Od początku roku szkolnego z młodszą siostrą Julką i młodszym bratem Antkiem uczymy się jeździć konno. Oczekiwanie na moją kolej umilam sobie przeróżnymi zajęciami.

Od początku roku szkolnego z młodszą siostrą Julką i młodszym bratem Antkiem uczymy się jeździć konno. Oczekiwanie na moją kolej umilam sobie przeróżnymi zajęciami.

Gdy czekam na swoją lekcję bawię się z synami pani Ani – Instruktorki Jankiem i Dawidem. Wchodzimy na wielką belę siana sięgającą około trzech metrów! Stoją one obok zagrody kóz. Często bierzemy jabłka i rzucamy je zwierzętom. Wielkim przysmakiem kóz są także gałązki lipowe, którymi uwielbiam je karmić. Największą moją sympatię wzbudziła koza Matylda, odrzucona przez stado. Przy każdej okazji staram się jej podać soczystą gałąź, czy przywiezioną z domu marchewkę, co nie jest proste, ponieważ inne zwierzęta nie pozwalają jej podejść do ogrodzenia.

Na terenie stadniny mieszkają również psy: Kimba, czyli wielki pies kundelek zmieszany z psem pasterskim, Luśka malutki biały szczeniaczek w brązowe łaty i Znajda, staruszka, która już kuleje i ma siwe wąsiki. Zwierzaki te świetnie umilają mi czas oczekiwania na lekcję jazdy.

Są również koty, ale ja widziałem tylko jednego. Ma szare futerko z czarnymi łatkami. Mruczysław potrafi sprawić, że czekanie na jazdę staje się przyjemnością. Lubi gdy go drapię za uszami, albo kładzie mi się na kolanach ogrzewając moje zziębnięte nogi.

Zwiedzam również gospodarstwo rolne, na którym bardzo ciężko pracuje pani Ania i jej mąż. Widziałem kozy, kury, gęsi i kaczki. Pole, na którym rosły ogromne dynie, rzepak oraz kukurydza. W oddali zauważyłem pasiekę.

W stadninie są rzecz jasna konie. Są podzielone na trzy grupy wiekowe: źrebaki, które są na małym wybiegu razem z matkami, konie potocznie nazywane młodzieżą, czyli te w średnim wieku znajdujące się na większym wybiegu oraz starsze konie. Na wybiegu dla średnich koni jest wysoki rumak – Haker. Nazwany został tak dlatego, że w nocy, gdy był zamykany w boksie, umiał się wydostać i jeszcze wypuścić swoich kolegów. Na wybiegu dla starszych koni jest ulubiony koń wszystkich dzieci Dunka, którą pani Ania nazywa oazą spokoju, lub profesorem, gdyż jakby się na niej nie wiercić ona i tak nawet nie parsknie i doskonale rozumie każde dziecko.

Jeździłem już na kilku koniach, ale najmilej wspominam Dunkę, klacz rasy huculskiej, która bardzo dobrze daję się kierować i jest bardzo spokojna. Fajnie wspominam też Dąbrówkę. Jest bardziej żywa i trudniej nad nią zapanować, co powoduje trochę szybsze bicie serca.

Późnym latem jeździliśmy na otwartym placu, natomiast teraz ćwiczymy w dużej stajni.

Bardzo lubię jeździć na koniach. I wam też polecam.

Jan Brzózka

VA