Z muzyką Kamila Bednarka po raz pierwszy zetknęłam się w 2010 roku.  W sobotni wieczór oglądałam  program “Mam Talent”, gdy nagle do moich uszu dobiegł miękki, melodyjny głos.

Zaciekawiona spojrzałam na ekran… i tak to się zaczęło.

Z uwagą śledziłam teksty, które śpiewał i stawały mi się one coraz bliższe. Potrafiłam odnaleźć w nich siebie, natchnienie, wspomnienie…

Właściwie spodobała mi się jego inność. Chyba jako jeden z niewielu w tym programie zaśpiewał reggae. Od tego czasu starałam się odnaleźć wszystkie dostępne informacje na jego temat. Nie było zdjęcia, którego bym nie widziała, nie było artykułu, którego nie przeczytałam. Chciałam wiedzieć więcej i więcej.

Pod wpływem  jego muzyki, odpływałam w inny, lepszy świat. Słuchając “Światu Brakuje Troski” stawałam się filozofem, dzięki  “Chwile jak te” lepiej rozumiałam swoich przyjaciół. Gdy było mi źle, balsamem dla duszy stawało się “Salut”. Piosenka “Nie chcę wyjeżdżać stąd” uświadomiła mi, jak ważna w moim życiu jest rodzina, a słowo “dom” nabrało dla mnie ogromnej wartości.

W dniu, kiedy usłyszałam “Dla Ciebie” – uwierzyłam, że śpiewa tylko dla mnie. A takie emocje powinna budzić muzyka.