We wtorek 5 października 2021 roku w Kostrzynie (woj. wielkopolskie) spotkał mnie wielki zaszczyt oraz ogromna przyjemność. Właśnie o tym chciałbym opowiedzieć słów kilka w dzisiejszym artykule…
Na wstępie chciałbym bardzo serdecznie podziękować p. Małgorzacie Waszkiewicz oraz p. Beacie Andrzejczak, ponieważ to tym Paniom właśnie zawdzięczam ten niesamowity dzień, te niesamowite wspomnienia. Ten wspaniały wieczór nigdy zapewne nie miałby miejsca w moim życiu, gdyby nie p. Małgorzata i p. Beata – Dziękuję! A teraz, zapraszam w dalszą podróż…
Było to późne popołudnie w poniedziałek 4 października. Wydawałoby się – “dzień jak co dzień”, ponadto był to poniedziałek, a większość z nas za tym dniem nie przepada. Z tego co pamiętam było chyba dość pogodnie. Odrabiałem swoją pracę domową na kolejny dzień, gdy dostałem powiadomienie. Sprawdziłem i okazało się, że była to wiadomość od mojej polonistki, p. Beaty. Z treści wynikało, iż nazajutrz w Kostrzynie swój recital wystawiać będzie sam Zbigniew Zamachowski oraz, że jeśli mam ochotę to mogę na żywo obejrzeć wydarzenie, a co więcej zamienić słów kilka z głównym aktorem. W pierwszej chwili nie dowierzałem lecz po otrzymaniu kolejnych informacji ze szczegółami zaczęło do mnie docierać, że to jest zupełnie poważna propozycja. No i się zaczęło kombinowanie…
Do teraz wspominam ten wieczór, natychmiast zacząłem szukać kogoś kto mógłby ze mną pojechać. Była to godzina relatywnie wczesna, bo 18.30 i uwzględniając dojazd z Poznania było bardzo ciasno, lekcje kończyłem o 14.50. Do godziny 22.00 natomiast miałem potwierdzić (lub nie) przyjazd na jutrzejsze wydarzenie. No i oczywiście, żeby nie było nudno gdzieś około godziny 18.00 doszło do awarii największych mediów społecznościowych. Wtedy zaczęło się pospieszne poszukiwanie jakiejś alternatywy. Tak wielka szansa się nadarzyła, a ja nie mogę potwierdzić przyjazdu. Na szczęście krętymi drogami udało się dotrzeć do celu. Ze względu na możliwości czasowe na sam recital pojechał ze mną mój Dziadek. Na szczęście te 24 nerwowe godziny przebiegały stosunkowo po naszej myśli – nie było zbyt dużych korków, wszystko przebiegało zgodnie z planem. Pamiętam jeszcze, że był to stosunkowo ciepły dzień, o czym również wspomniał później w rozmowie p. Zamachowski. Dojechaliśmy na miejsce, i wtedy wszystko zaczęło się dziać tak strasznie szybko – przynajmniej tak mi się wówczas zdawało. Zostaliśmy zaprowadzeni, przedstawiliśmy się, wręczyliśmy kwiaty i następnie spełniliśmy marzenia – mogliśmy towarzyszyć samemu Zbigniewowi Zamachowskiemu w kawie oraz “przewietrzeniu” poprzedzającym występ. Rozmowa w zasadzie o wszystkim, o pogodzie, o rozmaitych piosenkach, o napiętym harmonogramie artystów i wreszcie zdjęcie – tej rozmowy nigdy nie zapomnę…
Niemniej jednak sam recital był także wspaniały! Bardzo dawno się tak dobrze nie bawiłem. Wspaniałe aranżacje znanych piosenek, a także cudowne rozpowszechnienie tych nieco bardziej skrytych. Zbigniew Zamachowski opowiadał niesamowite anegdoty, które bawiły do łez. Były tak trafne, tak celne, że nie sposób było się nie śmiać. Jednocześnie nie zabrakło rozmaitych wspomnień i refleksji. To było wspaniałe półtorej godziny niezapomnianych wrażeń. Ten dzień zostanie ze mną na zawsze…
Komentarze ( )