Nie wiem jak jest w Waszym przypadku, ale ja bardzo często o pomoc przy wyborze filmu zwracam się do mojego taty, który zawsze chętnie służy mi swoją podpowiedzią w tej kwestii. Niezależnie od rodzaju produkcji, film z reguły bardzo mi się podoba i na długo pozostaje w mojej pamięci. Tym razem, polecony przez tatę „Donnie Darko” przerósł moje najśmielsze oczekiwania.
Produkcja ta nie posiada żadnych określonych schematów, więc trudno mi jest jednoznacznie stwierdzić, jaki to gatunek. Można określić ją mianem dramatu z elementami science – fiction, a także trzymającego w napięciu thrillera, a momentami nawet horroru. Najważniejsze jest jednak przesłanie i fabuła filmu, na czym zamierzam się skupić.
Głównym bohaterem filmu jest nastoletni chłopak – Donnie, który wraz z rodzicami i siostrą zamieszkuje amerykańską miejscowość Midllesex. Pewnego dnia na drodze nastolatka z wyraźnie odczuwalnymi zaburzeniami emocjonalnymi pojawia się postać niezwykle tajemnicza, intrygująca, dla mnie dosyć przerażająca postać – dwumetrowy królik Frank, który przepowiada nadchodzący koniec świata. Spotkanie to zapoczątkowało wir niecodziennych, budzących grozę wydarzeń. Więcej nie zdradzę, gdyż zniszczy to jedynie magię oglądania oraz analizowania każdego szczegółu produkcji, co jest niezwykle istotne, aby w pełni zrozumieć film. Co więcej bardzo ciekawą kwestią okazały się być dla mnie tunele czasoprzestrzenne, o których dowiedziałam się więcej właśnie podczas seansu „Donnie Darko”.
Ogromną zaletą produkcji, w moim mniemaniu, jest także wielowątkowość oraz problematyka. Film porusza zarówno tematy naukowe – podróże w czasie, problemy osób w wieku dojrzewania, zaburzenia emocjonalne, a nawet zahacza o schematyzm systemu nauczania, pierwszą miłość oraz więzi rodzinne.
Nie można również zapominać o osobach, dzięki którym film okazał się być prawdziwym majstersztykiem – Richardowi Kelly, który był zarówno reżyserem, jak i autorem scenariusza. Chyba każdy, kto kiedykolwiek oglądał „Donnie Darko”, zwrócił także uwagę na idealnie dobraną, moim zdaniem, godną podziwu obsadę – m.in. Jake Gyllenhaal (Donnie Darko), Patrick Swayze (Jim Cunningham) oraz wspaniałą Patience Cleveland, która wcieliła się w rolę „Babci Śmierć”. Niesamowity klimat jest również zasługą ścieżki dźwiękowej skomponowanej przez Michaela Andrewsa. Muzyka bezbłędnie wkomponowuje się w fabułę – momentami uspokaja, a momentami wzbudza dreszcze.
Podsumowując, „Donnie Darko” to swoiste arcydzieło filmowe. Całość jest przemyślana, niekonwencjonalna i zaskakująca, co sprawia, że nie da się przejść obok tego filmu obojętnie. Polecam ją wszystkim tym, którzy znudzeni są już przewidywalnymi produkcjami, schematycznymi scenariuszami, a szukają czegoś innego, czegoś kompletnie nie z tej ziemi.
Komentarze ( )