6094592_4.jpg

Głównie przemoc psychiczna, niekiedy przeplatana również fizyczną. Dla mnie to kolejna forma uśmiercenia.

Tylko ludzie, którzy doświadczyli mobbingu w pełni zrozumieją jak straszną jest on zbrodnią. To bolesne, sprawców takiego występku można śmiało nazwać mordercami. Nie uśmiercają ciała, lecz dusze. Serce przestaje czuć, dusza powoli zapomina co to wiara, umysł przestaje pracować, oczy ślepną na rzeczywistość, a osobowość ulega autodestrukcji. Prawdziwe “ja” ofiary rozmywa się i zatraca w czeluściach zatracenia i niepewności. Im pomoc przyjdzie później tym dłużej zajmie “składanie” jej w całość. W najgorszym przypadku pomoc przybędzie za późno i nie będzie już czego ocalić.

 

Ludzie, których to spotkało, będą nękani koszmarem przeszłości przez resztę życia. Żeby móc funkcjonować stale walczą z własną traumą. Przełamują się.

Przez wiele nocy po rozwiązaniu sprawy, uwolnieniu się od sprawców, wspomnienia będą powracać w koszmarach, fobiach, zaburzeniach…

A sprawcy? Każdy potrafi powiedzieć “przepraszam”, ale rzadko kiedy szczerze. I co po przeprosinach jeśli oni tego nie żałują? Po odłączeniu się od ofiary szybko zapomną o swoich występkach, co noc czeka ich spokojny sen. A poszkodowani już nigdy nie będą w pełni szczęśliwi. Na ich sercach na zawsze pozostaną zadane przez nich blizny, nie znikną, po czasie przestaną boleć, ale w chwilach słabości będą dokuczliwie piec.

Nic nie zwróci im przelanych łez, nie zagłuszy starych krzyków, nie wynagrodzi przeżytego cierpienia, nie wymarze strasznych wspomnień.

Ale można ich chociaż wspierać. By już nigdy nie doświadczyli czegoś takiego. I by wreszcie mogli spać spokojnie.