych odkrywców ze Szkoły Podstawowej nr 11 pod kierownictwem pani Moniki Kos z żalem żegnało smutne spojrzenie Ishi, ostatniego z Indian kalifornijskich plemienia Yahi, którego podobizna dumnie zdobi wejście do muzeum.